V

4.6K 281 24
                                    

*Astrid*

Za kilka dni spotka nas śmierć. Wszyscy o tym wiedzą. Jesteśmy uwięzieni na statku od półtora tygodnia, miała to być krótka wyprawa, więc za kilka dni zabraknie jedzenia. Dodatkowo nasze życie pewnie skrócą te demony - zwane smokami. Wszyscy dostaliśmy zawału jak Stoick powiedział, że widzi nocną furię. Na szczęście nas nie zaatakowała, co było wręcz podejrzane. Prawie spadłam, z krzesła na krzyk wodza. Wstałam i opuściłam kajutę. Po chwili zrozumiałam radość całej załogi, było widać ląd! Dzięki ci Thorze! Jest szansa, że pożyjemy jeszcze trochę!

- Widzisz Astrid - zaczął Sączysmark, o bogowie jak ja go nie lubię - jednak będzie dość czasu na nasz ślub

Puściłam ostatnią uwagę mimo uszu. Stanęłam przy burcie rozglądając się wokoło. Na oko dostaniemy się do lądu za ok. 5 godzin. Pogłaskałam swój topór, z którym się rozstawałam od malutkiego. Usiadłam i westchnęłam głośno, za kilka miesięcy  zostanę wodzem Berk. Sam Stoick, po śmierci swojego jedynego syna Czkawki, ogłosił mnie przyszłym wodzem. Udawałam przed wszystkimi, że się z tego cieszę, w skrycie uparcie twierdziłam, że to właśnie Czkawka powinien zostać nowym władcą. Wiem, wiem że nie żyje od ponad pięciu lat, ale wciąż nie mogła ta informacja przejść mi do mózgu. To wszystko wydaje się dziwne. Jeszcze pięć lat temu uznałam bym siebie za ostatnią idiotkę, myśląc o tej największej ofermie. Czuję się współwinna za to co się stało, ale nie mogę tego pokazywać, to mnie pogrąży. Niespodziewanie ktoś mną zaczął potrząsać

- Astrid... - słyszałam - Astrid...

Otworzyłam oczy i dopiero teraz zorientowałam się, że zasnęłam. Tą osobą, która mnie obudziła okazał się Śledzik. Patrzył na mnie zaciekawiony

- Dotarliśmy na ląd - oznajmił

Natychmiast podniosłam się i opuściłam z biegiem statek. Wyspa była zielona, mocno zalesiona. Stoick i wszyscy już na mnie czekali

- Astrid - uśmiechnął się lekko Stoick, od czasu śmierci syna na jego twarzy nie pojawił się żaden prawdziwy banan - Już myślałem, że cię chapsnęły

Lekko się roześmiałam

- Mnie, wodzu nigdy

- Twarda z ciebie dziewczyna - dodał Pyskacz

Uśmiechnęłam się sztucznie i spojrzałam z powrotem na wikingów. Sączysmark kłócił się o coś z bliźniakami. Śledzik wertował jakąś książkę, a Pyskacz i wódz prowadzili jakąś poważną rozmowę wymachując żwawo rękoma

- Musimy poszukać jedzenia - odezwał się Stoick - Nie wiemy czy na wyspie jest jakiekolwiek pożywienie, więc jeśli okaże się że nie ma będziemy musieli dalej myśleć

"Dobrze mówi" pomyślałam.
Mimo wszystko spojrzałam z ukrytym lękiem na zarośla czy tam krzaki, po czym stwierdziłam

- Proponuje iść wzdłuż brzegu

Stoick pokiwał głową. Westchnęłam, czeka nas żmudna robota.
...
Szliśmy, co było moim pomysłem, wzdłuż brzegu. Jak na razie na nic pozam rybami nie trafiliśmy. Przedarliśmy się przez krzaki, a tam zauważyliśmy świeżo zgaszone ognisko

- Ktoś tu był - stwierdził Stoick

- Tu są Trolle! - krzyknął Mieczyk

- Jakie trolle idioto to są chochliki! - upierała się Szpadka, kopiąc swojego brata w piszczel

Mieczyk nieznacznie się skrzywił po czym oddał siostrze, a ona jemu, nastepnie on ja też kopnął... Wreszcie Pyskacz postanowił ich rozdzielić

- A wam co? - spytał powstrzymując Szpadkę przed kolejnym atakiem

- Tu są chochliki - odparła

- Nie trolle... - zaprzeczył szybko Mieczyk

- Cisza! - krzyknął wódz

Spojrzałam na niego zdziwiona, po czym zrozumiałam. Wszyscy zamarli. Usłyszeliśmy charakterystyczny odgłos wydawany przez legendarnego smoka. Rozejrzałam się po niebie i na tle wschodzącego słońca dostrzegłam tego demona. Wskazałam go drżącym palcem

- Nocna furia - wyszeptał przerażony Śledzik

Nikt nie widział nocnej furii od kiedy porwała Czkawki i rzecz jasna wczoraj. To wszystko wydawało się podejrzane. Ale co jeśli to jest jej wyspa? Co jeśli to smocze leże? Co jeśli ten demon nas zabije?

- Chować się! - krzyknął Pyskacz

Wbiegliśmy natychmiast pod skały. Głośno dyszałam, nie chciałam jeszcze umierać

...

584 słowa

Zostawcie ślad!

𝐓𝐀𝐉𝐄𝐌𝐍𝐈𝐂𝐀 𝐉𝐄𝐙́𝐃𝐙́𝐂𝐀 ● HiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz