Chłopcy szykowali się do snu, Ciel nie był kompletnie przygotowany, dlatego Alois pożyczył mu swoje ubrania, aby młodszy miał w czym spać. Wyglądał uroczo w o wiele za dużych ubraniach, gdyż Alois był wielbicielem za dużych koszulek, niższy wyglądał w nich jak w sukienkach.
Dostał czarną koszulkę na krótki rękaw, chociaż jemu sięgały do łokci i krótkie spodenki, które miał prawie do kolan. Nie przeszkadzało mu to, czuł się w tym bardzo komfortowo.
— Gdzie będę spał? — zapytał kiedy starszy wrócił z łazienki
— A gdzie chcesz? — odparł Alois
— Mi to tam wszystko jedno, mogę nawet na oknie.
— Do okna to ani waż mi się zbliżać, bo zabiję cię własnymi rękoma. — Ciel wystraszył się, gdyż wiedział, że blondyn jest do tego zdolny, jednak ten roześmiał się — Przecież żartuję, spokojnie. — Trancy wszedł do łóżka, oparł się o ścianę, a nogi wyprostował — Co tak będziesz stał? Chodź tu. — poklepał miejsce obok siebie. Młodszy bez słowa podszedł i usiadł, on jednak po turecku, obok Aloisa. — Idziemy spać czy jeszcze o czymś gadamy? Bo szczerze, po tym wszystkim co się ostatnio działo jestem wykończony, hah.
— Możemy iść spać, ale ja nadal nie wiem gdzie. — powiedział zamyślony
— No jak to gdzie? Nie zdecydowałeś się to jesteś zmuszony spać tutaj, ze mną. — uśmiechnął się szyderczo, na co granatowowłosy przełknął z przerażenia ślinę — Oj, no, nie bój się mnie tak. To co się działo już się nie powtórzy, a teraz sobie żarty robię. — położył się całkowicie
— Mhm... — legnął obok niego. Alois zgasił lampkę stojącą na stoliczku nocnym koło łóżka i odwrócił się w stronę młodszego, który jakby ciągle tkwił w zamyśleniu — Co teraz między nami jest..? Jak aktualnie wyglądają nasze relacje..? — zszokowany otworzył szerzej oczy, sam nie był tego pewien, więc co miał odpowiedzieć?
— Słuchaj, to nie pora na to, możemy o tym porozmawiać jutro? Ciężko mi teraz odpowiedzieć, a na dłuższą konwersację nie mam siły. Chodź tu do mnie. — rozłożył ręce, aby przytulić młodszego.
Ciel przysunął się bliżej Aloisa, a swoje chude, okaleczone ręce przysunął do siebie, dłonie miał zaciśnięte w piąstki, głowę opierał o klatkę piersiową starszego wsłuchując się w jego głęboki i uspokajający oddech. Blondyn tymczasem objął go ramieniem, aby czuć, że granatowooki cały czas przy nim jest, teraz nie zostawi go samego choćby na moment, nie popełni tego błędu drugi raz.
— Dobranoc, Ciel. — powiedział cichym i spokojnym głosem.
— Dobranoc... — odparł prawie niesłyszalnie młodszy.
Po chwili oboje z pozoru zasnęli, dlaczego z pozoru? Phantomhive nie spał, z zamkniętymi oczami układał sobie dzisiejszy dzień i powstrzymywał płacz, nie chciał robić histerii u Aloisa. Będzie to dla niego długa i ciężka noc.