31.

1.1K 101 9
                                    

Dylan:
W niedzielę rano obudził mnie jakiś ładny zapach w kuchni. Thomasa obok mnie nie było, ale domyśliłem się, że jest w kuchni.

- Hej skarbie - powiedziałem oparty o framugę.

- Hej, przepraszam, że się tak rządzę - powiedział zawstydzony.

- Za co ty przepraszasz. Możesz sobie tutaj robić na co tylko masz ochotę. Idę się ogarnąć i zaraz jemy - powiedziałem.

Thomas:
Od samego rana byłem szczęśliwy, postanowiłem zrobić na śniadanie jajecznicę dla mnie i Dylana. Byłem mu mega wdzięczny za wszystko, nawet za to, że pomógł mi zasnąć przytulając mnie do siebie, bo nie była to dla mnie łatwa noc. Nałożyłem jajecznicę na talerze i po chwili przyszedł Dylan.

- Będę musiał niedługo wrócić do domu, bo mam jutro kolokwium - powiedziałem, a Dylan posmutniał.

- Jaka szkoda... Oh nie - powiedział zawiedziony.

- Muszę się pouczyć. Chyba, że szybko się nauczę, a wieczorem gdzieś mnie zabierzesz jak obiecałeś - zaproponowałem, a uśmiech wrócił na jego twarz.

- Jasne. Tak, to bardzo dobry pomysł. To znaczy prawda jest taka, że ja też muszę się pouczyć. Mam kolokwium pojutrze i wykład do przepisania. Ale wieczorem jestem twój - powiedział i mi puścił oczko.

- To super, to ja się będę zaraz zbierał. Mój brat będzie wracał zaraz z dyżuru, to mnie odbierze - powiedziałem zadowolony.

Sama wizja spędzenia z moim chłopakiem wieczoru na mieście napawała mnie radością i chciałem, aby ten wieczór już nadszedł. Chwilę później skontaktowałem się z moim bratem, który po mnie przyjechał.

- Cześć - powiedziałem gdy wsiadłem do auta.

- Cześć młody. Jak tam? - zapytał.

- Wszystko dobrze - powiedziałem niepewnie, bo myślałem, że będzie mi robił jakieś afery.

- To się cieszę. Kupiłem Ci dużo witamin i takich tam - powiedział, a ja byłem w lekkim szoku że się o mnie zatroszczył.

- Myślałem, że będziesz trochę zły na mnie - powiedziałem nieśmiało zerkając na niego.

- Nie jestem zły. Po prostu.. Uważam, że tam byłoby dla ciebie lepiej. Ale jeśli podjąłeś taką decyzję to niech tak będzie. Spałeś u tego... Twojego kolegi? - zapytał.

- Tak - powiedziałem speszony.

- Powiedz mi prawdę. Chodzicie ze sobą? - spytał, i na moment zapadła między nami głucha cisza.

- Tak.. Kocham go - powiedziałem pewny siebie.

- Wiedziałem, że jesteś gejem - powiedział, a ja się zrobiłem czerwony jak burak.

- Skąd niby?

- Po prostu wiedziałem. Thomas takie rzeczy zazwyczaj widać. Nie mam nic przeciwko. Dopóki ci nie zrobi jakiejś krzywdy - powiedział.

- Nie zrobi. Jesteśmy szczęśliwi - powiedziałem i dosłownie kamień spadł mi z serca. Nie muszę już ukrywać moich relacji z Dylanem. Nie mógłbym tego ukrywać w nieskończoność, tym bardziej, że przyjaciele Dylana już wiedzą, a dla mnie to nie jest nic wstydliwego.

Wróciliśmy do domu, Martin poszedł spać po całonocnym dyżurze, a ja zrobiłem sobie kawę i zacząłem się uczyć. Moje myśli wyjątkowo wolno przyswajały dziś wiedzę, bo zastanawiałem się w co ubrać się na spotkanie z Dylanem. Idziemy na taką jakby randkę? Podjarałem się tym wszystkim. Nawet nie wiem jak wygląda miasto w nocy, bo każdą noc spędzałem pod wodą.

Rozmyślałem również o rodzicach, którzy się mnie wyrzekli, nadal trzymała mnie na nich złość. Było mi trochę przykro, myślałem, że normalnie się pożegnamy. Starałem się o tym nie myśleć, nic mi to nie da, a rodziców już nigdy nie zobaczę. Nagle dostałem smsa od mojego kochanego.

