Zapraszam do mojego drugiego opowiadania pt : '' Pozwól mi sobie przypomnieć ''
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
'' Muszę uwierzyć, że rzeczy nadzwyczajne są możliwe. ''
Kolejnego dnia, nadal siedząc na dachu budynku, postanowiłam zrobić to, czego tak się bałam. David zapalił we mnie garstkę nadziei, a ja nie mogę się wycofywać. Ruszyłam w kierunku, z którego zawsze rezygnowałam, przeszłam przez skrzypiącą furtkę i zaczęłam poszukiwania. Cmentarz nie był jakoś bardzo duży, ale także nie należał do tych najmniejszych. Sprawdzałam, każdy nagrobek, czytając imiona i sprawdzając daty. Będąc już prawie na samym końcu, chciałam zrezygnować. Mój entuzjazm, z którym tu przyszłam, wygasł już w połowie sprawdzania, ale obiecałam sobie, że się nie poddam, dopóki nie sprawdzę wszystkich. Zostało mi jeszcze cztery nagrobki. Sprawdziłam pierwszy i nic, drugi ta sama sytuacja, tak samo było z trzecim. Podeszłam do ostatniego nagrobka i z rezygnacją przeczytałam już na głos wszystkie dane, które były tam napisane.
Olivia White. Żyła w latach 2000-2017. Niech Bóg ma ją w swojej opiece. Odetchnęłam ciężko i od tego nagrobku także odeszłam. Wiedziałam, że nic nie znajdę. Byłam już prawie przy wyjściu, gdy stanęłam jak wryta. Boże przecież to byłam ja. Pobiegłam z powrotem, pod dany nagrobek. To naprawdę byłam ja. Było nawet moje szaro białe zdjęcie w lewym górnym rogu. Przypatrzyłam się uważnie, a moją uwagę zwróciły świeże trzy czerwone róże położone na samym środku. To oznaczało tylko jedno. Ktoś mnie odwiedzał. Czy byli to moi rodzice ? Może rodzeństwo ? Przyjaciel, chłopak, przyjaciółka ? Nie wiedziałam, ale na pewno się tego już niedługo dowiem. Obiecałam sobie i zadowolona odeszłam z mojego miejsca dotychczasowego pobytu.
Nadeszła sobota, co oznaczało spotkanie z Davidem. Była godzina piętnasta trzydzieści, gdy siedziałam na dachu starego budynku, pacząc, jak małe miasto tętni życiem. Jedni się spieszyli, a drudzy cieszyli się chwilą, spacerując, po chodnikach i parkach.
-Tak myślałem, że tu będziesz — usłyszałam za sobą i nawet nie musiałam się odwracać, by dowiedzieć się, do kogo należy ten głos.
-Więc dobrze myślałeś — uśmiechnęłam się, usłyszałam, jak chłopak się porusza, a później siada obok mnie.
-Nie mam dobrych wiadomości — powiedział, trochę smutniejąc — wujek nie był w stanie mi pomóc, niczego się nie dowiedziałem — podsumował, patrząc prosto na mnie.
-Nic nie szkodzi — oznajmiłam radośnie
-Olivia nie rozumiesz, nie mamy jak się dowiedzieć, gdzie są twoi rodzice i czy jeszcze żyją...
-Właśnie, że mamy — przerwałam mu — byłam na cmentarzu — popatrzyłam na Davida, a ten patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami — znalazłam swój nagrobek
-Okej to dobrze, że w końcu to zrobiłaś, ale co to ma do odnalezienia twoich rodziców? — zapytał zmieszany — Na nagrobku były położone trzy świeże czerwone róże, ktoś musiał mnie nie dawno odwiedzić i myślę, że... no wiesz — nie potrafiłam dokończyć.
- Myślisz, że mogła to być twoja rodzina, tak ? - dokończył za mnie.
-Tak
-Więc co my tu jeszcze robimy ? — zapytał energicznie
-A gdzie mamy być ? — przestawałam go rozumieć
-Jak to gdzie, dziewczyno ! Idziemy na cmentarz dowiedzieć się, kto zostawia na twoim nagrobku róże — teraz już rozumiałam, a na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech
-Więc chodźmy.
CZYTASZ
Ostatnia szansa
Teen FictionPrzyszłość miała być szansą, a przyszła jaka przyszła, wszystko zdaje się być piękne, chyba że widzisz to z bliska, życie zaoferowało możliwość wyboru a wartość wszystkiego oceniało się po tym, czy ma odwagę, bezczelną determinację, by złapać szansę...