Jenny

136 5 2
                                    


Trzy lata chodzenia do Hogwartu, a wciąż gubię się na tych przeklętych schodach! - pomyślałam tamtego poranka, kiedy znowu przypadkiem odłączyłam się od przyjaciółek, a noga zapadła mi się, gdy trafiłam na fałszywy stopień. Za kilka minut zaczynało się zielarstwo, a ja błąkałam się po nieznanym korytarzu. Nie miałam pojęcia, gdzie jestem, bo była m tu po raz pierwszy. Przeczuwałam, że jestem gdzieś w podziemiach, bo zrobiło się chłodno. Tylko jak, do cholery, ja tu zawędrowałam!

- O, proszę, proszę. Kogo my tu mamy?

Przestraszona odwróciłam się szybko w porę, by zobaczyć trzech dobrze zbudowanych chłopaków. Dwóch ciemnowłosych z mojego roku i jeden blady, jasnowłosy - starszy od tamtych.

Szczerzyli do mnie zęby w uśmiechach, ale nie były to uśmiechy przyjazne i wiedziałam, że nawet nie mam, co pytać ich o drogę do sali wejściowej. Zadrżałam, odwracając się napięcie, ale zatrzymał mnie żelazny uścisk na ramieniu.

- Czyżby to panienka kudłata? Nie wiesz, gdzie znaleźć grzebień?

- Tak się składa, że wiem - mruknęłam niewyraźnie, zaciskając dłonie w pięści. Zaśmiali się szyderczo.

- Uważaj, Oliver - prychnął ten starszy. - Kudłata ma pazury.

- I różdżkę - powiedział drugi ciemnowłosy, o imieniu Cygnus. - Może używa jej lepiej niż grzebienia?

Chciałam się odezwać, ale w tym momencie przyparli mnie obaj do ściany. Sparaliżował mnie strach, gdy poczułam ich gorące oddechy na twarzy.

- Całkiem ładniutka pod tą szopą włosów - skwitował jasnowłosy, a ja zadrżałam. Do moich oczu cisnęły się łzy. Chciałam walczyć, ale czułam ich mocne dłonie na moich ramionach. Oliver wyciągnął różdżkę i pomachał mi nią przed nosem.

- Może się zabawimy, co maleńka? - Zarechotał. Zacisnęłam powieki, gdy poczułam, jak nad uchem nachyla się Cygnus.

- Przecież i tak jesteś nic nie wartą szlamą - usłyszałam jego szept. Zacisnęłam powieki, czekając na uderzenie, czy cokolwiek innego. Zamiast tego usłyszałam nagle szamotaninę. Zamarłam, ale po kilku sekundach rozchyliłam powieki. Wysoki, ciemnowłosy chłopak, chyba o imieniu Tom, właśnie wyrwał różdżkę z dłoni Olivera.

- Chłopaki, co jest z wami? Ogarnijcie się. To tylko dziecko!

Byłam zbyt przerażona, żeby opieprzyć go, że jestem przecież z tego samego roku.

- Odwaliło ci, Tom? - Warknął jasnowłosy. - To tylko jakaś puchonka. W dodatku kudłata. Sam ją tak nazwałeś.

Poczułam łzę na policzku, ale z godnością ją otarłam. Tom zerknął w moją stronę, ale gdy odważyłam się odwzajemnić spojrzenie, speszył się i popatrzył na przyjaciół.

- To kuzynka Simona. Jakby dowiedział się, czy coś jej zrobiliście...

- To by się poryczał i dostał od nas w mordę - zirytował się Oliver. - Ta ciota nawet nie wiadomo, co robi z nami w Slytherinie.

- Zostawcie ją - szepnął jeszcze raz Tom. - Zresztą chyba widziałem McGonagall na schodach. Nie warto.

Poczułam ich spojrzenia na sobie.

- Masz rację - zgodził się jasnowłosy. Patrzył na mnie z zawiścią. - Nie warto marnować czasu dla takiej ofiary losu.

- Oddaj różdżkę, jełopie - syknął jeszcze Oliver, a Tom szybko mu ją oddał. Po chwili trójka chłopaków ruszyli do końca korytarza.

- Jeśli jeszcze raz się tutaj pojawisz, to cię spierzemy, dziwko. Twój rycerzyk już cię nie obroni! - Dobiegł mnie jeszcze krzyk jednego z nich, niosący się korytarzem. Kiedy zniknęli na schodach, wreszcie odetchnęłam normalnie. Na twarzy Toma malowała się obojętność, ale kiedy popatrzyłam w jego brązowe oczy, po raz pierwszy dostrzegłam w nich troskę.

- Wszystko w porządku? - Odezwał się nieśmiało. Kiwnęłam głową, przeczesując palcami włosy.

- Tak, dziękuję.

- Nie plącz się tutaj więcej - przestrzegł mnie. Wyglądał na równie przestraszonego i zdumionego swoim czynem, jak ja. Kiwnęłam głową. Chciał mnie już zostawić, ale stwierdziłam, że to moja ostatnia szansa. Zatrzymałam go swoim drżącym głosem.

- Czy mógłbyś mi proszę powiedzieć, jak trafię do sali wyjściowej?

Odwrócił się do mnie i przez chwilę przyglądał mojej twarzy.

- Prosto na górę. Potem w lewy boczny korytarz.

Uśmiechnęłam się szczerze i promiennie i wydawało mi się, że blado odwzajemnia ten uśmiech. Potem odwrócił się napięcie i poszedł w ślad za kolegami. Zastanawiałam się, czy myśli w tamtej chwili: Co ja właśnie odpierdoliłem?

Bo ja się zastanawiałam. I nie znałam odpowiedzi.

Zanim NIM się stałem - Tom RiddleWhere stories live. Discover now