51. Dlaczego nie możesz odpuścić?

219 22 3
                                    

Louis

Wziąłem głęboki oddech i spojrzałem na mężczyznę. Teraz zrozumiałem obawy Harry’ego, tak bardzo nie chciał by spotkało mnie to samo co jego. Był kochany martwiąc się o mnie, jednak te zawody naprawdę były dla mnie ważne. I wciąż są.

- Harry.. - Nie pewnie spojrzałem na niego. - Ja.. Nic takiego się nie wydarzy.. To był wypadek, tak? Nie musisz się martwić, Harry. - Położyłem dłoń na jego policzku. - Wszystko pójdzie dobrze... Będę uważał na swoje łyżwy, by nikt ich nie dotknął.

- Louis... Dlaczego nie możesz odpuścić? - Westchnął cicho brunet.

- Bo te zawody są dla mnie ogromnie ważne, Hazz... - Wyszeptałem.

- Twoje zdrowie jest ważniejsze niż te zawody.. Nie chce by coś ci się stało...- Westchnął. I znowu wracamy do początku. Westchnąłem biorąc łyk kawy.

- Wiesz, ja... tak się zastanawiałem... Czy może nie chciałbyś wystąpić ze mną? - Nie pewnie spojrzałem na niego okładając kubek na stół. Mimo tego, ze znałem jego odpowiedz, spróbowałem zapytać. - Zrozumiem jesli odmówisz. - Dodałem po chwili. Nie chciałem by czuł presję.

- Louis ja... Nie wiem... Musiałbym to przemyśleć. - Wyszeptał cicho odwracając wzrok jednak ja wiedziałem już, że harry nie bardzo jest do tego przekonany. W pełni to zrozumiałem. Sam na jego miejscu miałbym takie wątpliwości.

- Rozumiem, Hazz.

Delikatnie położyłem dłoń na dłoni lekko ją pocierając. Harry spojrzałna mnie i posłał mi delikatny uśmiech. Dokończyliśmy nasze kawy, następnie płacąc za zamówienie, chciałem zapłacić, jednak brunet mnie wyprzedził. Wyszliśmy z kawiarni idąc w stronę domu loczka, uśmiechnąłem się pod nosem kiedy Harry splutł nasze dłonie razem. Cieszyłem się tym, jak mezczyzna otworzył się przede mną.

- Oddam ci za tą kawę, Harry. - Odparłem, kiedy wchodziliśmy do jego mieszkania.

- Daj spokój, Lou. - Westchnął pomagając ściągnąć mi moją kurtkę następnie wieszając ją na wieszaku. - Chciałem cię na nią zabrać, tak? - Spojrzal na mnie na co przytaknąłem. - No właśnie, a teraz chodź, może obejrzymy jakiś film? Co ty na to? - Uśmiechnął się.

- Z chęcią. - Oddałem uśmiech i oboje udaliśmy się do sypialni, gdzie położyliśmy się na łóżku z laptopem na którym brunet włączył film.

Wpatrywałem się w ekran, jednak nie potrafiłem skupić się na filmie, moje myśli ciagle były przy nim, przy Harrym. Cieszyłem się, ze zaczął mi ufać, samo powiedzenie mi o wypadku o tym świadczy. Harry zaczął się tez częściej uśmiechać, a jego uśmiech powoduje, że i ja się uśmiecham. Był piękny.

Zresztą jak cały Harry.

Moje przemyślenia przerwał charakterystyczny dźwięk spacji, spojrzałem na ekran i zorientowałem się, ze brunet zastopował film.

- Hm? - Spojrzałem na niego. - Film się jeszcze nie skończył.- Odparłem, a harry jedynie przymknął laptopa.

- Długo myślałem nad tym i ja... Zgadzam się Lou. - Wyszeptał cicho i spojrzał mi w oczy.

Czy zgodził się na to co myślę?

- Wystąpię z Tobą w zawodach. - Dodał po chwili jakby czytał mi w myślach, na co ja od razu rzuciłem mu się na szyje.

- Tak się cieszę, Harry. - Wyszeptalem mocno wtulajac się w niego, nastomiast on objął mnie ramionami, po chwili oderwałem się od niego i spojrzałem mu w oczy, po chwili delikatnie łącząc nasze usta w pocałunku.

Nie mogłem uwierzyć, że się zgodził.

teach me | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz