ROZDZIAŁ JEDENASTY

37 4 0
                                    

Następny dzień miał zapowiadać się jeszcze lepiej niż poprzedni . Telefon zadzwonił o 7.20 . Byłam zmęczona ... bardzo . Zmiana kontynentu pewnie tak na mnie wpłynęła . Czytałam o tym , że może się tak dziać . 

Przetarłam i otworzyłam oczy . Przez chwilę patrzałam się w sufit , a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza . Nie wiem dlaczego ... nie tęskniłam przecież ... a może ? W każdym bądź razie nie chciałam do siebie dopuszczać tej myśli , że tęsknię za nimi . 

Otarłam łzę i wstałam z łóżka . Słyszałam mamę , która krzątała się po kuchni . Wyszłam z pokoju i poszłam do niej  . Chciałam z nią porozmawiać o wczoraj . Pamiętam jak powiedziała , że zna pewnego Polaka , który tu mieszka w okolicy . 

- Cześć mamo - powiedziałam kiedy zamykałam za sobą drzwi do pokoju . 

- Cześć Lydia . 

- Kiedy wróciłaś ? 

- Dwadzieścia minut temu . Chcesz śniadanie ? - uśmiechnęła się do mnie swoim pięknym uśmiechem . Nigdy nie widziałam ładniejszego . 

- Jasne , a co proponujesz ? - odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do blatu pomóc jej w przygotowywaniu śniadania . 

- Znasz przepis ? - zapytała z lekkim zaskoczeniem . 

- Tak . W końcu w jakimś procencie wychowywałam tatę . - zaśmiałam się , a mama razem ze mną . Nagle posmutniałam . Myślałam co u nich ... otrząsnęłam się zaczęłam kroić paprykę.

- Tęsknisz ? - spojrzała na mnie , ale unikałam jej wzroku . 

- Nie ... znaczy staram się . 

- Lydia spójrz na mnie . - westchnęłam i podniosłam wzrok przygryzając dolną wargę . 

- Tęsknię ... ale nie za tatą . 

- Za przyjaciółmi ? 

- Za Cody'im ... nie przyjaźnimy się tak jakby ... - uśmiechnęłam się lekko z smutkiem .

- Dlaczego ? Stało się coś ? Pokłóciliście się ? 

- Nie . Moje uczucie do niego się wzmocniło . Pokochałam go ... zostaliśmy parą , ale teraz bardziej tęsknię .

- Może wrócisz do Polski ? 

- Może ... Na razie jestem tu , więc chcę z tego korzystać . - uśmiechnęła się do mnie i przejęła nóż i paprykę . 

- Posmaruj chleb masłem . - poprosiła . Zatem sięgnęłam po kromki chleba i zaczęłam je smarować masłem , a na nie kładłam wędlinę drobiową . 

- Teraz na to papryka i gotowe . - wstała i poszła do łazienki , a ja poszłam za nią . Malowała się . Zobaczyła mnie w odbiciu . Podeszłam bliżej i z półki wyciągnęłam szczotkę do włosów .Zaczęłam rozczesywać swoje truskawkowe , rozkopane włosy . Zdenerwowałam się ! Nie chciały się ułożyć za wszelką cenę . Mamy włosy się układały od razu . Zaczęłam płakać . Mama podeszła do mnie i mnie przytuliła . 

- Skarbie nie płacz . Ślicznie wyglądasz płacząc , ale wolę cię uśmiechniętą . Jak byłam w twoim wieku też miałam takie problemy z włosami . Raz tak się zdenerwowałam , że sobie obcięłam i wydałam 400 zł na kreatynowe prostowanie włosów . - zaczęła rozczesywać mi włosy , które sięgały do łopatek . Do ręki złapała odżywkę i prostownice . Opowiadała jakie ona miała problemy z włosami , figurą ... ile to miała kompleksów . 

- Skończyłam . - spojrzałam w lustro . Miałam śliczne , błyszczące , proste , nie elektryzujące się włosy . Zaśmiałam się , a z prawego oka spłynęła łza radości . Odwróciłam się i mocno przytuliłam mamę . 

- Dziękuje . 

- Nie ma za co .  - zadzwonił telefon . Mama wyciągnęła go z spodni i spojrzała tylko na mnie . wiedziałam kto dzwoni ... tata 

- Od kiedy dzwoni ? 

- Od wczoraj ... od kiedy byłyśmy na plaży . 

- Daj odbiorę . - wyszłam z łazienki i poszłam do salonu . 

Odebrałam . Była głucha cisza . Odezwałam się pierwsza . 

- Zadzwoniłeś . 

- Lydia gdzie jesteś ?

- U mamy . Mówiłam , że pojadę , a że nie uwierzyłaś to już nie moja wina . 

- Wracaj do domu . Cody tęskni , Lena i Liam . 

- Wrócę jak zerwiesz z tą kobietą . 

- Nie możesz mnie tak szantażować - starałam się być twarda , ale i tak z moich oczu płynęły łzy goryczy , złości i smutku . 

- Mogę . To moja gra , więc i moje zasady . 

- To szantaż emocjonalny ? 

- W 100 % - w słuchawce usłyszałam Annę i to ją dostałam do telefonu . Ku moim oczom zobaczyłam mamę z sztucznym uśmiechem , która usiadła na fotelu . 

- Masz wracać do domu ! Najbliższym lotem . 

- Nie wracam . 

- Co ty sobie myślisz ?! Oddałabyś trochę szacunku dla ojca . 

- Szanuje go w 100% , ale ciebie NIENAWIDZĘ . Nie chcę cię ani w moim , ani w jego życiu . 

- Masz za dużo ! Myślisz , że jeśli jestes bogata to możesz wszytko ? 

- Nie , ale mogę dużo . Nie radzę pani wchodzić na wojenną ścieżkę ze mną . Przegrasz . 

- Wygram 

- Na pani miejscu zapytałam bym moją matkę . Toczyłam z nią kilku letnią wojnę . Wygrałam . Doprowadziłam do rozwodu , więc i też doprowadzę do rozpadu twojego związku z moim ojcem . Jest mój . ZABRAŁAŚ MI WSZYTKO ! 

- Jesteś śmieszna . Podobno się nie buntujesz . 

- Kłamstwo . Jestem zdolna do wszystkiego ... dosłownie . Gratuluje odwagi , lecz współczuje głupoty . Nie wygrasz ze mną ... zapytaj mojej mamy , Cody'iego lub Leny . - rozłączyłam się i spojrzałam na mamę . 

- Mówiłaś prawdziwie .... 

- Udawałam ... przegram ... On ją kocha . - płakałam . Podeszła do mnie i mocno mnie przytuliła . 

- Pooglądamy filmy jedząc lody i pizzę ? - spojrzałam na mamę i przytaknęłam . 

- Biegnij po lody , chusteczki i ciepły koc , a ja zamówię pizzę i przyniosę filmy . Spędzimy ten dzień na leniwca - zaśmiała się , a ja zaraz z nią . 

Włączyłyśmy film romantyczny . Płakałam kiedy Edward zostawiał Bellę . Kłamał jej prosto w oczy ,że jej nie kocha , a ona w to uwierzyła . Zostawił ją żeby ją chronić . Zasnęłam na kolankach mamy z pudełkiem lodów . 

PrzyjacieleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz