Nie chcieliście Valki, więc jej nie będzie C:
Czkawka westchnął przeciągle i usiadł na piasku obok swojego ojca, trzymając jednak dystans. Szczerbatek położył się kilka metrów dalej, ciągle pilnując uważnie wikinga. Wódz Berk z lekkim zdziwieniem dojrzał początki zarostu na brodzie swojego syna. Jednak nic nie powiedział. Czkawka dobrze wiedząc, że jego ojciec nie zacznie rozmowy postanowił się pierwszy odezwać
— Dużo się zmieniło przez te pięć lat — odrzekł
Stoick musiał się z nim zgodzić. Przez te całe pięć lat on się zmienił, tym bardziej jego syn. Pokiwał rozumiejąc głową
— Owszem — potwierdził — Lecz synu nie było ani dnia kiedy o tobie nie myślałem
Twarz Czkawki nie wyrażała teraz żadnych uczuć. Spojrzał na swojego ojca po czym głęboko westchnął
— Ciężko jest zaufać po czymś takim — odparł — Nie wiem tato czy kiedykolwiek nabiorę do ciebie choćby takiego zaufania jakim darzę Pyskacza
Wódz Berk zmarszczył lekko czoło
— Nie ufasz mi?— spytał prosto z mostu
— Zaufanie jest ciężko zyskać i jednocześnie łatwo stracić — rzekł Czkawka — Tak jest w twoim przypadku tato
Stoick zachował kamienną twarz mimo tego, że słowa jego syna lekko go zabolały... Spojrzał na szatyna lekko zaciskając zęby
— Eee... A co mam zrobić by odzyskać twoje zaufanie?
Jeździec nocnej furii wzruszył ramionami
— Nic — odrzekł
— Nic? — zdziwił się wódz Berk
— To tak nie działa — mruknął Czkawka — Test zaufania sam nadejdzie
Po tych słowach Czkawka wstał. Stoick również się podniósł i spojrzał na swojego syna oczekując jakiejkolwiek reakcji
— Co robiłeś przez te całe pięć lat? — spytał
— Zwiedzałem archipelag, — wyjaśnił Czkawka — odkrywałem nowe wyspy, poznawałem nowe gatunki smoków...
Oczy wodza Berk zaświeciły na wzmiankę o smokach
— Nowe gatunki smoków? — powtórzył
Jeździec nocnej furii spojrzał na niego z politowaniem. Odwrócił się do niego tyłem o zaczął podchodzić do Szczerbatka, dając swojemu ojcu jasny sygnał, że ich rozmowa dobiegła końca. Jednak Stoick tego nie zrozumiał. Złapał swojego syna za ramię, Czkawka natychmiast się wyszarpał, patrząc groźnie swojemu ojcu w oczy. Wódz Berk nie zrozumiał przekazu swojego syna ponownie złapał go za ramię
— Puszczaj mnie — warknął Czkawka
— Zaufaj mi — prosił Stoick
— Puść mnie — ponownie warknął szatyn — Ostrzegam cię
— Czkawka, proszę...— zaczął
Zielonooki spojrzał groźnie na swojego ojca
— Za dużo ode mnie wymagasz
Te słowa wystarczyły. Stoick puścił swojego syna, a ten nawet nie zaszczycając go spojrzeniem podszedł do Szczerbatka
— Synu...
Szatyn wszedł na smoka, podrywając go do lotu. Nie spojrzał na swojego ojca, nawet mu to do głowy nie przyszło. Wódz Berk znowu go zawiódł. Czkawka nie czuł aż tak wielkiego zaufania do swojego ojca by powiedzieć mu wszystko co się działo przez te lata. Prawda jest taka, że tylko Szczerbatek wie co on konkretnie robił. Nie podzielił się z nikim swoimi "przygodami". Nie było one jakieś "super" i nie był z nich dumny, przynajmniej z większości. Przez te całe pięć lat Czkawka narobił sobie całkiem sporo wrogów z czego nie był za bardzo zadowolony. Spotkał też kilka przyjaznym smokom plemiona, ale te można policzyć zaledwie na palcach jednej ręki. Większość podobnie jak na Berk miała smoki za okrutne, bezuczuciowe bestie, które trzeba natychmiastowo zabijać. Czkawka westchnął i pogłaskał swojego przyjaciela po łuskowatej skórze. Smok lekko zamruczał. Szatyn z lekkim grymasem na twarzy kierował wciąż swojego smoka na drugi koniec wyspy. Nie chciał na razie spotkać się z ojcem. On za dużo od niego wymagał. Zmienił ustawienie protezy ogona swojego przyjaciela. Smok zmienił kierunek gwałtownie, lądując na drzewie
— Co się dzieje, Mordko? — spytał rozglądając się wokoło Czkawka
Strzała nasączona czymś na grocie przeleciała mu koło ucha
— Jest źle — stwierdził głośno wdychając i wydychając powietrze — Mordko wiejemy!
