Zapraszam do mojego drugiego opowiadania pt : '' Pozwól mi sobie przypomnieć ''
'' Życie oferowało możliwość wyboru, a wartość wszystkich oceniało się po tym, czy mają odwagę, bezczelną determinację, by złapać szansę i nie wypuścić jej z uścisku. ''
Z niecierpliwością czekałam, aż mi odpowie. Po najdłuższych dwóch minutach w historii, w końcu odpowiedział.
-To takie dziwne? Chyba nie tylko ja dziś nieźle zabalowałem — zaśmiał się.
-Ty mnie słyszysz ? — Pewności nigdy za wiele prawda ? A w tej sytuacji to mogłabym się nawet zapytać, czy lubi frytki byle by mi odpowiedział.
-Co z tobą ? Może lepiej na przyszłość pij nieco mniej ? Chociaż nie wyglądasz, żebyś była pijana,
Boże on mnie widzi! Mało tego, on mnie słyszy! Jezu co mam robić ? Co mówić ? Jak zareagować ? Jeśli zacznę piszczeć ze szczęścia, to weźmie mnie za totalną wariatkę i pójdzie sobie, a do tego dopuścić nie mogę. Nie, kiedy po takim czasie w końcu ma mojej drodze spotkałam kogoś, kto, może zmienić wszystko. Muszę udawać, że jestem człowiekiem. To absurdalne, ale nie mam innego wyboru. On mnie widzi! Przecież to musi być on. Nawet jeżeli nie poczułam, TEGO CZEGOŚ to przecież nic nie oznacza prawda ? Za to, to, że on mnie widzi i słyszy, to oznacza wszystko! Boże to nadal nie może do mnie dotrzeć.
-Halo, jesteś? Zapytał, pstrykając mi palcami przed oczami — oj chyba trochę za długo rozmyślałam
-Tak, tak jestem — powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
Chyba za dużym, bo znów popatrzył na mnie dziwnie.
-Okej... No to jak masz na imię ?
-Olivia — powiedziałam, już opanowując emocje, bo kurde dziewczyno! Nie możesz go spłoszyć !
-David
Chłopak przedstawił się i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Szybko schowałam dłonie do kieszeni kurtki. Nie miałam pewności. To, że mnie widzi i słyszy, nie znaczy, że będzie mógł mnie dotknąć. Jeśli zobaczy, że nie czuje, by mnie dotykał, a co bardziej zobaczy, jak jego ręka przenika przez moje ciało, to na pewno ucieknie, gdzie pieprz rośnie i więcej go na oczy już nie zobaczę, a do tego, to ja dopuścić nie mogę. On jest moją jedyną nadzieją.
-Okej rozumiem — powiedział, wycofując dłoń — To Olivio skąd jesteś ? — dziękuję bogu, że nie dopytywał, ani nic nie podejrzewał. Jednak już od tego jednego prostego pytania, skąd pochodzę, już zaczęły się schody. Sama tego nie wiedziałam. Czy jestem z Keferden ? Nie mam pewności, ale ta odpowiedź wydała mi się najmądrzejsza.
-Mieszkam tutaj, to znaczy wiesz, nie tutaj, bo przecież siedzimy na ławce, a ja mam własny dom, w którym mieszkam sobie i właśnie...yyy — zaczęłam nawijać jak katarynka, przestałam, gdy zobaczyłam, że David nie może się powstrzymać, by zaraz nie wybuchnąć śmiechem.
-Spokojnie, rozumiem, to, że jestem troszkę napity, nie oznacza, że już nie myślę i będę uważać, że mieszkasz na ławce — na jego pojawił się delikatny uśmiech
-Tak wiem, wiem tylko to... bardziej skomplikowane — odwzajemniłam uśmiech i tak siedzieliśmy w ciszy, ale w końcu stwierdziłam, że wypadałoby jednak czegoś się o nim dowiedzieć.
-Ile masz lat ?
-Dziewiętnaście — Czyli dokładnie tyle, co myślałam, no nieźle Olivia zgadłaś, ile ma lat, ale rozmawiać to ty nie potrafisz.
-Może usiądziesz ? Czy nadal będziesz tak stała? Wiesz, trochę dziwnie się czuje, gdy tak patrzysz na mnie z góry. - Boże czy ja na prawdę nawet zapomniałam o tym, że rzeczywiście stoję nad nim jak jakiś kat, który zaraz ma wydać wyrok ? Szybko usiadłam, utrzymując bezpieczną odległość.
- Od razu lepiej- ciągnął dalej- Chodzę do tego klubu w każdą sobotę, a widzę cię pierwszy raz dlaczego ?
- Może po prostu wcześniej nie zwracałeś na mnie uwagi — lub w ogóle mnie nie widziałeś, dopowiedział głos w mojej głowie, który szybko uciszyłam — Możliwe.
- Często tu przebywasz ? — zapytałam, a chłopak się zaczął niekontrolowanie śmiać. Nie wiedziałam dlaczego, więc podniosłam jedna brew do góry, którą zauważył. Teatralnie starł łzę z policzka i odpowiedział
-Dopiero co ci powiedziałem, że jestem tutaj co każdą sobotę, a ty niecałe pięć minut później pytasz, czy często tu przebywam, czy jestem aż taki nudny, że mnie nie słuchasz ?
Boże rzeczywiście. Jaką ja jestem idiotką — pomyślałam
-Nie nie jesteś nudny po prostu tak jakoś, sama nie wiem, przepraszam
-Nie przepraszaj, nie masz za co — na jego twarzy pojawił się szczery uśmiech, po czym wstał z ławki i powiedział — ja będę się zbierał, jeszcze długa noc przede mną- zaśmiał się, pokazując głową na klub, dołączysz ?
Nie mogłam, wtedy by się wszystko wydało. Już widzę sytuacje, gdy rozmawiałabym z nim przy barze, a barman patrzyłby na niego jak na psychola rozmawiającego do powietrza.
-Wiesz, może innym razem, muszę jeszcze załatwić jedną sprawę — wymyśliłam na poczekaniu.
-Okej no to w takim razie do następnego razu — mrugnął do mnie okiem, a potem już tylko widziałam, jak jego postura znika za drzwiami klubu.
Gdy przeczekałam chwile, dopiero doszła do mnie jedna bardzo niebezpieczna myśl. W każdym momencie ktoś mógł przechodzić obok nas. W każdym momencie ktoś mógł zapytać go ''z kim rozmawiasz''. W każdym momencie mogło się wydać to, co nieuniknione.
Mszę mu powiedzieć prawdę tylko jak ? Słuchaj David, ogólnie to ja nie żyje i jestem duchem, ale się tym nie przejmuj. Tak świetna przemowa Olivia, na pewno nie pomyśli, że jesteś psychiczna i nie ucieknie — zaśmiałam się sama do siebie i z każdą myślą dołowałam się coraz bardziej.***
Mamy i cześć drugą, mam do was prośbę. Jeżeli zobaczycie jakieś błędy w tekście ortograficzne to piszcie mi o tym w komentarzu.
Oczywiście piszcie też jak wam się podoba i do kolejnej części
CZYTASZ
Ostatnia szansa
Novela JuvenilPrzyszłość miała być szansą, a przyszła jaka przyszła, wszystko zdaje się być piękne, chyba że widzisz to z bliska, życie zaoferowało możliwość wyboru a wartość wszystkiego oceniało się po tym, czy ma odwagę, bezczelną determinację, by złapać szansę...