Dylan:
W niedzielę rano obudził mnie jakiś ładny zapach w kuchni. Thomasa obok mnie nie było, ale domyśliłem się, że jest w kuchni.- Hej skarbie - powiedziałem oparty o framugę.
- Hej, przepraszam, że się tak rządzę - powiedział zawstydzony.
- Za co ty przepraszasz. Możesz sobie tutaj robić na co tylko masz ochotę. Idę się ogarnąć i zaraz jemy - powiedziałem.
Thomas:
Od samego rana byłem szczęśliwy, postanowiłem zrobić na śniadanie jajecznicę dla mnie i Dylana. Byłem mu mega wdzięczny za wszystko, nawet za to, że pomógł mi zasnąć przytulając mnie do siebie, bo nie była to dla mnie łatwa noc. Nałożyłem jajecznicę na talerze i po chwili przyszedł Dylan.- Będę musiał niedługo wrócić do domu, bo mam jutro kolokwium - powiedziałem, a Dylan posmutniał.
- Jaka szkoda... Oh nie - powiedział zawiedziony.
- Muszę się pouczyć. Chyba, że szybko się nauczę, a wieczorem gdzieś mnie zabierzesz jak obiecałeś - zaproponowałem, a uśmiech wrócił na jego twarz.
- Jasne. Tak, to bardzo dobry pomysł. To znaczy prawda jest taka, że ja też muszę się pouczyć. Mam kolokwium pojutrze i wykład do przepisania. Ale wieczorem jestem twój - powiedział i mi puścił oczko.
- To super, to ja się będę zaraz zbierał. Mój brat będzie wracał zaraz z dyżuru, to mnie odbierze - powiedziałem zadowolony.
Sama wizja spędzenia z moim chłopakiem wieczoru na mieście napawała mnie radością i chciałem, aby ten wieczór już nadszedł. Chwilę później skontaktowałem się z moim bratem, który po mnie przyjechał.
- Cześć - powiedziałem gdy wsiadłem do auta.
- Cześć młody. Jak tam? - zapytał.
- Wszystko dobrze - powiedziałem niepewnie, bo myślałem, że będzie mi robił jakieś afery.
- To się cieszę. Kupiłem Ci dużo witamin i takich tam - powiedział, a ja byłem w lekkim szoku że się o mnie zatroszczył.
- Myślałem, że będziesz trochę zły na mnie - powiedziałem nieśmiało zerkając na niego.
- Nie jestem zły. Po prostu.. Uważam, że tam byłoby dla ciebie lepiej. Ale jeśli podjąłeś taką decyzję to niech tak będzie. Spałeś u tego... Twojego kolegi? - zapytał.
- Tak - powiedziałem speszony.
- Powiedz mi prawdę. Chodzicie ze sobą? - spytał, i na moment zapadła między nami głucha cisza.
- Tak.. Kocham go - powiedziałem pewny siebie.
- Wiedziałem, że jesteś gejem - powiedział, a ja się zrobiłem czerwony jak burak.
- Skąd niby?
- Po prostu wiedziałem. Thomas takie rzeczy zazwyczaj widać. Nie mam nic przeciwko. Dopóki ci nie zrobi jakiejś krzywdy - powiedział.
- Nie zrobi. Jesteśmy szczęśliwi - powiedziałem i dosłownie kamień spadł mi z serca. Nie muszę już ukrywać moich relacji z Dylanem. Nie mógłbym tego ukrywać w nieskończoność, tym bardziej, że przyjaciele Dylana już wiedzą, a dla mnie to nie jest nic wstydliwego.
Wróciliśmy do domu, Martin poszedł spać po całonocnym dyżurze, a ja zrobiłem sobie kawę i zacząłem się uczyć. Moje myśli wyjątkowo wolno przyswajały dziś wiedzę, bo zastanawiałem się w co ubrać się na spotkanie z Dylanem. Idziemy na taką jakby randkę? Podjarałem się tym wszystkim. Nawet nie wiem jak wygląda miasto w nocy, bo każdą noc spędzałem pod wodą.
Rozmyślałem również o rodzicach, którzy się mnie wyrzekli, nadal trzymała mnie na nich złość. Było mi trochę przykro, myślałem, że normalnie się pożegnamy. Starałem się o tym nie myśleć, nic mi to nie da, a rodziców już nigdy nie zobaczę. Nagle dostałem smsa od mojego kochanego.
Dylan: mam pomysł. Może zostaniesz u mnie na noc dzisiaj a rano pojedziemy na zajęcia?😏
Uśmiechnąłem się pod nosem bo to było bardzo miłe.
