*Marinette POV*
Już od 10 minut próbuje założyć mojej córce sukienkę na wigilię, ale mała blondynka nie wyraża na to chęci. Za godzinę kolacja, którą zjem razem z moją i Adriena rodziną. Kiedy w końcu udaje mi się ubrać Emily czuje swego rodzaju satysfakcje. Biorę małą za rękę po czym schodzę z nią po schodach na dół. Mała siada obok brata przed telewizorem, a ja pomagam mojej rodzicielce przygotować stół. Rozkładam obrus, następnie talerze, sztućce i potrawy. W pewnym momencie mój telefon wydaje z siebie cichą wibracje, informującą, że dostałam sms'a. Biorę różowego iphone'a i odczytuje wiadomość.
Od Blondasek 💕😏
Będziemy za 15 minut skarbieDo Blondasek 💕😏
Okejkaaa czekammm-Mamo, Adrien, Pan Gabriel i Nathalie będą za 15 minut-mówię odkładając telefon na stół.
-Dobrze, połóż proszę prezenty pod choinką, a ja pójdę się przebrać-odpowiada zdejmując fartuch i biegnąc na górę. Biorę prezenty w ręce i kładę pod drzewkiem. Po chwili wszystkie pudełka są na swoim miejscu.
W domu rozlega się dźwięk dzwonka. Podchodzę do drzwi po czym ja otwieram, a chwilę później witam się z Nathalie i Panem Agrestem. Adriena całuje, ale on jak on od razu leci do dzieci.
-Dobry Wieczór-mówi moja mama poprawiając kolczyk
-Witam, gdzie położyć prezenty?-pyta kobieta
-Pod choinką-odpowiadam wskazując na drzewko stojące w rogu.
*20 minut później*
-ZAPRASZAM WSZYSTKICH DO STOŁU!-słyszę krzyk mojej mamy. Wszyscy zbieramy się i zaczynamy najpierw dzielić się opłatkiem. Typowo Adrien życzył mi abym częściej się z nim ruchała. Mówiłam już, że jest niewyżyty seksualnie?
Siadamy do stołu i zaczynamy jeść. Nakładam sobie trochę pierogów, które w mgnieniu oka znikają z mojego talerza KOCHAM PIEROGI!
-Mamoo, a kiedy prezenty-pytaja Charlie
-Jak ty i Emily zjecie chociaż trochę barszczu-odpowiada za mnie ich ojciec
-Ale my nie jesteśmy głodni!-odpowiadają chórem
-No to nie ma prezentów-odpowiadam, a dzieciaki wydają z siebie jęki niezadowolenia po czym zaczynają jeść barszcz, który szybciej nalałam im do miseczek.
Kiedy Charlie i Emily w końcu zjedli co mieli wszyscy wstaliśmy i podeszliśmy do choinki. Adrien wziął do ręki pierwsze pudełeczko po czym powiedział:
-Tez prezent jest dla...Emily-dziewczynka podeszła i chwyciła to co jej. Zerwała papier w jednorożce, a jej niebieskim oczką ukazał się pluszowy JEDNOROŻEC.
Po chwili wszyscy już dostali swoje prezenty. Dzieci siedziały i bawiły się nowymi zabawkami, a do mnie podszedł nie kto inny jak Adrien
-A to, dla ciebie-powiedział wręczając mi małe, ładnie zapakowane pudełeczko. Podziękowałam i na jego prośbę od razu otworzyłam pakunem. Moim oczą ukazały się klucze. Nie wyglądały jak by były do samochodu.
-Ee..od czego one?-zapytałam biorąc do ręki srebrne kluczyki
-Od naszego nowego domu skarbie-powiedział, a ja rzuciłam mu się na szyje z płaczem.
-Jutro tam pojedziemy z dzieciakami i go zobaczysz, dobra- zapytał całując mnie w czoło jednocześnie ocierając łzy z moich policzków
-Jasne
Nie mogę uwierzyć, że już nie długo będziemy mieszkać w czwórkę. Tylko ja, on, Charlie i Emily. Moja mała rodzinka.
--------------------------------------------------
Mam nadzieje, że rozdział się podoba :))
Chcę wam życzyć wesołej wielkanocy i smacznego jajka 💕
PS PAMIĘTAJ O KOMENTARZU I GWIAZDCE!