Cherie mruknęła niezadowolona, kiedy czyjaś dłoń nie dawała jej spać. Starała się w jakikolwiek sposób odgonić od siebie natręta, ale jej poczynania nie przynosiły żadnego efektu. Dlatego postanowiła otworzyć oczy i rozeznać się w sytuacji.
- O co ci chodzi Giana?- westchnęła niezadowolona
- Czy ty przypadkiem nie zaczynasz o dziewiątej pierwszych wykładów?- szatynka przerażona sięgnęła po telefon by sprawdzić godzinę
- Jasna cholera! Zaraz się spóźnię- wyskoczyła z łóżka niczym rażona piorunem. Jak to możliwe, że zaspała. Przecież jeszcze nigdy jej się to nie przydarzyło. Tylko takie myśli krążyły po głowie niebieskookiej, kiedy zakładała na siebie pierwsze lepsze ubrania, jakimi były spodnie, które nosiła również wczoraj oraz żółta koszulka z jakimś czarnym napisem. Nie widziała sensu rozczesywania włosów, dlatego trzema szybkimi ruchami związała je swoją jedyną czerwoną gumką. W pośpiechu włożyła na stopy trampki i wyleciała z pokoju, wcześniej zabierając ze sobą plecak i krzycząc słowa pożegnalne w stronę blondynki.
Szybko pokonała drogę dzielącą ją od sali lekcyjnej jednak pomimo szaleńczego biegu podczas, którego o mało co się nie zabiła, nie udało jej się nie spóźnić. Miała nadzieję, że profesor Marshmallow okaże się wyrozumiałym człowiekiem.
Amerykanka cała spocona na twarzy z rozwalonymi włosami i czerwonym nosem weszła niepewnie do pomieszczenia. Drzwi, które chciała zamknąć za sobą, wydały z siebie okropny odgłos co skutkowało kilkunastoma parami oczu zwróconym ku jej osobie. Przeklęła w duchu na siebie i swojego pecha. Złączyła ze sobą palce u rąk i odezwała się do nauczyciela
- Najmocniej przepraszam za spóźnienie, obiecuję, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy - starała się nie zająknąć
- Panienka Cherie Adler jak mniemam? - pokiwałam głową twierdząco. Pewnie musiała być jedyną nieobecną skoro wykładowca znał jej nazwisko - usiądź na wolnym miejscu i pamiętaj - wskazał w moją stronę kawałkiem kredy - trzymam cię za słowo- uśmiechnął się pokrzepiająco w jej stronę. Dodało jej to odwagi, a całe ciśnienie momentalnie z niej uleciało. Uniosła kąciki ust lekko do góry i usadowiła swój tyłek w drugim rzędzie zaraz obok jak się okazało Oliviera McDonela, chłopaka z którym miała jeszcze kilka innych przedmiotów. Cieszyła się, iż to małe przewinienie uszło jej płazem. Już rozluźniona sięgnęła ręką po plecak bo wyjąć z niego gumę do żucia. Odwinęła papierek i z zadowoleniem wepchnęła ją do buzi. Cichy pomruk opuścił jej ciało na ten znajomy smak. Kiedy ona była zajęta wypakowywaniem potrzebnych zeszytów głos zabrał pan Marshmallow
- Cieszy mnie, że tak spore grono uczniów postanowiło wybrać filozofię jako przedmiot dodatkowy. Mogę wam zapewnić, że nie zawiedziecie się na moich lekcjach. Nie mam zamiaru wymagać od was nie wiadomo czego, ponieważ zdaję sobie sprawę, że co innego jest waszym priorytetem. Jedyne czego oczekuję to prowadzenia przez was ciekawych dyskusji podczas trwania lekcji- starszy mężczyzna zatrzymał się na chwilę i spojrzał w stronę rzędu, w którym siedziałam- Chłopak w trzecim rzędzie... Achille jeśli się nie mylę - ktoś za nią najwyraźniej kiwnął głową, bo wykładowca kontynuował swoją wypowiedź- ściągnij ten kaptur chłopie, nie jesteśmy w dziczy tylko w klasie - Cherie miała ogromną ochotę, by odwrócić się i zobaczyć osobę, która za nią siedzi i zakłóca przebieg zajęć. Jednak wolała nie ryzykować upomnieniem. Resztę zajęć zaś przesiedziała prosto w pełni skupiona na tekście, który został rozdany przez nauczyciela. A po usłyszeniu dzwonka spakowała się i jako jedna z pierwszych opuściła salę.
Nie mógł się na niczym skupić. Zapach czereśni to zdecydowanie jedyne co go w tej chwili interesowało. Przymknął oczy wracając myślami do momentu kiedy był jeszcze małym chłopcem i razem ze swoim starszym bratem, chodzili podkradać te owoce z pobliskiego sadu. Aż nabrał ochoty by w tej chwili zjeść kilka garści tych małych kusicielek, lecz było to niemożliwe. Znajdował się w sali pełnej studentów, a nie w supermarkecie. Przez to całe jego roztargnienie lekcja filozofii dłużyła mu się niemiłosiernie i w pewnym momencie zadał sobie pytanie. Czemu wybrał akurat ten przedmiot?
CZYTASZ
Cerise
Romance- Czemu ciągle mówisz do mnie Cerise? - spytała patrząc w jego niebieskie oczy. - Przeszkadza ci to? - przekręcił głowę lekko w prawo oddając spojrzenie. - Oczywiście, że nie przeszkadza. Po prostu nie wiem skąd wziąłeś pomysł na to przezwisko. - o...