Dylan: mam pomysł. Może zostaniesz u mnie na noc dzisiaj a rano pojedziemy na zajęcia?😏

Uśmiechnąłem się pod nosem bo to było bardzo miłe.

Ja: tak! Jestem za!!

Dylan: wpadnę po ciebie koło dziewiętnastej? Pasuje Ci? Weź rzeczy ze sobą to je zawieziemy do mnie.

Ja: Dziewiętnasta jest okej❤️

Ucieszyłem się jeszcze bardziej na myśl o wspólnie spędzonej nocy. Przeczytałem kilka razy notatki i postanowiłem, że to czas by się szykować. Włączyłem cicho muzykę i spakowałem najpierw zeszyty na uczelnię, potem coś do spania, ubrania na jutro i podstawowe przybory kosmetyczne. Pozostała mi jeszcze kwestia ubioru na dzisiejszy wieczór. Czy zwykła koszulka i rurki będą okej? Miałem ochotę założyć coś innego. Wziąłem biały obcisły t-shirt, do tego kurtkę jeansową i czarne spodenki do kolan z dziurami. W tym mnie jeszcze nie widział. Poszedłem do kuchni i zjadłem jakąś kanapkę.

- Wychodzisz? - zapytał Martin, który najwidoczniej się niedawno obudził.

- Tak, umówiłem się - powiedziałem.

- Z chłopakiem? - zapytał.

- Tak. I wiesz...Nie wrócę dziś na noc - powiedziałem nieśmiało, nie chciałem żeby od razu sobie pomyślał że będziemy coś robić.

- Mhm.. Rozumiem. Ja i tak mam dzisiaj nockę. Ale proszę cię Thomas uważaj na siebie - powiedział Martin, a mi się nawet ciepło na sercu zrobiło, bo nie wyczuwałem u niego ani odrobiny złośliwości.

- Będę uważał - zapewniłem i poszedłem dopakować ostatnie rzeczy.

Chwilę później przyjechał Dylan, najpierw pojechaliśmy do jego domu żeby zostawić tam moje rzeczy, a następnie wolnym spacerkiem przeszliśmy do centrum miasta. Wszystko było oświetlone, oraz przewijały się tu tłumy młodych ludzi.

- I jak? - zapytał Dylan.

- Tu jest pięknie, naprawdę jejku nie mogę się napatrzeć - powiedziałem zachwycony.

- Prowadź dalej - powiedziałem podjarany.

Dylan zaprowadził mnie w boczne uliczki centrum, gdzie prawie nie było ludzi. Uliczki oświetlone neonami, i złotymi latarniami, ciepłe letnie powietrze i ciemnego granatu niebo.

- Boże ja się czuję jakbym był w jakimś innym wymiarze - mówiłem zachwycony, nie wiedziałem, że tu jest tak pięknie, wszystko ma swój urok, ale dopiero gdy zobaczyłem podświetlaną fontannę to zaniemówiłem. Dylan objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.

- Powiem Ci to jeszcze raz.. Mocno cię kocham i przez cały dzisiejszy dzień prawie nic nie zrobiłem, bo myślałem o tobie. Zakochałem się jak wariat - powiedział chłopak.

- Ja też dzisiaj ciągle myślałem o Tobie. Prawie nic nie zrobiłem. I zakochałem się jak wariat. A mój brat o nas wie - powiedziałem i pocałowałem go.

- Jak to wie? - zapytał przerywając nasz pocałunek.

- Gdy tylko cię zobaczył u nas to wiedział. A ja potwierdziłem - powiedziałem.

Chodziliśmy jeszcze zaciemnionymi uliczkami, Dylan nie wypuszczał mojej dłoni. Ale to nie był jeszcze koniec tego wieczoru, albo raczej randki. Prawdziwy koniec odbył się dopiero u niego w domu.


Piątek, piąteczek! 🙏 Przeżyliśmy ten tydzień. Mam nadzieję, że u was wszystko dobrze. Ja się powoli przyzwyczajam do nowej uczelni, ale mam niesamowity ból dupy jak siedzę na ćwiczeniach, patrzę przez okno a tam moja była ukochana uczelnia.
W ten weekend już skończymy to opowiadanie, bo już niewiele zostało🙊😭😵

O zachodzie słońca [DYLMAS]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz