Pov[imię]
Skakaliśmy z dachu na dach. Bałam się jak nigdy w życiu. Zatrzymaliśmy się na jednym dachu. Chłopak położył mnie na ziemię. Wstał i rozejrzał się. Odszedł kawałek dalej. Chciałam wstać, ale bałam się jego reakcji.
- Nieładnie jest tak porywać koleżanki nie sądzisz?-odezwał się dziewczęcy głos. Razem z Samotnym Wilkiem spojrzeliśmy w jego kierunku. Okazało się, że z pomocą przybyła biedronka.
- To nie koleżanka.-powiedział zimno Wilk i wyciągnął za pleców dwie długie kości. Biedronka wyciągnęła swoje jo-jo.
- Zaraz![imię]?! O czym on mówi?
- To Adrien!-krzyknęłam z ziemi. Wtedy Wilk ruszył na biedronkę. Walczyli, a ja im się przyglądałam. W pewnym momencie Wilkowi udał się złapać biedronkę. Podszedł do krawędzi dachu.
- Nie!-krzyknęłam. Wilk spojrzał na mnie. Wtedy biedronka zdołała się uwolnić. Użyła szczęśliwego trafu. Wylosowała pasek. Rozejrzała się. Wilk znów zaatakował. Zrobiła unik. Biedronka skoczyła obok mnie.
- Muszę go jakoś unieruchomić. Wtedy ty nałożysz mu pasek jak kajdanki. Dasz radę[imię]?-spytała biedronka. Przytaknęłam i wstałam z ziemi. Biedronka wręczyła mi pasek. Wilk zaatakował. Znów wylądowałam na ziemi, ale wstałam po chwili. Biedronka związała na chwilę Wilka i skinęła głową na znak. Musiałam działać, ponieważ Wilk jest silny. Podbiegłam do niego. Mój plan był szalony i łupi, ale skoro Samotny Wilk to Adrien pewnie zachowa się tak samo. Uklękłam przy nim. Spojrzałam na biedronkę. Przytaknęła. Spojrzałam na Wilka. Jego wzrok był taki zimny, nieczuły. Złapałam jego twarz w dłonie i przybliżyłam. Pocałowałam go. Tak jak myślałam znieruchomiał. Puściłam jego twarz dalej go całując.
- Mam nadzieję, że mi wybaczysz.-wyszeptałam i odeszłam. Wilk spojrzał zaskoczony na swoje ręce, które były związane. Biedronka przewróciła Wilka i kazała mi na nim usiąść. Rozbawiona wykonałam zadanie.
- Teraz widać, że ja dominuję w tym związku.- zaśmiałam się. Zauważyłam jak zdenerwowany i zarumieniony Wilk odwraca wzrok.
- Mam!- krzyknęła Biedronka. Ściągnęła jego pierścień i uwolniła Akumę. Gdy Adrien wrócił spojrzał na mnie przerażony i cały różowy na twarzy.
-Em..[imię]?- powiedział nieśmiało. Zaśmiałam się i zeszłam z niego. On wstał i rozejrzał się.
- Chodź. Przenocujesz u mnie.- powiedziałam.
- Bawcie się dobrze.- odparła biedronka i zniknęła. Dotarliśmy do mojego domu. Zapukałam, a drzwi otworzyła mi mama. Rzuciła się na mnie. Tuliła mnie bardzo mocno.
-[imię]! Martwiłam się!- mówiła przez łzy. Gdy odeszła weszliśmy do domu. Mama nie miała nic przeciwko temu, że Adrien do nas wpadł. Pomogłam mu wejść do pokoju. Blondyn umył się i padł na łóżko. Ja za nim pójdę spać sprawdzę co z mamą.
- Mamo?- spytałam schodząc na dół.
- Kochanie. Musimy porozmawiać.
- Co się stało?-spytałam siadając obok niej na kanapie.
- Musimy wyjechać.
- Dlaczego?!
- Twój ojciec zachorował i życzy sobie ciebie widzieć. Nie popieram tego pomysłu, ale jako rodzic wiem, że obecność jego dziecka dobrze mu zrobi. Wiem, że to dla ciebie ciężkie. Niestety nie wiem na jak długo wyjeżdżamy. Gdy skończysz 18 lat będziesz mogła tu wrócić. Ten dom nigdzie się stąd nie ruszy.
- A co z Adrienem?
- Wiesz wątpię, że wasz związek przetrwa na odległość. Wiem, że to dla ciebie trudne.
- Wiem mamo. Rano z nim porozmawiam. - odparłam i udałam się do pokoju
*Następnego dnia rano
Obudziłam się czując jak ktoś gładzi moje ramię. Łzy zaczęły napływać do moich oczu. Wstałam co zaskoczyło Adriena. Spojrzałam na niego z zaszklonymi oczami.
- Adrien musimy porozmawiać.
- Co się stało,,, [imię]?! Wybacz mi za wczoraj! To się nie powtórzy!
- Tu nie chodzi o to. My nie możemy byś już razem.
- Dlaczego?2
- Ja wyjeżdżam. Na 5 lat.
- Dlaczego?
- Mój tata zachorował i mam być przy nim.
- Rozumiem.
- Dlatego musimy zerwać ze sobą. Związki na odległość są bolesne.
- Mimo wszystko ja i tak będę na ciebie czekał. Nawet jeśli będzie to trwać 5,10 lub 100 lat. Ja zawsze będę cię kochał.
- Będę tęsknić Adrien.
- Ja też będę tęsknić[imię].
* Tydzień później.
Dziś wyjeżdżam. Boli mnie serce jak myślę o tym, że nie będzie przy mnie Marinett, Aly i Adriena. Jest mi źle z tym, że wracam do ojca. Ale stan jego zdrowia się pogarsza. Za chwilę startuje nasz samolot. Pożegnałam się ze wszystkimi. Został tylko mój "były" chłopak. Podeszłam do blondyna, który wpatrywał się we mnie z uśmiechem. Przytuliłam go. Odwzajemnił gest i pochylił się do mojego ucha.
- Nawet jeśli o mnie zapomnisz ja i tak będę walczył o ciebie.-wyszeptał
- Obiecujesz?
- Przysięgam.-uśmiechnęłam się i bardziej w niego wtuliłam. Usłyszeliśmy wezwanie. Oderwałam się od chłopaka i ruszyłam z mama w stronę Samolotu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tak oto zakończyłam tą książkę. Wiem, że jakoś mi to nie za bardzo wyszło, ale nie miałam pojęcia jak to zakończyć. Druga część książki pojawi się już dziś na moim profilu. Mam o wiele więcej pomysłów na tamtą książkę. Trudno rozwijać miłość 13 latki i 14 latka. No cóż. Dziękuję wam za to, że byliście ze mną. Kocham was.
CZYTASZ
Chłopak z maską ( Czarny kot x Reader )
FanfictionPrzeprowadzasz się do Paryża. Nowe otoczenie i nowi ludzie. W szkole poznajesz Marinette Dupain-Cheng i Alyę Césaire. Zostajecie najlepszymi przyjaciółkami. Jak potoczy się twoja historia? To się okaże.