Ja: tak! Jestem za!!
Dylan: wpadnę po ciebie koło dziewiętnastej? Pasuje Ci? Weź rzeczy ze sobą to je zawieziemy do mnie.
Ja: Dziewiętnasta jest okej❤️
Ucieszyłem się jeszcze bardziej na myśl o wspólnie spędzonej nocy. Przeczytałem kilka razy notatki i postanowiłem, że to czas by się szykować. Włączyłem cicho muzykę i spakowałem najpierw zeszyty na uczelnię, potem coś do spania, ubrania na jutro i podstawowe przybory kosmetyczne. Pozostała mi jeszcze kwestia ubioru na dzisiejszy wieczór. Czy zwykła koszulka i rurki będą okej? Miałem ochotę założyć coś innego. Wziąłem biały obcisły t-shirt, do tego kurtkę jeansową i czarne spodenki do kolan z dziurami. W tym mnie jeszcze nie widział. Poszedłem do kuchni i zjadłem jakąś kanapkę.
- Wychodzisz? - zapytał Martin, który najwidoczniej się niedawno obudził.
- Tak, umówiłem się - powiedziałem.
- Z chłopakiem? - zapytał.
- Tak. I wiesz...Nie wrócę dziś na noc - powiedziałem nieśmiało, nie chciałem żeby od razu sobie pomyślał że będziemy coś robić.
- Mhm.. Rozumiem. Ja i tak mam dzisiaj nockę. Ale proszę cię Thomas uważaj na siebie - powiedział Martin, a mi się nawet ciepło na sercu zrobiło, bo nie wyczuwałem u niego ani odrobiny złośliwości.
- Będę uważał - zapewniłem i poszedłem dopakować ostatnie rzeczy.
Chwilę później przyjechał Dylan, najpierw pojechaliśmy do jego domu żeby zostawić tam moje rzeczy, a następnie wolnym spacerkiem przeszliśmy do centrum miasta. Wszystko było oświetlone, oraz przewijały się tu tłumy młodych ludzi.
- I jak? - zapytał Dylan.
- Tu jest pięknie, naprawdę jejku nie mogę się napatrzeć - powiedziałem zachwycony.
- Prowadź dalej - powiedziałem podjarany.
Dylan zaprowadził mnie w boczne uliczki centrum, gdzie prawie nie było ludzi. Uliczki oświetlone neonami, i złotymi latarniami, ciepłe letnie powietrze i ciemnego granatu niebo.
- Boże ja się czuję jakbym był w jakimś innym wymiarze - mówiłem zachwycony, nie wiedziałem, że tu jest tak pięknie, wszystko ma swój urok, ale dopiero gdy zobaczyłem podświetlaną fontannę to zaniemówiłem. Dylan objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.
- Powiem Ci to jeszcze raz.. Mocno cię kocham i przez cały dzisiejszy dzień prawie nic nie zrobiłem, bo myślałem o tobie. Zakochałem się jak wariat - powiedział chłopak.
- Ja też dzisiaj ciągle myślałem o Tobie. Prawie nic nie zrobiłem. I zakochałem się jak wariat. A mój brat o nas wie - powiedziałem i pocałowałem go.
- Jak to wie? - zapytał przerywając nasz pocałunek.
- Gdy tylko cię zobaczył u nas to wiedział. A ja potwierdziłem - powiedziałem.
Chodziliśmy jeszcze zaciemnionymi uliczkami, Dylan nie wypuszczał mojej dłoni. Ale to nie był jeszcze koniec tego wieczoru, albo raczej randki. Prawdziwy koniec odbył się dopiero u niego w domu.
Piątek, piąteczek! 🙏 Przeżyliśmy ten tydzień. Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. Ja się powoli przyzwyczajam do nowej uczelni, ale mam niesamowity ból dupy jak siedzę na ćwiczeniach, patrzę przez okno a tam moja była ukochana uczelnia.
W ten weekend już skończymy to opowiadanie, bo już niewiele zostało🙊😭😵
![](https://img.wattpad.com/cover/159158290-288-k671763.jpg)
CZYTASZ
O zachodzie słońca [DYLMAS]
FanfictionDylan jest chłopakiem prowadzącym zwykłe, spokojne życie. Ma studia, przyjaciół i dziewczynę. Wszystko wywraca się do góry nogami, gdy w jego życiu pojawia się Thomas, który za dnia jest normalnym, nieśmiałym chłopakiem, natomiast o zachodzie słońca...