eighteenth//life|8.09.2018

354 34 0
                                    

      Blondyn spoglądał przez okno i rozmyślał nad życiem. Nagle zauważył jadące na sygnale karetki i radiowozy. W pośpiechu zbiegł na dół, rodzice także byli zszokowani. Takie sytuacje w Londynie nie zdarzają się dwa razy. Wszyscy się szybko ubrali i pognali do miejsca zdarzenia.

      Zastali tłum niedowierzających gapiów, wszyscy przerażeni tym co się tu wydarzyło. Rodzina Trancy zaczęła przepychać się do miejsca zdarzenia. Usłyszeli niemożliwy płacz bardzo dobrze znanej im kobiety, która wydawało się, że jest niezdolna do płaczu. Podeszli jeszcze troszkę bliżej i spostrzegli jak ratownicy zabierają Ciela do karetki, a policja przesłuchuje zapłakaną Francis.

     — Co tu się stało? — zapytał ojciec Aloisa. Panna Midford spojrzała na nich tylko zapłakana i powoli podeszła. Przytuliła kolejno każdego członka rodziny Trancy.

     — C-ciel.. — łkała — S-skoczył z ok-kna.. — nie przechodziło jej to przez gardło.

      Dla blondyna było już wszystko wiadome. Spojrzał na okno dawnego przyjaciela, było otwarte na oścież. Następnie na trawnik przed blokiem Phantomhive'a. Wokoło była krew.

      Nastolatkowi zebrały się łzy w oczach, ale nie pozwolił wypłynąć ani jednej. Wrócił załamany do domu.

ᴄᴀɴ ʏᴏᴜ ғᴇᴇʟ ᴍʏ ʜᴇᴀʀᴛ? / ᴄɪᴇʟᴏɪsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz