Rozdział 2

162 8 3
                                    

I tak stałam na parkingu jak jakaś idiotka. Jakaś część mnie chciała teraz uciec. Tylko dokąd jak oprócz rodziców mam tylko 2 koleżanki?

Większość kolonistów zajęła już miejsca w pojeździe. Wzięłam głęboki wdech i wsiadłam do autobusu. Przywitałam się z kierowcą i paniami które siedziały obok. Dobre wychowanie to jedna z nielicznych rzeczy jakiej nauczyli mnie rodzice.

Młodsze dzieciaki które siedziały z przodu dziwnie na mnie patrzyły. Spojrzałam na siebie. Nie byłam nigdzie brudna. Czarna koszulka,

czarne rurki, czarne buty taktyczne Magnum

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

czarne rurki, czarne buty taktyczne Magnum. Ba. Buty były czyste jak nigdy od nowości. Może coś we włosach. Przyjechałam ręką po włosach. Wszystko było w porządku.

Poprawiłam swój plecak i ruszyłam w stronę końca pojazdu szukając miejsca dla siebie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Poprawiłam swój plecak i ruszyłam w stronę końca pojazdu szukając miejsca dla siebie. Doszłam prawie na sam koniec gdy udało mi się znaleźć wolne 2 miejsca. Szybko usiadłam przy oknie zajmując je. Sądząc po reakcji innych obecnych nie ma się co martwić, że ktoś usiądzie obok.

Wyjęłam z plecaka słuchawki i mp3 i zaczęłam słuchać ,,Complicated". Ktoś coś mówił przez glosniki, ale nie słuchałam. Autokar ruszył, a wszyscy oprócz mnie zaczęli machać rodzicom na pożegnanie. Ja i tak nie chciałam. Wciąż byłam na nich zła za zmarnowane wakacje.

Rozejrzałam się dookoła patrząc co robią inni. Część grała w karty, inni słuchali wspólnie muzyki albo rozmawiali z ożywieniem.

Nagle  niedaleko włączył ktoś głośno:

-Wyłączcie to!- krzyknęłam odwracając się do tyłu skąd pochodziło źródło dźwięku.
-Zamknij się emo!- odpowiedział mi któryś z chłopaków.
-Kupcie sobie słuchawki! O ile wiecie co to jest!- odpowiedziałam.
W odpowiedzi muzyka poleciała jeszcze głośniej. Zaczęłam zgrzytać zębami. Już wstawałam, żeby im coś zrobić gdy nagle pojawiła się jakaś pani co siedziała z przodu.
-Chłopcy co się dzieje?- zapytała jakby nie widziała co się dzieje. Muzyka ucichła, a jeden z chłopców wstał i powiedział:
-To ona proszę pani. Sama zaczyna i nie daje nam słuchać. Czy nie może przesiąść się na początek?
Zaczęłam się śmiać z bzdur które opowiadał.
-Serio, moje słuchawki zagłuszają Wasz głośnik?- zapytałam próbując się uspokoić.
-Oboje się uspokójcie. Adrian, proszę Cię, nie włączaj głośniej muzyki bo z przodu nawet rozmawiać nie można. A koleżanka postara się Wam więcej nie przeszkadzać.- tutaj zerknęła na mnie.
Ja spojrzałam po raz ostatni na tego Adriana. Typowy przystojniak, pewnie wszystkie dziewczyny na niego lecą.

 Typowy przystojniak, pewnie wszystkie dziewczyny na niego lecą

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A ja biedna pierwsza która się postawiła.

Pani niestety dalej stała i czekała na naszą reakcję. Adrian rzucił krótkie przepraszam i usiadł na miejsce. Ja zrobiłam to samo.

Gdy pani wracała na swoje miejsce, ja wyjęłam poduszkę z plecaka.

Gdy pani wracała na swoje miejsce, ja wyjęłam poduszkę z plecaka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Położyłam na niej głowę i próbowałam zasnąć. Co nie wiedziałam nawet kiedy udało mi się.

Kolonijna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz