Następnego dnia rodzeństwo zostało bestialsko obudzone przez dziadka, który podstępnie nastawił im budzik. Kendra próbowała przekonać dziadka standardowym „są wakacje, nie musimy wcześnie wstawać", a Seth jęczał coś o „ciężkim łez padole, na którym przyszło żyć jemu, biednemu zbawcy świata". Gdy oboje pogodzili się ze swym marnym losem, dziadek powiadomił ich, że Larissa przyjdzie do ich z planem i strojami. Sam Stan wyszedł z ich pokoju tuż po wydarciu ich z łóżek, by mieli czas na wykonanie porannej toalety i ubranie się. Gdy już napełnili swoje żołądki, wrócili do swojej sypialni. Strażniczka miała tu być. Seth powiadomił Kendrę szeptem o swoich przemyśleniach, a ta przyznała mu rację.
- Larisso, jesteś tu? - zapytała cicho dziewczyna.
- Nieźle, całkiem nieźle — usłyszeli głos, jednak nie byli w stanie znaleźć jego źródła. - Macie pięć sekund na znalezienie broni. Powiedzmy, że tyle zajmie mi ciche dostanie się do was i poderżnięcie wam gardeł — Kendra zaczęła protestować, ale gdy niewidzialna białowłosa zaczęła odliczać, rzuciła się w kierunku rogu pokoju, gdzie stała miotła. Seth ruszył w stronę swojego zestawu kryzysowego, po czym błyskawicznie wrócił do siostry. Razem skryli się w rogu pokoju, gdzie chłopak rozsypał schowaną w woreczku sól. Gdy kobieta dotarła do pięciu, Seth wyjął sztylet od satyrów, a Kendra dzierżyła kij od szczotki, jakby był naostrzoną klingą. Nagle tuż za ich uchem dało się słyszeć głos:
- Bardzo dobrze. - Seth wrzasnął i odskoczył, a Kendra odsunęła się szybko. W rogu stała kobieta jak zwykle ubrana na czarno. Trzymała się pod boki, a na jej ustach widniał uśmiech godny władcy piekieł. Spojrzała na broń Setha, a jej spojrzenie stało się jeszcze mroczniejsze. - Skąd to masz? - spytała zimno. Chłopak milczał. - Nie odpowiadaj. Od panów „PROSZĘ-NAS-NIE-ZJADAĆ!!!"? - skinął głową — No tak. Mogłam się tego spodziewać. - Westchnęła ciężko. - Możesz go zatrzymać. Kto wie, może uratuje twoje życie któregoś dnia. A może przez niego je utracisz. Zobaczymy. - ruszyła w kierunku równoległej ściany, pochyliła się i machnęła ręką. Na ziemi pojawił się stosik czarnych rzeczy i dwie pary butów.
- Przymierzcie je — powiedziała, podając im rzeczy. - Na łóżkach położyłam wam plany. Choć w gruncie rzeczy nie będą wam potrzebne. W skrócie: po śniadaniu ćwiczymy we trójkę. Ziołolecznictwo i różne takie bzdety, które mogą uratować wam tyłki. Popołudnia zajmuję Kendrze zaś wieczory — Sethowi.
- Dlaczego ja jestem drugi? - spytał od razu Seth, odbierając swój komplet.
- Jesteś zaklinaczem cieni. Czy nie łatwiej ci będzie na początku ćwiczyć wtedy, kiedy jest dużo... no, jesteś mądrym chłopcem, zgadniesz, czego jest dużo - rzuciła kąśliwie. Chłopak poszedł się przebrać do łazienki, a Larissa wyszła z pokoju, żeby dać trochę prywatności Kendrze. Gdy wróciła, oboje byli przebrani. Czarne, dopasowane kostiumy pasowały na nich idealnie, a wysokie, wiązane buty były wygodne i trwałe. Nobody uśmiechnęła się cierpko. W jej dłoni pojawił się sztylet identyczny z tym, który miał młodszy Sorenson.
- Moi kochani – zaczęła tak jadowicie, że rodzeństwo przeszyły dreszcze. - Ćwiczenia czas zacząć — powiedziała cicho, po czym rzuciła w brzuch Kendry nożem.
Witam, witam! Co sądzicie o "treningu" Larissy? Czego zamierza nauczyć rodzeństwo? Co zrobiła Kendrze? Do następnego! ~ Mrs. Hate
![](https://img.wattpad.com/cover/97883147-288-k223392.jpg)
CZYTASZ
Strażniczka (Baśniobór ff) ~ Zakończone
Fiksi PenggemarByła Strażniczką. Miała chronić tą dwójkę dzieci przed każdym niebezpieczeństwem. Nawet za cenę swojego życia. Złożyła obietnicę. No dobra, nie okłamujmy się. Po prostu musiała to zrobić. Takie były rozkazy. 1 miejsce w #Baśniobór - 4 IX 2018...