Szczerbatek słysząc swojego jeźdźca przodem wbił się w powietrze w kierunku jednego, co najdziwniejszego samotnego statku łowców. Smok zwinnie unikał strzał podobnie jak jeździec, na jego grzbiecie. Czkawka ku własnej ujdzie nie dojrzał na statku swojego największego wroga
— Szczerbatek plazma
Nocna furia splunęła plazmą trafiając w środek statku. Kilku łowców z siły uderzenia wypadło za burtę. Jeszcze inni rzucali kpiny w kierunku szatyna, czym on się nie przejmował. Dziwił go jednak jeden bardzo ważny fakt - jakim cudem łowcy go znaleźli? Przecież chyba nie przeszukali całego archipelagu na statkach. Miał już żmudną nadzieję, że dali sobie spokój. Nie widział ich od kilku miesięcy, a tu taka niespodzianka. Przyjrzał się z czystą nienawiścią każdej twarzy, której widział na statku. Szczerbatek oddał kolejny strzał... I kolejny... Niestety bez żadnych efektów
— Mordko, celuj w żagiel — mruknął Czkawka unikając kolejnej nasączonej jadem strzały
Plazma przedziurawiła materiał na wylot. Ale wtedy to się stało... Strzała z wyróżniającym się grotem w kolorze niebieskim trafiła Czkawkę w ramię. Chłopak syknął z bólu, jednocześnie czując się bardzo dziwnie... Osobą, która go trafiła była dziwna dziewczyna... Gdy mrugnął już jej nie było... Smok zawarczał wściekłe trafiając plazmą w kadłub statku. Jego jeździec krzywił się ciągle z bólu. Smok oddał ostatnie już splunięcie... Statek łowców przychylił się lekko do tyłu... Woda trafiła do środka. Statkowi nie zostało już dużo czasu. Nocna furia natychmiast skręciła w kierunku lasu, a Czkawka ledwo przytomny zmienił ustawienie protezy. Szczerbatek wylądował gładko na ziemi. Szatyn zszedł z siodła, lecz natychmiast ogarnęła go ciemność...
_______________________________________________________________
964 słowa
Ten rozdział mi się ciężko pisało, okej? Co tam, że nie było rozdziału bardzo długo... :/
Wracając staram się rozdziały wrzucać co 4-7 dni.... Okej? To zabrzmiało co najmniej dziwnie...
Wracając nie mam rozdziałów na zapas. Każdy piszę i od razu po sprawdzeniu błędów wrzucam, dlatego nie ma ich też regularnie
Poza tym piszę jeszcze trzy książki i ciężko jest też niekiedy wyrobić się w terminie, mam też dla was nieco istotną informację od osiemnastego do dwudziestego piątego sierpnia jestem na wakacjach i nie wiem czy znajdę czas na pisanie, więc rozdziałów prawdopodobnie w ogóle nie będzie.
Chciałabym też podziękować, za aż taką wielką liczbę wyświetleń, która dla mnie jest wręcz sukcesem. Po prostu nie spodziewałam się tego... Xd
Proszę was o pozostawienie standardowo gwiazdki i komentarza... Bo będzie mi miło!
Dziękuje za uwagę i do następnego!
CZYTASZ
𝐓𝐀𝐉𝐄𝐌𝐍𝐈𝐂𝐀 𝐉𝐄𝐙́𝐃𝐙́𝐂𝐀 ● Hiccstrid
Fanfic𝘾𝙯𝙠𝙖𝙬𝙠𝙖 𝙃𝙖𝙙𝙙𝙤𝙘𝙠 ma dość bycia wiecznym popychadłem. Skłania go to do podjęcia drastycznej decyzji. Nie spodziewał się, że skutki opuszczenia Berk będą nad nim ciążyły przez wieczność. Nie wierzył w to, że w pięć lat może się tyle zmien...