Rozdział 6

94 7 0
                                    

Pani kierownik patrzyła na mnie zdumiona. Czy aż tak dziwna jest moja decyzja?
-Jesteś pewna moja droga?- dopytywała.
-Tak proszę Pani.
-Pokój numer dwadzieścia jeden na ...
-Na drugim piętrze.-dokończyłam za nią. Zauważyłam, że pierwsza cyfra oznacza piętro na którym znajduje się pokój.
-Tak. Będziesz z panią ... może z panią Niną.- jej spojrzenie powędrowało w kierunku pani Niny.

- jej spojrzenie powędrowało w kierunku pani Niny

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Miło będzie nie być samej w pokoju.- powiedziała do mnie pani Nina uśmiechając się szczerze.
-To idźcie już.- powiedziała do nas pani kierownik zwracając się do pozostałej wychowawczyni.

Zabrałam swoją torbę i ruszyłam do budynku. Okazało się, że nasz pokój był na najwyższym piętrze budynku i przy samych schodach. Zdyszana oparłam się o swoją walizkę próbując złapać oddech po wniesieniu bagażu. Po chwili na górze zjawił się któryś z chłopaków niosący prawdopodobnie bagaż pani Niny. Postawił go obok mnie i poszedł do swojego pokoju. Za chwilkę zjawiła się właścicielka torby i otworzyła drzwi, otwierając wcześniej zamek kluczem.

Powitał nas zapach stęchlizny jakby nie było tu nikogo od roku. Ale oprócz tego było czysto. Czysto jak na moje wyobrażenie o pokoju, który będzie ,,moim" przez dwa tygodnie.

 Czysto jak na moje wyobrażenie o pokoju, który będzie ,,moim" przez dwa tygodnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pokój w kolorze pomarańczowym, dwa łóżka, szafa i kilka szafek. No i balkon. Wyobrażałam sobie jak siedzę sama na balkonie i słucham muzyki nie przejmując się resztą.

-Wybierz łóżko na którym chcesz spać. - wyrwał mnie z zamyślenia głos pani Niny.
Wybrałam to po lewej i usiadłam na nim.
-To łóżko wygląda zachęcająco.- przecież nie powiem, że wybrałam je ze względu na bliską szafkę i kontakt z którego zamierzałam często korzystać.
-Dobrze. W takim razie to drugie będzie moje.- uśmiechnęła się. Przerażało mnie trochę to, że tak często się uśmiechała.
Podeszła do drugich drzwi, które były w pokoju i zajrzała do środka.
-A tutaj mamy łazienkę. - powiedziała do mnie czy do siebie? Jak do mnie to nie miałam pięciu lat, żeby musiała mi wszystko mówić.

Dalszą rozmowę przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę.- powiedziała pani Nina zamykając drzwi od łazienki i odwracając się w kierunku drugich drzwi, które powoli zaczęły się uchylać.
-Pani kierownik woła wszystkie panie do siebie.- powiedział Damian stojący w przejściu.
-Już idę. -powiedziała do niego -W takim razie oprócz łóżka możesz sobie także wybrać półki w szafie które chcesz.- mrugnęła do mnie i wyszła.

Damian przepuścił ją i powoli zamykał drzwi, by jednak po chwili wejść do środka.
-Zesłali Cię tu za karę?- zapytał. Nie wiedziałam czy żartował czy mówił serio.
-Może jakieś papiery dostałaś?- dalej drążył temat. Czy aż tak bardzo wyglądam na jakąś patologię?
-Sama chciałam.- powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Taa jasne. - wydawało mi sie, że słyszę nutkę urażenia w jego głosie.
-Chciałem pogadać. Ale jak wolisz gadać mi banialuki to cześć.- powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.
A miało być tak pięknie.

Kolonijna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz