Weszli do domu. Zdjęli buty i Kakashi poprowadził go do przestronnej kuchni.
- Połóż to wszystko na razie na stole. No chyba, że coś koniecznie trzeba do lodówki i to tam stoi.- zakomenderował stawiając swoje torbiszcza.
- Daj mi minutkę.- rzucił dostawiając swoje.
- Mhm...
Iruka szybko powyciągał produkty, które jego zdaniem natychmiast wymagały włożenia do lodówki i uwijał się z tym szybko. Kakashi był pod wrażeniem, że od razu wiedział, w której torbie ma takie produkty. Liczył raczej na rozgrzebywanie ich wszystkich. Nie mając lepszego zajęcia obserwował go jak lekko porusza się krążąc między stołem a lodówką.
- Już. Co teraz?- powiedział stając tuz przed nim uśmiechając się lekko
- Pokażę ci co i jak a potem kolacja a po kolacji deser.
- Dobrze.
Kakashi skinął na niego i wyszli z kuchni. Stanęli na środku pomieszczenia.
- To jest salon i pokój dzienny. Masz tu półki z książkami a w kredensie przybory do pisania, kartki i całą resztę. W tej szafie w rogu masz koce i dodatkowe posłanie. A przez te zawsze otwarte drzwi przechodzisz do korytarza. Na wprost drzwi do ogrodu a po prawej schody na górę. Na górze jest sypialnia, łazienka i pokoje, których w sumie nie używam. Wróćmy do kuchni.
Iruka tylko skinął mu głową i bez słowa podążył za nim. Kakasji podszedł do szafki obok lodówki i otworzył ją.
- Tu w tej szafce masz wszystko dla psów. Na górze miski, na dole żarcie, szampon, szczotki do futra i trochę innych gratów.- powiedział pokazując niedbale miskę i nieco wysuwając spory wór psiej karmy.
- Rozumiem.
- Zastawy stołowej mam na cztery osoby, więc o to się nie martw. Do tego kolekcja garów, patelni, chochli i cała reszta złomu poukładana w szafkach. To chyba wszystko.- powiedział niedbale, wzruszając ramionami.
- Acha. Dobrze. Myślę, że się w tym odnajdę. Rozpakujmy teraz resztę i możemy się zabierać za gotowanie.
- Mhm...- mruknął.
Zabrali się za rozpakowywanie torbiszczy wyładowanych zakupami. Kiedy skończyli na stole zostały tylko te produkty, których Iruka chciał użyć do stworzenia kolacji. Kakashi podał mu fartuszek kuchenny. Sam przewiązał się niezdarnie drugim.
- To w czym mam ci pomóc?- zapytał zerkając jak jemu to szybko i wprawnie idzie.
- Ugotuj 4 jajka na twardo. A potem umyjesz mi i obierzesz warzywa, które już ci wrzucam do zlewu.
- A co ty będziesz robił w tym czasie?
- Resztę.- rzucił uśmiechając się i rozpakowując małe opakowanie tofu.
- Po co ja w ogóle pytam?- westchnął i wyjął z wytłoczki jajka.
Iruka uśmiechnął się tylko i zajał się przygotowaniem porcji tofu.
Kiedy było gotowe włożył je do miseczki i wstawił do lodówki. Następnie zabrał się za przyprawianie surowych cienkich plastrów ryby maślanej i łososia. Lekko je przyprawił aromatyczną mieszanką ziół i skropił sokiem z połówki cytryny. Pociął w jeszcze węższe paski i uformował je w kształty różyczek. Przewiązał je szczypiorkiem, by się nie rozwinęły i poukładał na czarnym prostokątnym talerzyku z minimalistycznym, czerwonym wzorem kwiatu wiśni w rogu. Odstawił, by nie przeszkadzało. Zabrał się porcję ostryg i krewetek królewskich.
CZYTASZ
Opiekun do psów
FanficKakashi prosi Irukę o opiekę nad jego nindogami, kiedy on będzie na misji. Jednak nie spodziewa się jakiej nagrody ten zażąda ani tym bardziej tego, jak to się dalej potoczy.