XIV

4.4K 228 19
                                    

Astrid biła się z myślami, popijając wrzątek, zwany herbatą. Czuła się już znacznie lepiej, ale mimo tego nie potrafiła ukryć poczucia winy. Sumienie gryzło ją przeokropnie. Ten chłopak zajął się ją i mimo tego, że przyjaźni się ze smokiem, który zabrał osobę na której jej zależało, czuła się winna, i to bardzo. Starała się nie ukazywać słabości jak to ma w zwyczaju, ale patrząc na głośno obmyślających strategię do zabicia nocnej furii i porwaniu nieznajomego, wcale nie czuła się najlepiej. Nie poznawała samej siebie, normalna Astrid miały by gdzieś jakiegoś tam chłopaka, podobno jak jego smoka. Nerwowo odgarnęła blond kosmyk włosów za ucho, to wszystko było skomplikowane. Sama nie rozumiała, dlaczego wtedy zaatakowała toporem. "To był chyba impuls" pomyślała, wymyślając coraz bardziej nieprawdopodobne wersję tego problemu. Nie wygarnęła nawet dzisiaj Sączysmarkowi, co można użyć za wielki sukces. Okryła się szczelniej, i tak wilgotnym kocem, głośno wzdychając, nie wywołując żadnej reakcji u Pyskacza i Wodza. Z resztą nie dziwiła im się - byli mocno pogrążeni w dość... Trudnej rozmowie. Napiła się po raz kolejny bezsensownie wrzątku i spróbowała wstać. Zachwiała się, ale utrzymała równowagę. Czuła się już znacznie lepiej od wczorajszego feralnego dnia, więc gdy upewniła się, że Pyskacz i Stoick nie zwracają na nią szczególnej uwagi - wbiegła najszybciej jak jej na to pozwalało zdrowie w krzaki. Chciała odkryć tożsamość jeźdźca i zabić nocną furię. Nie wiedziała, czemu ale coś ciągnęło ją do tego chłopaka. Jego oczy i czasami wyraz twarzy, przypominały jej kogoś, tylko nie potrafiła skojarzyć faktów...

Tym chłopakiem był Czkawka Haddock III, syn wodza wandali - Stoicka Ważkiego. Lecz, ona nie wiedziała, że to on nim jest. Co prawda zieleń jego oczu, do kogo ją prowadziła, ale nawet jeśli miałaby strzelać nigdy nie powiedziała by, że to ten chuderlawy syn wodza.

Ten chłopak był... Inny. Miał wszystko, czego by chciała jego potencjalna dziewczyna. Był opanowany, stanowczy, pewny siebie, spokojny i zażarcie bronił swoich przyjaciół.

- A ja go zdradziłam - powiedziała na głos Astrid idąc w kierunku jaskini nieznajomego, mając nadzieję, że tam właśnie go spotka

W głowie jej lekko wirowało, ale nie tak bardzo jak wcześniej.

Gdy dotarła do swojego celu, schowała się za kamieniami. Przeczekała tam może nawet dwie godziny, ale było warto. Zza zarośli na początku zauważyła ciemne kontury nieznajomego, by potem zobaczyć go całego. Omal nie rzuciła się ze sztyletem, którego zabrała z obozowiska, na nocną furię, ale widząc bliskość jeźdźca ze smokiem, wręcz mocniej zabiło jej serce

- Mordko, dobrze wiesz że mogą nas w każdej chwili nakryć - powiedział śmiejąc się pod nosem

Nocna furia w odpowiedzi zaczęła wręcz nachalnie lizać swojego przyjaciela po twarzy. Astrid siedziała całkowicie zszokowana, tym widokiem

- To się nie zmywa - westchnął teatralnie Czkawka udając focha na swojego smoka

Nocna furia podchodziła kierunku chłopaka, ale nagle zaczęła warczeć

- O co chodzi Mordko? - spytał Czkawka, ale wodząc wzrokiem Szczerbatka zauważył wystającą rękę

