Rozdział wyjątkowo dzisiaj na prośbę Rozdymkoholiczka ❤️🌈
Nazajutrz obudziłem się koło godziny dziewiątej. Zacząłem się przeciągać w łóżku i planować co dzisiaj będę robil, ale po chwili przypomniał mi się ten cholerny bankiet i automatycznie odechciało mi się czegokolwiek.
Po podstawowych porannych czynnościach postanowiłem sprawdzić czy rzeczywiście tak jak powiedziałem Teresie mam co założyć na dzisiejszy bankiet. Otworzyłem szafę i wyjąłem garnitur. Nienawidzę chodzić tak ubrany, ostatni raz miałem na sobie garnitur również podczas bankietu. Garnitur kupiłem rok temu na ślub mojej ciotki, mam nadzieję, że będzie na mnie dobry. Szczerze mówiąc to nie mam tyle pieniędzy co Teresa i nie mógłbym sobie pozwolić na kupno takiego garnituru z dnia na dzień. Przymierzyłem go i na szczęście był dobry, moja figura nie zmieniła się przez tę parę miesięcy. Gdy byłem w trakcie robienia śniadania osobiście pofatygowała się do mnie moja dziewczyna.
- Hej - powiedziała i przywarła do moich ust.
- Cześć - odpowiedziałem i oddałem pocałunek po czym wypuściłem ją do środka.
- Nie mogę się doczekać - powiedziała szczęśliwa.
- Ta, ja też - powiedziałem pod nosem - Chcesz kawy? - dodałem po chwili.
- Nie, dziękuję już piłam. Za dwie godzinki mam fryzjera - powiedziała bawiąc się kosmykami włosów.
No tak, zapomniałem, że dla Teresy bankiet to jest tak ważna sprawa, że bez idealnie zrobionej fryzury i makijażu nie pójdzie.
- Mhm, okej. A o której się spotykamy i gdzie? - zapytałem.
- Może już na miejscu? Ja przyjadę z rodzicami wcześniej trochę niż wszyscy. Ty przyjedź może tak na dziewiętnastą? - spytała.
Teresa nie posiedziała u mnie zbyt długo, bo stwierdziła, że musi coś jeszcze załatwić. Rzuciłem się na łóżko i leżałem tak przez chwilę zastanawiając się jak będzie wyglądał ten bankiet. Jedyne o czym marzę to aby już wrócić do domu i może niekoniecznie pójść spać ale po prostu.... Po prostu odpocząć.
Nim się obejrzałem nastał wieczór i czas szykowania. Dokładnie uprasowałem garnitur i koszulę, wziąłem nawet krawat (czego nienawidzę) i idealnie ułożyłem włosy na żel. Wyglądałem naprawdę spoko, ale jednak zbyt elegancko, nie jestem fanem takiego stylu. Postanowiłem pójść na piechotę, nie było to zbyt daleko a jednak na pewno będzie tam jakieś wino więc nie mógłbym prowadzić. Szedłem sobie przez miasto i czułem jak delikatny wiaterek muska moje policzki. Dzisiaj było chłodniej niż zazwyczaj, to dobrze bo bym się chyba upiekł w tym garniturze. Gdy doszedłem na miejsce dostrzegłem Teresę, która stała przed lokalem, ubrana była w elegancką czarną sukienkę, która pewnie była warta z kilka tysięcy, wysokie szpilki i miała mocny makijaż. Wyglądała naprawdę pięknie. Na mój widok się szeroko uśmiechnęła i zawiesiła mi na szyi.
- Ciesze się, że już jesteś - powiedziała.
- Ślicznie wyglądasz - powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
Weszliśmy do środka. Lokal w środku był bardzo ładnie udekorowany w kolorach złota i czerwieni, na środku stał szwedzki stół i było już dość sporo gości. Dziewczyna pociągnęła mnie na chwilę na bok i wręczyła kieliszek z szampanem.
- Musimy zrobić dobre wrażenie, bo mój tata chce tutaj nawiązać jakieś nowe współprace - powiedziała przejęta.
Nic nie odpowiedziałem, bo nie wiedziałem co według niej znaczy zrobić dobre wrażenie. Rozmawialiśmy z paroma osobami - znajomymi jej ojca. Ja w większości stałem i się nudziłem, zerkałem na zegarek, wytrzymałem tutaj już dwie godziny.
![](https://img.wattpad.com/cover/159158290-288-k671763.jpg)
CZYTASZ
O zachodzie słońca [DYLMAS]
FanfictionDylan jest chłopakiem prowadzącym zwykłe, spokojne życie. Ma studia, przyjaciół i dziewczynę. Wszystko wywraca się do góry nogami, gdy w jego życiu pojawia się Thomas, który za dnia jest normalnym, nieśmiałym chłopakiem, natomiast o zachodzie słońca...