Pov. Emilia
Poczułam klepanie po twarzy i głosy, które były niepokojąco blisko mojej głowy. Przetarłam oczy całkiem zapominając o tym, że znajduje się na nich tona ciemnego cienia, fluidu itp. Podniosłam się szybko i wybiegłam do ubikacji. To co zobaczyłam w tamtej sali było ponad moje siły. Na stole operacyjnym leżała blondynka z wielką dziurą w brzuchu. Te wszystkie wnętrzności, które tam były.... To zdecydowanie najgorszy widok w życiu.
-Halo, czy wszystko z Panią w porządku? - do pomieszczenia weszła zaniepokojona pielęgniarka.
-Mhm - wydukałam.
-Usiądź sobie i oddychaj - poinstruowała mnie kobieta. -Wdech i wydech.
-Wiem jak się to robi głupia - wysyczałam.
-Rozumiem. Opłucz sobie twarz wodą bo jesteś rozmazana a ja przygotuję dla Ciebie szklankę herbaty. Powinna Ci pomóc - kobieta posłała mi uśmiech i wyszła z łazienki.
-Dzięki - odparłam.
Spojrzałam w lustro i zauważyłam, że faktycznie całą moją twarz okala rozmazany make-up. Szybko go zmazałam a kiedy byłam w miare ogarnięta, wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę oszklonych drzwi. Przechodząc obok numeru 351 zauważyłam na łóżku leżącą Ambar. Oczy wypełniły mi się łzami bo wyglądała jakby nie jadła przez rok. Otworzyłam drzwi i odczekałam moment aż blondynka jakkolwiek zareaguję. Lecz ona nawet nie drgneła. Zaniepokoiło mnie to więc podeszłam bliżej. Gdy byłam prawie przed jej łóżkiem zauważyłam puste pudełko po tabletkach oraz ze 3 krople krwi. Nie wiedziałam co się dzieje. Serce zaczęło bić mi 100 razy szybciej, oddech przyśpieszył a oczy wypełniły się łzami. Po chwili myślenia wybiegłam z sali i zaczęłam krzyczeć na korytarzu o pomoc. Nie wiedziałam ile tak krzyczałam, straciłam poczucie czasu. Wydawał mi się taki ulotny. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić i na przemian płakałam i krzyczałam. Po dłuższej chwili poczułam czyjeś ręce na moich ramionach i odczułam spokój. Ktoś kto siedział obok mnie, przytulił mnie do siebie i głaskał po głowie. Czułam te palce, były znajome. Ich kształt, wielkość. Z każdą chwilą uspakajałam się na miarę możliwości ale mocne ręce wciąż mnie trzymały i nie chciały wypuścić. Nie wiem nawet, kiedy odpłynełam.
Pov. Simon
Kiedy usłyszałem ten rozdzierający krzyk, wiedziałem od razu do kogo należał. Dziewczyna noszący ten głos tak samo krzyczała w Meksyku, kiedy wyrzucano ją ze szkoły i kiedy dałem jej kosza. Minęło wiele lat od tego czasu a ten głos nadal przyprawiał mnie o ciarki. Postanowiłem wyjść i zobaczyć co się stało. Chciałem żeby Ambar poszła ze mną ale odkryłem, że nie ma jej na sali. A co jeśli Emilia krzyczy bo Ambar coś się stało?, pomyślałem od razu. Szybkim krokiem ruszyłem na piętro wyżej, kierowałem się za głosem, który z każdym krokiem słyszałem coraz wyraźniej. Miałem rację, to ona krzyczy. Ale to nie był zwykły krzyk, to było tak rozpaczliwe wołanie o pomoc, że rozdzierało mi serce. Z różnych pokoi zaczeli wychodzić pacjenci, narzekając na wrzask jaki robi dziewczyna. Ruszyłem wolno w jej stronę ale zaraz usłyszałem kroki na schodach. Zauważyłem dwoje lekarzy, którzy biegli w stronę tarzającej się na ziemi Emilii.
-Ona... Ona... Tam... - gothka nieskładnie próbowała wypowiedzieć z siebie jakiekolwiek zdanie lecz na darmo.
Podeszłem do niej i spróbowałem ją podnieść. Kiedy zaczęła słabnąć, posadziłem ją resztką sił na krzesełko i przytuliłem do siebie z całej siły. Czułem jak się trzęsła i łkała bezgłośnie w moje ramię. Zrobiło mi się jej tak bardzo żal. Zapomniałem o tym, co działo się kiedy byliśmy młodsi. Zapomniałem o wszelkich krzywdach, których dokonała Emilia. Liczyło się tu i teraz, że w takiej ciężkiej sytuacji przełamali się i oboje trafili w swoje objęcia. Choć bardziej odpowiednim zdaniem jest, że to dziewczyna to zrobiła to jednak nie do końca. Ale nie, oboje tego potrzebowaliśmy. Przebaczenia i wspólnego zrozumienia życia oraz jego wymagań.
Po chwili kiedy dziewczyna nieco się uspokoiła, odsuneła się ode mnie i spojrzała w moją stronę. Miała zapuchnięte oczy od płaczu, resztki makijażu na twarzy i roztrzepane włosy. Jednak w jej oczach kryła się ulga.
-Dziękuję - wyszeptała.
-Nie masz za co - odparłem i otarłem koniuszkiem palca pojedyńczą łze spływającą po policzku Emilii.
-Nikt inny by tego dla mnie nie zrobił...
-Moi drodzy, nie mam dobrych wieści - rozbrzmiał nad nami głos lekarza. Po minie od razu wyczytałem, że coś jest bardzo nie w porządku.
__________________________________________________
Witam. Nie będę tłumaczyć swojej dość długiej nieobecności, nie będę obiecywać, że będę częściej aktywna bo nie ode mnie zależy, jak będzie wyglądało jutro. Jutro może zdarzyć się wszystko a ja nie chcę znów obiecywać czegoś, czego mogę nie dotrzymać z powodu problemów, jakie mam teraz na głowie.
W każdym razie rozdział jest i INFORMACJA JEDNA Z WAŻNIEJSZYCH, to przed ostatni rozdział + epilog. Książka miała mieć jeszcze 5 rozdziałów ale z racji, że nie bardzo mam teraz głowę do pisania postanowiłam ją skrócić. Myślę, że do niedzieli zakończę tę książkę (ale tak jak mówię, nic nie obiecuję). Jak narazie nie mam pomysłów na nową książkę, nawet nie potrafię zabrać się do pisania "Ale zanim pójdę...". No dobra, może "nie potrafię" to zbyt duże określenie ale chodzi mi o brak motywacji do dalszego pisania. Na dziś to tyle z mojej strony, miłego dnia.
CZYTASZ
вєαυтιƒυℓ ¢яιмє || ѕσу ℓυηα ~ αмвαя у ємιℓια || ραят 1 ✔
FanfictionDrużyna Rollera szykuje się do ważnego konkursu, który zadecyduje czy pojadą oni do Meksyku. Wszystko wydaje się być idealnie zorganizowane a każdy szczegół dopracowany w 100%. Co się stanie kiedy na drodze Ambar oraz reszty zespołu stanie groźny ze...