Westchnął głośno

- Mordko zostań - poprosił najlepszego przyjaciela

Smok nie za bardzo ucieszył się z prośby przyjaciela, ale posłusznie usiadł i śledził wzrokiem poczynania Czkawki.
Jeździec nocnej furii stanął przed pniem

- Astrid... - mruknął zrezygnowany - Wiem, że tam jesteś

Blondynka zdziwiła się słowami szatyna, powoli wstała i stanęła przed nieznajomym piorunując go wzrokiem. Czkawka wciąż nie zmieniał miny, choć na widok wojowniczki jego serce zaczęło mocniej bić. Zdesperowany powtarzał sobie w myślach "Ani grama litości..." Jednak jak przewidział, nic to nie dawało

- Czemu mnie szpiegujesz? - spytał

Astrid przewróciła oczami

- Bo tak - warknęła

Haddock spuścił z niej wściekły wzrok i usiadł na kamieniu

- Po co? - spytał po raz kolejny - Nic złego wam nie zrobiłem

Blondynka nie spuszczając wzroku z jeźdźca usiadła na innym głazie ok. metr od Czkawki. Gdy to zrobiła uznała to za bardzo ryzykowny krok, ale mimo wszystko nie wstała

- Masz nocną furię - odpowiedziała jakby go wszystko wyjaśniało

Syn wodza prychnął pod nosem

- Nocna furia okazała się z pewnością lepszym towarzyszem niż jakikolwiek inny człowiek

Hofferson nie rozumiała chłopaka. Naprawdę nie rozumiała też samej siebie. Normalna Astrid rzuciła by się od razu na smoka, chcąc go zabić. A ona co robi? Siedzi na kamieniu i spokojnie rozmawia z treserem nocnej furii, jakby byli przyjaciółmi przez całe życie. Nawet się nie bała jakoś szczególnie drzemiącego nieco dalej legendarnego smoka. Spojrzała na oczy jeźdźca, wręcz nie wierzyła jak takie oczy mogą być aż tak znajome. Była to czysta zieleń, tak czysta, że byłaby pewna że widzi ją pierwszy raz w życiu, gdyby nie fakt, że chłopak przede nią wydawał się jej tak bardzo znajomy. Wpatrywała się w jego oczy z pewnością już za długo. Chłopak spalił lekkiego buraka, a Astrid się zarumieniła

- Czemu nie zabiłeś jego - wskazała palcem na nocną furię

Nie wie co ją wzięło, że nazwała smoka w dodatku pomiota burzy, piorunów i samej śmierci, podobnie jak człowieka - ten chłopak ma na nią zły wpływ

- Nigdy nie potrafiłem zabić żadnego smoka - wyznał

Czkawka starał się uważać na słowa, chciał co jednak było trudne nieco zbliżyć się do blondynki, ale nie chciał by domyśliła się kim jest... Nie chciał wracać na Berk, zostawić Szczerbatka...

- Dlaczego mi nie powiedziałeś - wymknęło się jej, przez co próbowała ukryć rumieńce

Haddock podrapał się zakłopotany po karku. Nie wiedział co teraz powiedzieć, dziewczynie. Musi poważnie udawać na słowa

- Eee... jak na razie każdy chciał go zabić

Astrid uśmiechnęła się lekko na te słowa, nie wiedziała co się z nią dzieje

- Ja też chciałam - wyznała - jedna nocna furia zabrała mi... Przyjaciela

Nie wiedziała jak określić Czkawkę, na początku chciała powiedzieć kolegę, ale słowa same wypłynęły z jej ust

Słowa blondynki chwilowo otępiły myślenie szatyna. Nie wiedział, że Astrid miała go za kogoś więcej niż zwykłego chuderlawego syna wodza...

....

918 słów

Jaką wolicie perspektywę? Pierwszoosobową czy trzecioosobową? Napiszcie w komentarzu! Jak wolicie pierwszoosobową to też napiszcie kogo perspektywę chcecie Astrid czy Czkawki

Zostawcie ślad!

2/3 maraton




𝐓𝐀𝐉𝐄𝐌𝐍𝐈𝐂𝐀 𝐉𝐄𝐙́𝐃𝐙́𝐂𝐀 ● HiccstridOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz