Jenny

74 4 0
                                    


Straciłam dziewictwo w kującej trawie, zimną nocą, nad brzegiem lodowatego jeziora, ale z mężczyzną, którego kochałam. Po prostu kochałam nad życie. Obudziłam się w jego ramionach. We włosach miałam wplątane gałązki i opadłe liście. Obudziłam go całusem w czubek nosa. Rozchylił jedno oko, uśmiechnął się na mój widok, ale widząc moje włosy, wybuchł radosnym śmiechem.

Zamknęłam mu usta pocałunkiem. Był jednak dwa razy cięższy niż ja, więc po sekundzie to on przygniatał mnie do ziemi, całując po ciele. Położył głowę na moim brzuchu, a ja poczułam, jak żołądek mi burczy. Parsknął pod nosem.

- Ktoś tu chyba jest głodny - powiedział ze złośliwym uśmiechem, a ja pacnęłam go po włosach, udając poirytowaną, chociaż tak naprawdę zwijałam się ze szczęścia. - Chyba czas na śniadanie. Pocałował mnie, a potem pomógł mi wstać i oboje się ubraliśmy. Wzięliśmy się za ręce i razem ruszyliśmy w stronę zamku. Czułam, jak cały czas na mnie zerka i trochę asekuruje, jakby się bał, że zaraz znów się wywalę. Próbowałam iść z gracją, udając Druellę, ale chyba to zauważył, bo na jego twarzy znów pojawił się uśmieszek. Szliśmy do sali na śniadanie, gdy nagle naprzeciw wyszła nam Druella. Poczułam, jak Tom gwałtownie puszcza moją dłoń.

- Hej, Tom - dziewczyna zawachlowała swoimi długimi rzęsami i przymilnym uśmieszkiem, a potem mnie zauważyła. - Och, Jenny, tak? - Popatrzyła po naszych twarzach, mrużąc podejrzliwie oczy. - Co wy tu razem robicie o tej porze? Jesteście parą?

- Skądże - Tom zaśmiał się speszony. - Tylko spotkaliśmy się przed chwilą i akurat w tą samą stronę, prawda, Jenny? Jenny, dokąd idziesz?

Odwrócona plecami już szłam napięcie do dormitorium, czując łzy pod powiekami. I to tyle słodkiego romansu. Po co ja w ogóle mu się dawałam? Skoro wstydzi się mnie przed znajomymi...

Gdy doszłam do przejścia, usłyszałam ciężkie kroki za plecami, a potem ktoś chwycił mnie za łokieć i odwrócił w swoją stronę. Tom nie musiał pytać. Wiedział już, w czym zawinił.

- Jenny, przepraszam - jęknął. - Spanikowałem.

- Wstydzisz się mnie, tak? - Szepnęłam, czując łzę spływającą po policzku. Sięgnął dłonią, by ją zetrzeć, ale się odchyliłam.

- Nie wstydzę, ale nie chciałem, żeby się dowiedzieli o nas.

- Czyli wstydzisz? - Popatrzyłam na niego z napięciem. Otworzył usta, a potem je zamknął i kiwnął głową.

- Nie chodzi o ciebie, Jen. Tylko o mnie.

- Nie mów tak do mnie - wypaliłam z wściekłością. Łzy kapały mi z nosa na podłogę. Już nie byłam zła, raczej zrezygnowana. - Wiesz, co? Nic już do mnie nie mów.

- Ale Jen... - wlepił we mnie przerażone spojrzenie. Pokręciłam głową.

- Pomyliłam się, Tom. Niepotrzebnie dawałam ci szansę. - Otarłam oczy, bo obraz mi się już zacierał. - Może to wszystko było jednym, wielkim błędem.

Nie pozwoliłam mu nic więcej powiedzieć, po prostu wchodząc w przejście.

- Jenny?

Jakiś damski głos wytrącił mnie z zadumania, w które ostatnio często popadałam. Podniosłam głowę. Nade mną stała Druella, ładna jak zawsze, z perfekcyjną twarzą, figurą i włosami. Uśmiechała się delikatnie i choć spróbowałam ją przejrzeć na wszystkie sposoby, wydawało się, że bez cienia sztuczności.

- Mogę się dosiąść?

Siedziałam nad brzegiem jeziora dokładnie w tym miejscu, gdzie kilkanaście dni temu ja i Tom to zrobiliśmy. Kiwnęłam niechętnie głową, a Druella się przysiadła. Przez moment w ciszy wpatrywałyśmy się w błękitną taflę jeziora.

- Chciałam porozmawiać o Tomie - bąknęła. Wydałam wargi.

- Tak?

- Znam go trochę...

- Ja jak widać wcale - mruknęłam, czując gromadzące się pod powiekami łzy. Nawet nie próbował do mnie podejść i rzucał tylko błagalne spojrzenia na lekcjach. Czy tego pojebańca nie było stać na coś więcej niż tylko gapienie się?

- Bardzo go lubisz, Jenny - położyła mi dłoń na ramieniu, zmuszając, żebym na nią popatrzyła. - On ciebie też. Ale jak zauważyłaś, ma też wiele wad.

- No, co ty nie powiesz.

- Muszę cię ostrzec. Wydaje się łagodny. Grzeczny chłopak, dobre oceny, dobra reputacja. Ale chodzę z jego przyjacielem. Oni... - Druella zawahała się. - ...są mroczniejsi niż ci się wydaje. Mają... pewne plany.

- Jakie plany? - Zapytałam obojętnie, choć w rzeczywistości czułam rosnącą ciekawość. Druella spuściła wzrok na zaciskane w pięści dłonie.

- Różne - powiedziała wymijająco. Potem znów na mnie popatrzyła. - Jeśli go lubisz Jenny, może nawet kochasz, uważaj.

- Niepotrzebne to wszystko - wypaliłam. - On nic ode mnie nie chce. Już się zadowolił. Widziałaś, co odwalił wtedy na korytarzu.

- To prawda. Jest debilem. - Druella przewróciła oczami. - Obawiam się, że Cygnus też. Oni tak mają.

- Po co mi to wszystko mówisz, Druello? - Zapytał nieufnie. - Przecież lubisz Toma.

- Lubię - zgodziła się ze mną. - I życzę mu jak najlepiej. Ale kocham Cygnusa, jeśli o to ci chodzi, a pewnie o to. Tom to przyjaciel. A jeżeli jesteś mu bliska, to i ty jesteś mi przyjaciółką.

- Czyżby? - Podniosłam brwi do góry, a Druella zaśmiała się niepewnie.

- Och, puchonko, jesteś taka niewinna. Przydasz się.

- Dudy - usłyszałyśmy wołanie za plecami. Druella podniosła się z ziemi i odwróciła do swojego chłopaka, żeby mu pomachać. Zwróciła się w moją stronę.

- Muszę lecieć. Cygnus nie lubi czekać. - Oblizała pomalowane na krwistoczerwony kolor usta, a potem poklepała mnie na ramieniu. - Pogadajmy jeszcze kiedyś. Było miło.

Odprowadziłam ją zdezorientowanym spojrzeniem. W czasie, gdy ona rzuciła się na szyję Cygnusowi, a potem obdarzyła go długim i gorącym pocałunkiem, ja zastanawiałam się, czy wszystko to mówiła szczerze, szukając podstępu. Z wielkim zaskoczeniem odkryłam, że nie. Druella naprawdę życzyła mi dobrze. Żałowałam, że w jednym się myli. Tom nie tylko był debilem. Był debilem, który nic do mnie nie czuł.

Zanim NIM się stałem - Tom RiddleWhere stories live. Discover now