Zapraszam także do przeczytania mojego drugiego opowiadania pt. '' Pozwól mi sobie przypomnieć ''
Piszczcie jak się podoba w komentarzach!
Jeżeli chcecie kolejne części piszcie '' NEXT ''
''Przyszłość utkana jest z przyszłości. ''
- Przyjaźniłem się z Pani córką, chciałbym... — chłopakowi niedane było dokończyć.
-Słuchaj się chłopcze, nie rozdrapuj starych ran, bo bolą jeszcze bardziej. Olivia nie żyje, my musieliśmy się z tym pogodzić, więc zrób to i ty — jej oschły ton przyprawił mnie o dreszcze. Czy, aż tak byłam jej obojętna ?
-Pani nie rozumie — David próbował kontynuować — Nie chciałem i nie chce wspominać Pani o jej śmierci, chciałem tylko...
-Nie. To ty nie rozumiesz — ponownie mu przerwała — nie chcę naruszać tematu mojej zmarłej córki — jej oczy się zaszkliły — minął już ponad rok, proszę, nie nachodź nas już więcej — kobieta już chciała wejść do domu i gdy już otwierała drzwi...
-Skoro Pani pogodziła się z jej śmiercią to dlaczego ani razu nie pojawiła się Pani na cmentarzu ? — chłopak uniósł głos — nie sądzi Pani, że zasłużyła, chociaż na zabranie chwili czasu swojej własnej matki ? —Jego pytanie zaskoczyło mnie chyba tak samo, jak moją matkę. Nie rozumiałam, po co o to pyta, nie taki był nasz cel przyjścia tutaj.
-Ty nic nie rozumiesz — kobieta powtórzyła, unosząc głos — Nie wiesz, co się wydarzyło tego dnia, a ja nie chce tego wspominać, twierdzisz, że jestem złą matką, bo jej nie odwiedzam ? Nie masz pojęcia, jak boli pustka pozostawiona przez nią. Była moją córką! Mimo że miałyśmy te lepsze, jak i gorsze dni to kochałam ją, całym sercem! I kochać będę. Minęło tyle czasu, dlaczego pojawiasz się dopiero teraz? - wypowiedziała, a ja poczułam ukłucie wewnątrz siebie. Nie rozumiałam co to za ból, jednak zignorowałam go, słuchając dalej.
-Chcę się dowiedzieć, kto przynosi róże na jej grób — chłopak przeszedł do sedna.
-Jej babka często ją odwiedza i ...
-To nie ona, rozmawiałem z nią i sama chce się dowiedzieć, kto ciągle je przynosi.
Moja mama zmarszczyła brwi, zastanawiając się nad czymś, aż w końcu powiedziała.
-Zach.
-Zach? — chłopak powtórzył usłyszane imię.
-Jej chłopak — kobieta odpowiedziała głośno wypuszczając powietrze — źle się między nimi układało, to nie był chłopak dla niej, mówiłam jej o tym, ale była ślepo zakochana, nie słuchała. Może to on — dokończyła, a ja zauważyłam jakby zbladła.
-Proszę Panią wszystko w porządku — David chyba także zauważył, że coś jest nie tak — Proszę Pani — popatrzył na nią uważnie.
-Wszystko... — kobieta nie zdążyła dokończyć zdania, gdyż poleciała do przodu. Na całe szczęście David zdążył ją złapać.
-Cholera. Zemdlała — oznajmił chłopak.
-Nie trzeba było jej tak naciskać ! — krzyknęłam na niego spanikowana. — Mamo! Mamo, obudź się — krzyczałam — chłopak delikatnie poklepał jej policzki, na całe szczęście kobieta zaczęła powoli otwierać oczy — Mamo!
-Olivia? — kobieta wyszeptała, a po jej policzku popłynęła samotna łza — Wybacz. Problemy z sercem — oznajmiła do chłopaka — David pomógł jej wstać na nogi, a w razie potrzeby stanął bliżej niej.
-Przepraszam, nie potrzebnie uniosłem głos, nie powinienem, czy powiedziała Pani jej imię?
-Coś mi się przesłyszało, nieważne — kobieta pokręciła głową — pozwól, że wrócę do domu, rodzina czeka.
-Tak, rozumiem, jeszcze raz proszę wybaczyć. — rodzicielka uśmiechnęła się blado i weszła do środka, zamykając za sobą drzwi.
-Coś ty narobił — wykrzyczałam do niego — gdyby jej się coś stało!
-Ale nic się nie stało i przy tym zostańmy, chodź, mamy jeszcze jeden adres do odwiedzenia — powiedział wymijająco.
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść przed siebie.
-Co ty robisz. Gdzie idziesz ? — zapytał.
-Jak najdalej od ciebie
-Przestań się wygłupiać, nie ma na to czasu — stwierdził.
-Wiesz co? — odwróciłam się do niego, powoli do niego podchodząc — Mam już dosyć. Mam dosyć takiego ''życia''. Mam dosyć tajemnic. Mam dosyć zawodów, które spotykają mnie cały czas. Mam dosyć tej głupiej nadziei i mam dosyć Ciebie ! —stanęłam z nim twarzą w twarz.
-Mnie ?
-Tak. Ciebie. Na początku, gdy cię poznałam, byłeś moją jedyną nadzieją, zależało mi, byś nie uciekł, więc ukrywałam to, kim jestem, później, gdy się dowiedziałeś i uciekłeś, straciłam nadzieję, która się we mnie pojawiła. Jednak później, oznajmiłeś, że mi pomożesz, a ona wróciła. Byłeś kimś, z kim mogłam w końcu porozmawiać, kto mógł mnie wysłuchać, wtedy pierwszy raz od dłuższego czasu poczułam się jak człowiek, na moment zapomniałam, kim jestem i po co tu jestem. Po prostu cieszyłam się chwilą — widziałam, że chłopak słucha uważnie, więc kontynuowałam — Później zwodziłeś mnie, mówiłeś, że jestem wyjątkowa, a ja głupia ci zaczęłam wierzyć w każde słowo, bliższe spotkania, przez to zrobiłam głupotę, o której kazałeś mi zapomnieć, po tym stałeś się taki oschły i bez uczuć, a ja ? Ja zaczęłam czuć wszystko na raz. Smutek, złość, szczęście, miłość... Na początku nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale później zrozumiałam. Nie mówiłam Ci o niczym, bo zacząłeś traktować mnie jak powietrze i ...
-O czym mi nie powiedziałaś — przerwał mi, patrząc prosto w moje oczy.
-O tym, że cię kocham... — oznajmiłam, szepcząc.Zach - czyt. '' Zak ''
Spodziewaliście się takiego obrotu sprawy ? ;p
CZYTASZ
Ostatnia szansa
Teen FictionPrzyszłość miała być szansą, a przyszła jaka przyszła, wszystko zdaje się być piękne, chyba że widzisz to z bliska, życie zaoferowało możliwość wyboru a wartość wszystkiego oceniało się po tym, czy ma odwagę, bezczelną determinację, by złapać szansę...