ROZDZIAŁ DRUGI

89 7 0
                                    

Cody już na mnie czekał w kawiarni . Kiedy przekroczyłam próg mój przyjaciel uśmiechnął się do mnie i wstał . Doszłam do niego i usiadłam na fotelu na przeciwko niego . Przywitałam się z nim i podeszła do nas kelnerka z pytaniem czy można przyjąć zamówienie . Cody zamówił nam ciasto czekoladowe i dwie kawy . Przez długi czas rozmawialiśmy na wszelkie tematy . Było już trochę późno , więc postanowiłam się już zbierać . Zdziwił mnie także , że tata nie dzwoni , ani mama. Zawsze gdy wychodziłam gdzieś z Cody dzwonili i pytali czy już dotarliśmy na miejsce . Widział , że się tym nie pokoje zaproponował , iż żebym to ja zadzwoniła . Przytaknęłam na tę propozycje 

" - Hej tato wszystko w porządku ? 

- Tak , a dlaczego pytasz ?

- Nie zadzwoniłeś , ani mama , a zawsze dzwoniliście ... 

- Wyszliśmy na spacer . Masz klucze ? 

- Mam .. " 

Byłam smutna . Znów to zrobiła ... Zawsze kiedy wracała do domu tata nią się interesował , a nie mną . Toczyłam z matką wojnę o tatę . Nienawidzę jej od kiedy zaczęła wyjeżdżać do Stanów . Myślała , że to , iż zarabia więcej załata rany , które pozostawiła dawno ? Do moich oczu napływały już pierwsze łzy . Cody to widział i przesiadł się do mnie na kanapę i mocno mnie przytulił . 

- Nie płacz . 

- Ona mi chce go zabrać ... 

- Może się pogodzicie ? - w tym momencie chciało mi się śmiać . Pogodzić się z matką ? 

- Nie chce . 

- To twoja mama . - odepchnęłam go w tym momencie kiedy wypowiedział słowa , które mnie zabolały . Nie miałam mamy . Miałam mamę , która zaczynała mnie mieć już w głęboko gdzieś . Kochałam ją , ale nie tak jak miałam 5 lat . Teraz mam 17 lat . 

- Spróbuj . Proszę . Dla mnie . 

- Cody ... nie potrafię . 

- Choć odprowadzę cię do domu , a po drodze pogadamy . 

Szliśmy ku sobie bokiem plaży . Rozmawialiśmy , śmialiśmy się , aż w końcu zamilkliśmy kiedy ku naszym oczom ukazał się mój dom . Zatrzymałam się na chwilę . Cody się popatrzał na mnie . Wiedział , że nie chce wracać do domu . 

- Lydia zrobisz mi kilka zdjęć ? 

- Jasne - uśmiechnęłam się od razu było mi lepiej .  Kilka zdjęć zamieniło się w kilkadziesiąt zdjęć . Cody położył się na piasku popatrzał się prosto w obiektyw . Stanęłam w lekkim rozkroku nad nim aby zrobić zdjęcie z lotu ptaka . Ze względu , iż jestem straszną ciamajdą upadłam na niego i mocno się poobijaliśmy . Szybko wstałam i się otrzepałam z piasku . Pożegnałam się z Cody i powiedziałam mu , że prześlę mu zdjęcia SMS . Wparowałam do domu cała zawstydzona . 

- Lydia ? Coś się stało ? - miałam cichą nadzieję w tamtym momencie , że mama się odezwie i powie , że przecież nic się nie stało . 

- Nie , dlaczego pytasz ? 

- Wbiegłaś do domu , nie patrzysz mi w oczy jak z tobą rozmawiam . 

- Daj spokój nic jej nie jest . 

- Ucisz się na chwilę , to ja ją wychowuje , ponieważ ty ciągle jesteś w tych Stanach . 

- Aha czyli teraz to moja wina ? 

- A co moja ? 

Nienawidziłam jak się kłócili . Owszem była wtedy bliżej taty , ale nie znosiłam tych krzyków w domu . Mama raz nawet płakała , a ja siedziałam w pokoju jakby nic się nie działo . Tym razem już nie wytrzymałam . Mimo , iż do moich oczu napływały łzy wydusiłam z siebie ostanie słowa , które chciałam im przekazać . 

- Przestańcie . - powtarzałam w kółko , lecz oni kłócili się jakby mnie tam nie było w końcu krzyknęłam .

- Dosyć ! Mam już serdecznie dosyć ciągłych kłótni w tym domu . Nienawidzę was obojga czasem ... i to jest dziś . Nie chcę abyście się kłócili prze mnie ... Najlepiej by było gdybym się nawet nie narodziła . 

- Skarbie jak możesz tak mówić ? Dobrze wiesz , że ja z mamą cię kochamy . 

Popatrzałam tylko na niego , kiwnęłam głową przecząco i trzasnęłam drzwiami do pokoju . Mój makijaż był już zmyty dzięki łzą . Usiadłam przy toaletce , patrząc  z jakimś otępieniem zaczęłam zmywać makijaż . Wskoczyłam w pidżamę , usiadłam na łóżko i straciłam poczucie czasu w odrabianiu zdjęć dla Codiego . Była już 22.00 kiedy kątem oka zerknęłam na telefon . W domu była głucha cisza . Wszyłam po cichu do kuchni przechodząc do łazienki . Moim oczom ukazali się rodzice . Mama siedząca przed telewizorem i tatę sprzątającego kuchnie . Moim zdaniem powinno być na odwrót , ale nie komentuje . Przeszłam do łazienki . Spojrzeli na mnie później na siebie i robili to co robili . 

PrzyjacieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz