11; przecież to dzieciak.

433 54 10
                                    

Harry

Wykonałem pierwsze okrążenie maszyną do czyszczenia lodu i znudzony oparłem się o kierownicę. Lubię tą pracę, jednak czasami potrafi być bardzo monotonna i wolna, ale na moje szczęście nie lubię się spieszyć.

- Mogę się przejechać?- Usłyszałem znajomy głos i odwróciłem głowę by po chwili spojrzeć na znajomą twarz szatyna.

- Jesteś wcześniej.- Mruknąłem powoli jadąc w kierunku wyjazdu z lodowiska.

- Bo w głębi mojego serduszka czułem, że za mną bardzo tęsknisz.- Zachichotał.

- Oh, nawet nie wiesz jak bardzo.- Odpowiedziałem z ironią wywracając oczami.- Idź ubierać łyżwy

- Tak jest trenerze Milczuś.- Wyszczerzył się i ruszył w kierunku ławki by tam ubrać swoje łyżwy, a już po chwili stanąć na lodzie.- Co dzisiaj będziemy robić?

- Na początek rozgrzewka.- Rzuciłem opierając się o barierki.- 3 okrążenia.

- Możemy dzisiaj sobie darować rozgrzewkę?- Spojrzał na mnie błagalnie.

- Jak dla mnie możemy sobie nawet darować trening.

- No już już, jadę...- Rzucił zaczynając wykonywać pierwsze okrążenie.

Grzeczny chłopiec.

Uśmiechnąłem się pod nosem obserwując chłopaka, który zgrabnie przesuwał się po lodzie.

Ma dość zaokrąglone biodra.

Tak samo jak tyłek, który w tych leginsach wygląda idealnie.

Cholera, o czym ja do cholery myślę.

Przecież to dzieciak.

Do tego dzieciak, który mnie irytuje.

- Harry?- Podskoczyłem gdy chłopak nagle pomachał mi ręką przed twarzą.- Słuchasz mnie?- Zachichotał.

- Ja...Um tak.- Mruknąłem otrząsając się.

- Skończyłem rozgrzewkę.- Uśmiechnął się.- Możemy dzisiaj poćwiczyć piruety?

- Nie.

- Dlaczego?- Smutno wydął wargę.

- Bo nie potrafisz jeszcze dobrze wykonywać figury w miejscu, a co dopiero w powietrzu.- Fuknąłem.- Z resztą nadal masz problemy z lądowaniem.

- Nie prawda.- Mruknął jak obrażony pięciolatek.

- Prawda.

- Jeśli za pierwszym razem zrobię piruet bez żadnego błędu nawet przy lądowaniu, to...

- To co?- Wywróciłem oczami.

- To pójdziesz ze mną na kawę.- Uśmiechnął się.

- Dobra.- Rzuciłem.- Ale jeśli Ci się nie uda, to rezygnujesz z treningów i konkursu.

Wiedziałem, że wygram.

To niemożliwe by ten dzieciak wykonał bezbłędny piruet za pierwszym razem.

A tak przynajmniej będę miał spokój z treningami i pewność, że nic mu się nie stanie.

Nie żebym się o niego martwił czy coś.

- Zgoda.- Wyszczerzył się i ruszył na środek lodowiska.

- Powodzenia.- Rzuciłem ironicznie dokładnie obserwując każdy ruch chłopaka.

Louis powoli ruszył do przodu delikatnie przesuwając się po lodzie i powoli przyspieszając. Tym razem nie robił tego gwałtownie tak jak zwykle, tylko delikatnie i spokojnie.

Nie wierze by ten dzieciak wziął sobie moje rady do serca.

Powoli odbił się od lodu, a gdy już myślałem że mu się nie uda wykonał piruet w powietrzu i prawie bezszelestnie wylądował na lodzie.

Kurwa.


teach me | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz