Iruka zamrugał oczami czując się dziwnie. Zdawało mu się, że przed sekunda rozmawiał z Hatake, ale wnioskował ze swojego położenia, że musiało mu się oko przymknąć. Leżał na czymś ciepłym, jednocześnie twardym i miękkim. Przetarł zaspane oczy.
- Wyspałeś się, skarbie?- zaświergotał Kakashi pochylając się nad nim.
- He? Zasnąłem? Długo spałem?
- Wiesz.... zaraz zacznie zmierzchać. Musiałeś być padnięty. Znowu pracowałeś w domu?
- Och.... wybacz. Nie pracowałem. Właściwie jeszcze powinienem być w szpitalu, ale wysępiłem wypis do domu i trochę jednak jeszcze słaby jestem.
- Nie stresuj się. Mogłem cię podziwiać jak drzemiesz, a to niespotykane zjawisko.
- Pf.... lepiej wracajmy zanim się zrobi ciemno i Tsunade zaraz się pojawi i zacznie opieprzać nas obu.
- Przeżyje. To idziemy do mnie. Muszę się trochę tobą nacieszyć, skoro wszystko już sobie wyjaśniliśmy, prawda?
- Czemu nie chcę ci odmówić?- zastanowił się na głos.
- Powiedzmy, że nie mam pojęcia?- rzucił radośnie, uśmiechając się.
Spakowali resztki i śmieci po pikniku. zwinęli koc i ruszyli do domu Hatake. O dziwo po drodze nikt ich nie zaczepiał i nie zatrzymał.
Weszli do sypialni wciąż nie mogąc się sobą nacieszyć i nasycić. Niedbale zamknęli drzwi i wymieniając się głodnymi pocałunkami podeszli do łóżka.
- Hej, Iruuuuuś... powiedz, co zboczonego chciałbyś mi zrobić?
- N-nie wiem... może jak w piątym tomiku?
- 69? I tyle?
Odpowiedziało mu niezbyt pewne kiwnięcie głową.
- No łeeee.... to może i było by przyjemne, ale ja za bardzo jestem wyposzczony. Chcę coś naprawdę zboczonego. Chcę żebyś sprawił, aby wszystkie moje zmysły krzyczały.
Iruka spojrzał na niego i nagle zaczerwienił się strasznie.
- Oooo.... to to. Chcę to. Właśnie to.- zareagował od razu domyślając się, że przez śliczną główkę bruneta musiało przemknąć coś naprawdę zboczonego, o czym pewnie nie chciałby mówić.
- A-ale...
- Ja naprawdę spełnię twoją najbardziej zboczoną fantazję. Zróbmy to, co właśnie przeszło ci przez myśl.- powiedział uśmiechając się głodnie.
- Nie wierzę. Zgodzisz się na unieruchomienie i zdanie na moją łaskę?
- Tak!
- Ty naprawdę jesteś chory z tym swoim zboczeniem.- burknął i oderwawszy się od niego podszedł do szafy.
- A co ja mam robić w tym czasie?
- Tyyyy?- zapytał przeciągając słowo.- Mmm.... Mógłbyś się rozebrać z łaski swojej i wejść do łóżka.- dodał nie patrząc na niego i przekopując mu szafę.
- Och... to takie zboczone i... nie ważne.- mruknął rozmyślając się a może szukając odpowiedniejszego słowa, którego nie potrafił znaleźć.
Iruka znalazł coś odpowiedniego i z gracją polującego drapieżnika wszedł na łóżko. Kakashiemu strasznie się taki Iruka podobał i szalenie podniecał. Czuł, że już w tym momencie robi się sztywny i nie musiałby wiele robić, by doprowadzić go do końca.
Tymczasem jego mały drapieżca zaatakował mu usta wygłodniałymi pocałunkami, które Kakashi chętnie przyjmował i nawet się nie zorientował, że Iruka równocześnie przywiązuje go do ramy łóżka. Wystarczająco mocno, by mu nie uciekł i nie mógł się wyrwać, ale i odpowiednio, by nie odciąć dopływu krwi do rąk, nawet jak się ten trochę poszarpie. Kiedy już unieruchomił mu ręce zaczął schodzić z pocałunkami niżej. Opuszkami palców drażnił alabastrową skórę od wewnętrznej, wrażliwszej na dotyk strony. Kakashi mruczał zadowolony czując rozkoszne dreszcze. Ten delikatny dotyk równocześnie irytował i sprawiał wielką przyjemność. Doprawdy nie pamiętał czy kiedykolwiek ktoś był dla niego tak... delikatny i czuły. Pewnie dlatego tak rozpaczliwie pragnął Iruki. Zachłysnął się głupią myślą, co by było gdyby teraz wpadli tu ich uczniowie? Wielka legenda i największa tajemnica Konohy leży przed byle nauczycielem akademickim z rozłożonymi nogami i jęczy jak oszalały?
CZYTASZ
Opiekun do psów
FanfictionKakashi prosi Irukę o opiekę nad jego nindogami, kiedy on będzie na misji. Jednak nie spodziewa się jakiej nagrody ten zażąda ani tym bardziej tego, jak to się dalej potoczy.