Rozdział 1

1.3K 89 45
                                    

  - Spakowałeś się już? - spytała Kendra, wchodząc do pokoju brata.

- Tak, a ty? - szesnastolatek odwrócił krzesło, na którym siedział w jej stronę i poczekał, aż siostra usiądzie na łóżku. Nie pochwalił się siostrze, że udoskonalił także swój zestaw kryzysowy, a na myśl o stosiku rzeczy, które hipotetycznie mogłyby zainteresować jego przyjaciół satyrów, uśmiechnął się diabelsko. Te wakacje będą doprawdy niezapomniane.

- Też. Seth, chciałabym z tobą pogadać, zanim pojedziemy do Baśnioboru.

- O czym? - zapytał chłopak. Od czasu zamknięcia potworów w nowym więzieniu mijały prawie dwa lata, przez które Seth trochę się zmienił. Był wyższy od Kendry, jego rysy twarzy zmężniały i stał się trochę bardziej odpowiedzialny. Niestety tylko trochę.

- Myślisz, że z jakiego powodu nie przyjedzie po nas osobiście – oboje wiedzieli, że chodzi o dziadka.

- Wiesz... - zaczął brunet, który również się nad tym zastanawiał – Dziadkowie są coraz starsi, muszą pomóc Królowej Wróżek przy nowym więzieniu, Wieczni, artefakty te sprawy. Poza tym zbliża się Noc Kupały. Na pewno mają mnóstwo roboty. Mam nadzieję, że przyjedzie po nas ktoś fajny – chłopak postanowił nie zastanawiać się nad tym dłużej niż to konieczne. Jeśli dziadkowie będą chcieli im wyjaśnić swoją nieobecność podczas przyjazdu, z pewnością to zrobią  – Coś jeszcze? Myślę o swoich tegorocznych prezentach.

- Przecież masz jeszcze mnóstwo czasu! Mam nadzieję, że w tym roku zrezygnujesz z czołgu!

- Nie ma mowy! To pierwszy prezent na mojej liście!

- I tak nikt ci go nie kupi – Kendra westchnęła ciężko. - Tak, jest coś jeszcze. Uważam, że powinieneś mniej czasu spędzać z satyrami i driadami.

- A ty z jednorożcami – odparował.

- Co? Ale dla...

- Pewnie przenoszą choroby weneryczne – Seth zacmokał ustami w powietrzu, udając namiętny (przynajmniej w jego mniemaniu) pocałunek.

- Nieprawda! - starsza dziewczyna wyglądała na naprawdę rozgniewaną, czym tylko dolała oliwy do ognia głupich żartów brata.

- A co? Badałaś się już?

- O mój Boże, Seth. Ogarnij się – ruszyła do wyjścia.

- Kendra? - usłyszała głos brata, więc przystanęła.

- Czego chcesz?! - zapytała, a jej brat dusił się ze śmiechu.

- Myślisz, że wasze dzieci urodzą się z rogiem, czy bez?

- Jesteś głupi – skwitowała zirytowana dziewczyna i po chwili został po niej jedynie dźwięk trzaskających drzwi. Seth uśmiechnął się. Ten dzień był doprawdy wspaniały. Pochylił się nad listą urodzinową i jeszcze przed czołgiem zapisał „Ręka zombie". Nie wiedział, jak mógł być wtedy takim idiotą i ją wyrzucić.  


Hej! Dajcie znać, jak Wam się spodobał rozdział :) Następne będą jeszcze dłuższe, naprawdę! XD Do następnego! ~ Mrs. Hate

Strażniczka (Baśniobór ff) ~ ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz