Sethowi zaświeciły się oczy z podniecenia. Najprawdziwszy smok! I to po ich stronie! Złapał dłoń siostry, po czym podbiegł z nią do wylotu jaskini i z zapartym tchem obserwował zaistniałą scenę. Bo było na co patrzeć. Smoczyca była doprawdy imponujących rozmiarów. Jej boki i plecy osłania zbroja natłuszczonych i jasnych łusek, a brzuch pokrywa skorupa srebrnobiałych kamieni szlachetnych. Szpiczaste kolce sterczały z długiego ogona oraz biegły wzdłuż całego grzbietu. Pazury były długie, zakrzywione i ostre jak miecze z adamantu. Oczy ziały jedną wielką bezdenną pustką. Skrzydła były smukłe i miały dużą rozpiętość. Również były białe, jednak ich końce przybrały czarny kolor, zapewne przez klątwę.
- Navarog – wyszeptała Kendra – Ona... Różnią się tylko kolory – zakryła usta dłonią. Seth musiał przyznać jej rację. Ziejąca czymś, co do złudzenia przypominało gorące płynne srebro, kreatura była niezwykle podobna do zmarłego już (i całe szczęście) księcia ciemności. Paprot pokiwał głową, a rodzeństwo spojrzało na niego z wyrzutem.
- To jego siostra – powiedział cicho. - Złożyłem przysięgę, że wam tego nie powiem, ale w momencie jej przemiany przestała obowiązywać. - Kendra i Seth znów przenieśli uwagę na siejącą spustoszenie smoczycę. Ludzi z „Nowego Dnia" pozostało już bardzo niewielu i po kilku sekundach smoczyca z powrotem podleciała do ich kryjówki. Z bliska robiła jeszcze większe wrażenie.
- Zanim zniknę – powiedziała. Jej głos był dużo głębszy i bardziej groźny niż wcześniej, jednak dało się w nim wychwycić znajomą nutę. - Chcę się upewnić, że bezpiecznie traficie do domu. Mówiąc inaczej...
- POLECIMY NA SMOKU! HURRAA! - entuzjazm Setha był doprawdy nieskończony. Larissa spojrzała na niego z politowaniem, ale pokiwała łbem.
- Mam cztery łapy, więc jedno z was, będzie się musiało wdrapać na mój...
- Ja chcę! Ja chcę!
- Tak, Seth, domyśliłam się. Myślę, że za uwolnienie mnie należy ci się ten przywilej. - Seth wykonał jakiś nieokreślony gest mający oznaczać radość. Nobody złapała się pazurami skały. Odchyliła łeb w lewo tak, by Sorenson mógł wdrapać się między trzeci a czwarty kolec na jej szyi. Na wszelki wypadek towarzysze zabezpieczyli go liną. Gdy chłopiec już się usadowił, w przednie łapy wzięła Paprota i Kendrę, a w tylne Vanessę i Warrena. Odleciała od pieczary i, machając zawzięcie skrzydłami, uniosła się w górę. Leciała wysoko nad ziemią, zapewniając pasażerom niezapomniany widok. Z góry wszystko wyglądało na takie malutkie. Seth złapał się za kolec przed sobą i wychylił w kierunku miejsca, gdzie było ucho smoka.
- A potrafisz zrobić beczkę? - zapytał konspiracyjnym szeptem. Larissa ryknęła, co przypominało śmiech.
- Trzymaj się mocno – powiedziała cicho w jego umyśle, po czym zakręciła się w powietrzu parę razy. Warrenowi zachciało się wymiotować, ale Seth wyglądał na bardziej niż zachwyconego. Poza tym jednym wybrykiem lot Larissy był spokojny. Miarowo machała skrzydłami, nie skręcała za dużo, jednak gdy Seth zaproponował jej, żeby oprowadzała w ten sposób wycieczki, ni stąd, ni zowąd runęła w dół, jakby zapomniała jak się lata. Gdy już wybiła ten pomysł z głowy chłopakowi, znowu leciała tak, jak wcześniej. Z biegiem godzin jej lot stawał się jednak coraz wolniejszy. Leciała coraz niżej. Pod koniec aż zahaczała pazurami o Atlantyk. Dopiero gdy byli nad lądem zaczęła latać nieco niżej.
- Dasz radę? - wyszeptał do niej Seth, jednak był pewien, że pomimo huku wiatru go usłyszy.
- Tak. - padła krótka odpowiedź. Jeszcze kawałek, zaledwie parę machnięć skrzydłami. I jeszcze trochę. Już bliziutko. Odstawiła ludzi na ziemię. Nie miała już siły. Gdy przemieniła się i opadła na trawę, klątwa już prawie sięgnęła jej ramion. Jej torba spadła na ziemię kawałek dalej. Większość towarzyszy pobiegła do dziadków, by powiadomić ich o wszystkim. Seth również ruszył w ich stronę, jednak Larissa złapała go za nadgarstek.
- Zostań. Proszę. Muszę ci wszystko powiedzieć, zanim... Zniknę.
Epilog dostaniecie po południu, mordusie! I to będzie już niestety koniec :c Do zobaczenia! ~ Mrs. Hate
![](https://img.wattpad.com/cover/97883147-288-k223392.jpg)
CZYTASZ
Strażniczka (Baśniobór ff) ~ Zakończone
FanficByła Strażniczką. Miała chronić tą dwójkę dzieci przed każdym niebezpieczeństwem. Nawet za cenę swojego życia. Złożyła obietnicę. No dobra, nie okłamujmy się. Po prostu musiała to zrobić. Takie były rozkazy. 1 miejsce w #Baśniobór - 4 IX 2018...