*Sara
Wróciłam do domu. Byłam cała przemoczona, brudna i wystraszona ale żyłam. Żyłam dzięki niemu, dzięki Samowi. Oczywiście mój powrót nie umknął nikomu na uwadze, a zwłaszcza mamie i tacie.
- Sara? – odezwała się mama, gdy starałam się niepostrzeżenie udać się do pokoju.
Zatrzymałam się na schodach.
- Sara, co się stało? – zapytał tata.
I co niby mam im powiedzieć, że wpadłam do jeziora, topiłam się i uratował mnie Sam? Przecież ojciec zawału by dostał. Dopiero co wyzdrowiał i znowu miałam go posłać do szpitala? Nie mogłam powiedzieć im prawdy.
- Ni... nic – wydukałam.
- Jak to nic?! – warknął. – Jesteś cała mokra. Co się stało?
- Po prostu... po prostu poślizgnęłam się.
- Sara! – ojciec zgromił mnie wzrokiem.
- Iv, kochanie – mama wzięła go pod ramię – porozmawiamy później – spojrzała na mnie. – Sara na pewno chce się wykąpać.
Ojciec niechętnie odpuścił. Tylko mama potrafiła tak na niego działać.
Pobiegłam szybko na górę ale zatrzymałam się na korytarzu, słysząc podniesiony głos taty.
Tata: Wydusiłbym to z niej!
Mama: Tak a później by się w sobie znowu zamknęła. Iv, z nią trzeba delikatnie.
Tata: Jak się dowiem, że to sprawa tego napalonego zboczeńca, to go rozszarpię!
Aż sama się wystraszyłam.
Mama: Masz na myśli Sama?
Tata: A kogo innego? Zabiję go jeśli tknie naszą córkę.
Uciekłam do swojego pokoju. Odczepcie się od niego! To on mnie uratował! Byłam zła, że tak o nim myśleli. Zabrałam ubrania na zmianę i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Ciepła woda działała na mnie bardzo kojąco. Czyjeś dłonie masowały mi ramiona, piersi, biodra... Czułam usta na moim karku... Och... Westchnęłam. Otworzyłam oczy i nerwowo rozejrzałam się dookoła. Boże, przecież jestem tu zupełnie sama. Szybko osuszyłam ciało i owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do okna. Przez ułamek sekundy widziałam Sama, zmienił się w wilka i pobiegł do lasu. Zdawało mi się? Zaczynam mieć omamy? Położyłam się spać. Na dziś wystarczy mi wrażeń.
Następnego dnia p śniadaniu, zabrałam małego Iva do ogrodu. Po paru minutach dołączyła do nas mama.
- Piękna pogoda – powiedziała siadając obok nas.
- Tak – rzuciłam szybko.
Doskonale wiedziałam, że chce porozmawiać o tym co się wczoraj stało. Nie wiedziałam czy mogę jej wyznać prawdę. Nie chciałam by się denerwowała ale chciałam też by spojrzeli inaczej na Sama. Choć zdawałam sobie sprawę, że jeden dobry uczynek nie naprawi wszystkich krzywd. Mama zawsze mówiła, że ojcem był wzorowym. Dobrze opiekował się Miriam, troszczył się o nią, kochał, dbał. Może... może on nie był taki zły? Przerażał mnie bo wyrządził mojej mamie krzywdę ale za Miriam wskoczyłby w ogień.
- Saruś, kochanie – zaczęła mama.
Podniosłam na nią wzrok.
- Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć – zapewniała mnie.
Przytaknęłam.
- My po prostu z tatą bardzo się o ciebie martwimy, córeczko – dodała.
- Wiem.
CZYTASZ
Mate nie wybiera *Zakończone*
Werewolf# 10 miejsce Młoda nie letnia dziewczna i facet po 40-stce. Co stanie się gdy ukochana córeczka tatusia zakocha się w jego wrogu