Rozdział 1

191 11 4
                                    

-Czy muszę tam jechać? - zapytałam po raz setny dzisiejszego dnia rodziców.
-Myszko to przecież tylko dwa tygodnie. Odpoczniesz, poznasz nowych przyjaciół ... - zaczęła swoją mantrę mama.
Resztę znałam na pamięć więc założyłam słuchawki, aby się wyłączyć.
-Zdejmij te słuchawki jak rozmawiasz z mamą. - zwrócił mi uwagę tata i spotkałam we wstecznym lusterku jego karcący wzrok.
Westchnęłam ciężko i schowałam mp3 do plecaka. Wyjrzałam przez okno i oglądałam mijany krajobraz. Po około 10 minutach stanęliśmy na parkingu gdzie stał już autokar. Inne dzieci i rodzice rozmawiali ze sobą. ,,Pewnie znają się ze szkoły albo są sąsiadami." przemknęło mi przez głowę. Ja byłam tutaj obca. Do szkoły chodziłam gdzie indziej i dopiero co się przeprowadziliśmy.
-Róża chodź szybko.- zawołał tata gdy zapakował do autokaru moją walizkę.
Wysiadłam z samochodu z plecakiem i trzasnęłam drzwiami na dowód złości. Ale o dziwo rodzice jakby tego nie zauważyli. Po chwili podeszła do mnie mama i uściskała mnie mówiąc
-Będę za Tobą tęsknić Skarbie.
-Ja też. - odparł tata.
Nie zdążyłam im nic odpowiedzieć bo już byli w samochodzie i odjeżdżali. Jakby bali się że zaraz wsiądę tam z powrotem.
I tak stałam sama przy autokarze zastanawiając się co dalej.

Kolonijna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz