Po raz pierwszy od dawna zjedli posiłek w pełnym gronie. Małżeństwo Larsenów opuściło chwilowo swoją rezydencję, by spędzić czas z wnukami i swatami. Warren i Vanessa siedzieli obok siebie, trzymając się za ręce pod stołem i mając nadzieję, że nikt tego nie widzi. Dale miał miejsce obok nich i co jakiś czas patrzył na kuzyna z uśmiechem. Po drugiej stronie stołu siedziała Larissa wraz z rodzeństwem Sorensonów. Przy krańcu stołu zasiedli opiekunowie Baśnioboru. Mimo w miarę miłej atmosfery Kendra zdała sobie sprawę z dwóch rzeczy. Po raz pierwszy widziała jak Larissa je cokolwiek. Cieszyła się z tego, bo szczerze mówiąc, przez głowę przeszła jej myśl, że kobieta żywi się na przykład krwią albo że nie je zupełni nic. Wtedy byłaby jeszcze mniej ludzka. Po drugie, większość ludzi jedzących obiad ignorowała ją zupełnie, jakby nie istniała. Dziewczyna rozejrzała się. Widać było, że Larsenowie unikają jej wzroku. Dale i Warren chyba również nie za bardzo przepadali za białowłosą. A Vanessa... Wróżkokrewna przyjrzała się jej ukradkiem. Gdy Santoro zobaczyła jej wzrok, uśmiechnęła się do niej. Kendra odwzajemniła uśmiech i spuściła wzrok na talerz. Uznała, że Larissa i Vanessa wiedzą o sobie nawzajem zbyt dużo, by móc się nienawidzić. Ale czy się lubiły? Ciężko powiedzieć. Jedynie dziadkowie Sorenson co jakiś czas pytali o coś Larissę. Jeżeli tak wyglądał każdy posiłek, w którym uczestniczyła Nobody, to Kendra zaczynała rozumieć, dlaczego tak rzadko z nimi je. Przez chwilę było jej nawet żal kobiety. Jednak gdy zerknęła na strażniczkę, ta wydawała się niewzruszona uczuciami, jakimi dość otwarcie darzyła ją duża część stołu. Jadła powoli, z wysoko uniesioną głową. Kendra zaczęła się zastanawiać, czy ona sama ją lubi. Czy ktoś w ogóle ją lubił? Czy kiedykolwiek miała przyjaciela?
- Będę czekać na zewnątrz – jej rozmyślania przerwał szept Nobody – Drętwe te wasze obiadki. - rzuciła kobieta, po czym wstała i odeszła od stołu. Z niektórych gardeł wydarły się westchnięcia ulgi.
***
Dziewczyna niedługo po wyjściu Larissy sama wstała, opuściła pomieszczenie i wyszła na zewnątrz. Kobieta siedziała z zamkniętymi oczami na kamiennych schodkach bokiem do niej. Gdy usłyszała kroki dziewczyny, spojrzała na nią.
- Te spotkania — zaczęła cicho, gdy dziewczyna usiadła koło niej — możemy przeprowadzić na dwa sposoby. Albo będziemy wzmacniać twoje umiejętności, albo znajdziemy nowe. Ta druga ścieżka jest bardziej ryzykowna, ale jednak może być bardziej opłacalna. A może nie. - przez chwilę siedziały w ciszy. W końcu Kendra zapytała:
- O jakich mocach mówisz?
- To na razie tylko teoria, ale... nie widziałam kogoś takiego jak ty od stuleci. Starałam się znaleźć jak najwięcej na temat wróżkokrewnych, ale większość materiałów dotyczy tylko owróżkowionych. No, w każdym razie. Skoro jesteś powiązana z Królową Wróżek, to łączy cię to również ściśle z jednorożcami. I kiedy myślałam o wszystkich znanych mi jednorożcach... Potrafią czytać w myślach, Kendro. - oczy dziewczyny zrobiły się okrągłe jak spodki. - Nie potrafiłabyś tego tak dobrze, jak jednorożce, zapewne z silniejszymi istotami mogłabyś mieć problem. To tylko teoria... nie mam wielu argumentów, by poprzeć tę tezę, jednak moim zdaniem warto spróbować. Więc?
- Dobrze — zgodziła się w końcu Kendra. - Spróbujmy. - Larissa uśmiechnęła się.
- Zaczniemy od czegoś prostego. Może od Hugona? Nie jest chyba bardzo skomplikowany. - obie spojrzały na golema idącego wzdłuż ogródka. - Dowiedz się, co ma zrobić.
- Ale... Jak?
- Zamknij oczy — poinstruowała ją Larissa. - Tak będzie ci łatwiej na początek. - Kendra wykonała jej polecenie. - Teraz wyobraź sobie siebie, swój umysł jako coś niematerialnego. Duszek albo coś. - wróżkokrewna kiwnęła głową — Spróbuj odnaleźć umysł golema. Spróbuj w niego wniknąć. - po chwili dziewczyna parsknęła z rezygnacją.
- Nic z tego.
- Spróbuj jeszcze raz. - A więc Kendra spróbowała. A potem jeszcze raz. I jeszcze. Jeszcze. Po jakimś czasie wydała z siebie zduszony okrzyk.
- Idzie do rezydencji dziadków Larsenów — wykrzyknęła z zachwytem.
- Brawo — pochwaliła ją białowłosa — Szczerze, nie sądziłam, że to się uda. Spróbujemy jeszcze raz jutro. Może coś trudniejszego? Żeby ci się mózg nie przegrzał — Kendra nie była pewna czy Nobody żartuje, czy nie. - Jak myślisz, poradziłabyś sobie z nałożonymi na siebie czarami dekoncentrującymi? - jej uśmiech spowodował, że przyjęła wyzwanie.
Hej! Co sądzicie o nowej mocy Kendry? Dajcie znać! Do następnego! ~ Mrs. Hate
![](https://img.wattpad.com/cover/97883147-288-k223392.jpg)
CZYTASZ
Strażniczka (Baśniobór ff) ~ Zakończone
FanficByła Strażniczką. Miała chronić tą dwójkę dzieci przed każdym niebezpieczeństwem. Nawet za cenę swojego życia. Złożyła obietnicę. No dobra, nie okłamujmy się. Po prostu musiała to zrobić. Takie były rozkazy. 1 miejsce w #Baśniobór - 4 IX 2018...