Szybko uwijali się z całą robotą, co nie bardzo pasowało Cherie, chciała pobyć z tym tajemniczym mężczyzną przez dłuższy czas. I chociaż mało się odzywał, to nie odstraszał dziewczyny w żaden sposób. W zasadzie to całkiem ją to podniecało. Nie tracił sił na bezsensowne gadanie. Przez te czterdzieści minut kary, dowiedziała się kilka interesujących jak dla niej rzeczy. Achille, bo tak miał na imię, należy do uniwersyteckiej drużyny hokeja. W co nie mogła uwierzyć, bo nie opuściła żadnego ze spotkań i nigdy nie zwróciła na niego uwagi. Co jak się okazuje było ogromnym błędem. Poza tym niebieskooki ma zamiar w przyszłości zostać trenerem. Więcej informacji jednak nie uzyskała, gdyż brunet więcej pytał niż odpowiadał. Był niesamowicie w sobie skryty, a amerykanka miała zamiar przebić się przez tą jego skorupę i sprawić by jej zaufał. Skąd pojawiły się u niej takie myśli? Nie miała pojęcia.
- Więc chcesz powiedzieć, że załatwisz mi wejściówki? - z uniesioną lekko brwią spojrzała na Achille, nie spodziewając się, że wyskoczy z taką propozycją
- Jestem jednym z zawodników, będziesz miała miejsca przy samej bandzie - odpowiedział jej zakładając kaptur swojej bluzy na głowę, gdyż właśnie zakończyli dzisiejszą karę i znaleźli się na zewnątrz
- Żartujesz - popatrzyła na niego szeroko otwartymi oczami, nie do końca ufając jego słowom
- Jestem jak najbardziej poważny, postaram się je załatwić na czwartek, muszę tylko zaklepać miejsca u trenera - włożył ręce do kieszeni spuszczając głowę w dół, raz po raz kopiąc kamyk, który napatoczył się pod jego buty
- Chciałabym wziąć mojego przyjaciela Nacho, jeśli to nie byłby problem, zawsze chodzimy na mecze razem - i albo się jej zdawało, albo w tej chwili mężczyzna znacznie spochmurniał. Czyżby to przez wzmiankę o Hiszpanie, przez chwilą taka myśl błąkała się po zakamarkach jej głowy, lecz w ułamku sekundy wyparowała
- Postaram się zrobić co w mojej mocy - hokeista zatrzymał się przy swoim samochodzie, rzucił szybkie do zobaczenia, wsiadł do samochodu jakby go ktoś gonił, nie dając brązowowłosej odpowiedzieć choćby głupie cześć. Odpalił silnik i tyle go widzieli.
Cherie przez dłuższą chwilę stała na środku parkingu próbując przetworzyć, co w zasadzie się tu przed chwilą wydarzyło. Przecież nie powiedziała nic głupiego, ani nie zachowywała się jak osoba chora na umyśle, więc czemu odjechał tak nagle, nie dając dziewczynie szans na jakiekolwiek pożegnanie. Zirytowana fuknęła, zaraz po tym tupnęła nogą o zimny asfalt, obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę akademika
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo - szepnęła do siebie uśmiechając się głupio pod nosem. Nigdy nie zwracała większej uwagi na facetów. Jednak on tak bardzo różnił się od reszty, że nie mogła stracić takiej okazji na poznanie go. Znajdując się już w swoich czterech ścianach spojrzała na zegarek, którego wskazówki wskazywały na chwilę po siedemnastej. Nie czekając odpaliła laptop i zalogowała się na jeden z portali społecznościowych,wpisała imię ją interesujące. Kliknęła w pierwszą ikonkę, która okazała się trafna. Szybko przestalkowała tablicę Achille. Dowiedziała się niewiele. Nowo poznany chłopak pochodzi z Francji ma brata oraz siostrę, obydwoje są młodsi. To by było na tyle. Zawiedziona usunęła wszystkie otwarte karty i lekko przymknęła klapę urządzenia. Cherie Adler... Jesteś wariatką.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Idiota.
Tyle miał sobie do zarzucenia. Tak zawalić to tylko on potrafi. Tak wspaniale się rozmawiało, tak cudownie się śmiała, radosne iskry przelatywały pomiędzy jej oczami. A on po prostu uciekł. Jak mała dziewczynka. Parkując na podjeździe, wyłączył silnik. Po kilki głębszych wdechach, uderzył z całej siły w kierownice, a potem krzyknął chcąc by cały stres z niego wyleciał. Po części się udało, ale i tak sporo mu brakowało, gdyż oazą spokoju to on w tej chwili nie był. Wyszedł ociężale zza kierownicy i klikając guzik na pilocie zamknął drzwi auta. Dziś nie mógł tak po prostu iść spać, nauka sama nie wejdzie mu do głowy. Chcąc zdobyć najlepszy dla siebie wynik na koniec roku musiał choć trochę przyłożyć się do przedmiotów. Nawet jeśli teraz w jego głowie ciągle siedzi Cerise musiał spiąć dupę i wziąć się do roboty.
CZYTASZ
Cerise
Romance- Czemu ciągle mówisz do mnie Cerise? - spytała patrząc w jego niebieskie oczy. - Przeszkadza ci to? - przekręcił głowę lekko w prawo oddając spojrzenie. - Oczywiście, że nie przeszkadza. Po prostu nie wiem skąd wziąłeś pomysł na to przezwisko. - o...