*MARINETTE POV*
Znacie to uczucie kiedy leżycie sobie spokojnie na łóżku i jecie pizzę no i nagle nachodzi was ochota na obejrzenie telewizji,ale pilot leży za daleko? Ja tak...
-CHARLIE CHODŹ-wołam syna, który po chwili pojawia się w drzwiach.
-Tak mamo?
-Bądź tak dobry i podaj mi pilota PROSZĘ
-Znowu mamo?-odpowiada po czym rzuca mi pilota
-dziękuje-mówię po czym włączam telewizję.
Pewnie zastanawia was gdzie jest Adrien. Aktualnie przebywa na jakimś wyjeździe służbowym, a ja leniuchuje sobie w domu.
W pewnym momencie słyszę dzwonek do drzwi. Wygrzebuje się spod kocyka w jednorożce i wychodzę z pokoju po czym spokojnie dreptam po schodach w stronę drzwi. Otwieram je, a po drugiej stronie zastaje listonosza. Wręcza mi on kopertę po czym żegna mnie i odchodzi.
Zamykam drzwi i wracam do pokoju.
Gdy już usiadłam spokojnie przed biurkiem otworzyłam lekko kopertę. W środku był HAJSIKTak w tym momencie zorientowałam się, że to od moich rodziców dla dzieci, eh...
Jako że obojgu nie ma w domu (charlie wyszedł przed chwilą,a jego siostra jest u koleżanki na noc) to kładę po 150 zł w ich pokojach, a następnie lecę gotować obiad. Żartuje zamówiłam pizzę peperoni i kebaba.-----------------------------------------------------------
W tym rozdziale dzieci bohaterów mają już po 14 lat xd
A więc powracam i na dobry początek PROSZĘ o 3 gwiazdki xd no i jakieś komentarze.