*Emily POV*
Otwieram oczy...leże na podłodzę, zamknięta w nie wielkim pomieszczeniu. Czuje okropny ból z tyłu głowy. Ostatnie co pamiętam to jak szłam polną drogą do domu..wtedy coś uderzyło mnie w głowę, a potem ciemność.
Siadam na zimnej ziemi i rozglądam się do okoła. Przede mną znajduje się toaleta i umywalka, a obok nie wielki stolik z 2 krzesłami...w pewnym momencie otwierają się drzwi, a w nich staje mój oprawca. Brunet o ciemnych oczach.-Masz tu kanapki i sok-mówi podając mi wspomniane jedzenie i napój. W rogu kładzie jakąś mate, a na nią poduszke i stary koc.
-Po co to robisz?
-Żebyś miała gdzie spać?
-Nie o to chodzi....po co chcesz mnie tu trzymać?
-Nie twój interes szmato-w tym momencie poczułam jego dłoń na moim policzku, który od mocnego uderzenia zaczął mnie piec..mimowolnie zaczęły mi lecieć łzy.
-Nie rycz ile ty masz kurwa lat? 5? Zamknij ryj i się kładź!
-Wypuścić mnie!-krzyknęłam przez łzy. Chłopak załapał mnie za gardło i splunął mi na twarz.
-Ani mi sie śni suko-powiedział i rzucił mną o podłoge. Znowu poczułam ból..chciałam, aby ten koszmar się skończył, a najlepiej był tylko snem. Leżałam obolała na ziemi, a on wyszedł...postanowiłam zobaczyć, czy nie ma tu nigdzie kamer..w końcu miałam przy sobie telefon, więc mogłabym dać rodzicom jakiś znak..
Przejrzałam dokładnie całe pomieszczenie i niczego nie znalazłam. Ukratkiem wyjęłam telefon i szybko napisałam do mamy
Do Mamusia
Ratuj...jestem zamknięta w jakimś pomieszczeniu..chyba pod ziemią..nie wiem co robić...Wysłałam i schowałam urządzenie..mam nadzieje, że mój oprawca go nie znajdzie. Nie chcę wiedzieć co by mi zrobił gdyby dowiedział się, że pisałam do mamy
*Marinette POV*
Siedziałam na kanpie gdy w pewnym momencie mój telefon zawibrował. Wzięłam urządzenie do ręki, a to co zobaczyłam na ekranie wrapiło mnie w osłupienie.
-ADRIEN-krzyknęłam, a mój mąż praktycznie od razu zjawił się obok mnie.
-Co jest skarbie?
-Emily napisała!-razem przeczytaliśmy sms'a. Bez zastanowienia ubraliśmy się i pojechaliśmy na komisariat policji.
*Na komisarjacie*
-Dzień Dobry-mówimy do policjanta prowadzącego sprawę zaginięcia naszej córki
-Dzień Dobry, coś sie stało?
-Emily do mnie napisała-powiedziałam pokazując mężczyźnie wcześniej wspomnianą wiadomość. Po jej przeczytaniu poprosił, abym dała mu na chwilę telefon. Podałam mu urządzenie, a ten zaczął coś robić w komputerze. Opuścił na chwilę pomieszczenie.....
Po około 40 minutach odzyskałam telefon.
-Udało nam się sprawdzić miejsce ostatniego logowania telefony państwa córki-usłyszeliśmy
-To daleko?-zapytał mój mąż chwytając mnie za rękę
-Około 40km od Paryża..wysłaliśmy już patrol pod tamten adres. Jeżeli będzie cos wiadomo będziemy dzwonić.
-Dziękujemy, dowidzenia-wstaliśmy i opuściliśmy komende. Pojawiła się iskierka nadzieji, że przytule córkę już nie długo...znowu ją zobacze..