Czkawka zawahał się. Spojrzał na swojego smoka
- Ja tam nie chcę wracać - odparł zdecydowanie
Szczerbatek spojrzał na swojego jeźdźca i wsunął mu swoją głowę pod jego rękę. Syn wodza pogłaskał swojego smoka za uszami
- Spadamy - odparł pewnie
Wsiadł na smoka i poleciał na najbliższą, od statku wandali, wyspę. Była ona niewielka, ale bardzo zalesiona. Czkawka nie obawiał się smoków, po tylu latach "zamieszkiwania" na jakiś tam wyspach, zdążył zaprzyjaźnić się z większością smoków - które spotkał na swojej drodze. Zsiadł ze Szczerbatka i spojrzał za horyzont, nie dostrzegł na szczęście statku swojego ojca. W ogóle do całej sprawy miał mieszane uczucia. Owszem tęsknił na początku często, a potem rzadziej, za Berk, ale gdyby miał zostawić samego swojego najlepszego przyjaciela, załamał by się. Nie chciał zostawiać całej załogi na pewną śmierć, Czkawka nie był taki. Nawet nie zauważył, że zapadła noc. Z rozmyślań obudził go Szczerbatek, pocierający się o jego ramię. Spojrzał z wdzięcznością na swojego przyjaciela, patrząc ze zdziwieniem na stos ryb
- Nie jestem głodny - odparł mimo tego, że jego żołądek miał inne zdanie
Smok zmroził go wzrokiem. Wbrew jego słowom zwymiotował mu kawałek ryby na kolona, patrząc na niego wyczekująco. Czkawką spojrzał na Szczerbatka, a następnie na zwymiotowanego dorsza
- Eee... Chyba wolę sobie sam upiec na ognisku - stwierdził kierując swe słowa do smoka
Nocna furia prychnęła obrażona odwracając wzrok na krzaki
- Ej! Mordko nie obrażaj się od razu! - odparł syn wodza
Smok się roześmiał na swój sposób, odwracając się. Czkawka prychnął pod nosem, na co Szczerbatek zaczął go lizać po twarzy, obśliniając go od góry do dołu
- Wiesz, że to się nie zmywa! - skarcił smoka Haddock śmiejąc się
Smok parsknął i położył się obok swojego jeźdźca. Czkawka westchnął zwinął się w kłębek na ziemi. Jednak obudził go jakiś hałas. Otworzył oczy, a tam zobaczył Szczerbatka z rybą w pysku, patrzącego na niego oczekująco
- Mordko nie dasz mi spokoju? - spytał Czkawka
Smok pokiwał głową. Czkawka się pokręcił z rozbawieniem głową i ruszył w kierunku krzaków w poszukiwaniu patyków na ognisko
- Idę po patyki - rzucił przelotnie, by Szczerbatek się nie niepokoił
Wyszedł z krzaków, a smok zaczął ciągnąć go za nogę z powrotem
- Ej! Mordko puść mnie! - smok dalej go ciągnął przez krzaki - Ty gadzie, ty gadzie ty
Szczerbatek puścił go w miejscu wyjścia, czyli tam gdzie mieli zamiar spać. Czkawka podniosł się i spojrzał z wyrzutem na swojego smoka
- Po co... - zaczął lecz urwał na widok stosu patyków
- Kiedy? - zdziwił się
Mordka parsknęła, kładąc się ponownie, przyglądając się kątem oka Czkawce
- Okej, okej już za chwilę zjem - odparł
Ustawił patyki po czym dał znak Szczerbatkowi, do strzelenia plazmą. Smok strzelił w patyki, a one zaczęły się palić. Czkawka nabił na patyk rybę i spojrzał przez chwilę na horyzont. Przerażony tym co widział, znowu tam spojrzał. Zauważył rysy statku na, którym byli wandale
- Chyba dzisiaj tego nie zjem
...
467 słów
Mam nadzieję, że się podobało zostawcie ślad!
CZYTASZ
𝐓𝐀𝐉𝐄𝐌𝐍𝐈𝐂𝐀 𝐉𝐄𝐙́𝐃𝐙́𝐂𝐀 ● Hiccstrid
Fanfic𝘾𝙯𝙠𝙖𝙬𝙠𝙖 𝙃𝙖𝙙𝙙𝙤𝙘𝙠 ma dość bycia wiecznym popychadłem. Skłania go to do podjęcia drastycznej decyzji. Nie spodziewał się, że skutki opuszczenia Berk będą nad nim ciążyły przez wieczność. Nie wierzył w to, że w pięć lat może się tyle zmien...