Harry
Kiedy szatyn połączył nasze usta odpłynąłem, a ogromna rozkosz przeszyła moje ciało. Czułem jak delikatne wargi chłopaka muskały te moje, a co gorsza nie mogłem się powstrzymać i nie czekając ani chwili dłużej oddałem pocałunek. Wiedziałem, że powinienem go odtrącić, ale nie zrobiłem tego. Delikatnie położyłem dłoń na jego policzku przymykając przy tym oczy.
Pocałunek trwał dość długo. Żaden z nas nie chciał przerwać tej chwili, ale kiedy nam obojgu zabrakło powietrza z cichym sapnięciem oderwaliśmy się od siebie. Nikt z nas nie miał odwagi się odezwać. Po prostu siedzieliśmy patrząc sobie prosto w oczy.
- Może lepiej jak już się położę.- Szepnąłem przerywając tą niezręczną ciszę nie wracając przy tym do wcześniejszej sytuacji.
- Oczywiście.- Szatyn odpowiedział krótko jednak już po chwili jego wzrok spoczął na mnie.- Ale najpierw powiedz mi co się tam stało.- Szepnął na co ja momentalnie spiąłem swoje ciało. Nie chciałem wracać do tamtego momentu.
- Nie.- Odpowiedziałem oschle.- Chce odpocząć.
- Harry...Ten kto Ci to zrobił musi ponieść za to konsekwencje.
- Nic mi nie jest tak? Więc łaskawie o tym zapomnij.- Warknąłem odwracając wzrok.
- Nie Harry. Byłeś ledwo żywy rozumiesz? Kto wie co by się stało gdybym nie przyszedł.- Szepnął zmartwiony.
- Ale teraz już jest dobrze, więc nie wracajmy do tego.- Odruchowo spuściłem głowę mając nadzieję, że szatyn przestanie drążyć temat.
- Dobrze. Ale kiedyś będziesz musiał mi powiedzieć.- Westchnął łapiąc za tubkę z maścią.- Posmarujmy już te siniaki.
- Louis...- Chciałem się sprzeciwić jednak niebieskooki postanowił mi przerwać.
- Żadnych sprzeciwów.- Mruknął.- Daj sobie pomóc.- Dodał na co westchnąłem. Szatyn nie pewnie zbliżył się do mnie. Jego wzrok studiował moje ciało i z bólem patrzył na każdego siniaka. Było ich kilka jednak największy mieścił się na moim brzuchu. To tam kopnął mnie Zayn i to tam najbardziej bolało. Starałem się na nie nie patrzeć. Nie chciałem widzieć jak bardzo słaby jestem. Nawet nie potrafiłem się obronić.
- Hej...-Usłyszałem szepnięcie chłopaka.- Wszystko będzie dobrze. Będę delikatny.- Szepnął na co ja chcąc nie chcąc przytaknąłem. Chłopak nie przedłużając nałożył nie wielką ilość żelu na swoją małą dłoń i delikatnie przejechał palcami po jednym z moich siniaków smarując go żelem. Kiedy jego dłoń dotarła do największego siniaka syknąłem czując jak moje oczy odruchowo robią się szklane. Od zawsze bywałem delikatny, szczególnie na ból. Wziąłem głęboki oddech zaciskając dłonie na kołdrze.
- Już prawie skończyłem.- Szepnął, a ja starałem się powstrzymać jakiekolwiek emocje, ale niestety oczy same zaszły mi łzami.
- Gotowe.- Chłopak jak najszybciej oderwał się od mojej rany.- Za nie długo powinno być lepiej.
- Dziękuje.- Szepnąłem.
- Nie ma sprawy. To drobiazg.- Uśmiechnął się delikatnie po chwili podnosząc się z łóżka.- Jakbyś coś potrzebował to śpię w salonie
- Nie wolisz spać tutaj?- Spytałem widocznie zdziwiony.
- Potrzebujesz wygodnego łóżka Harry, a ja dam radę na kanapie.
- Śpij ze mną.- Szepnąłem nie będąc pewny swoich własnych słów.
- Ja...Na prawdę?- Chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- Um...Myślę, że pomieścimy się razem.- Uśmiechnąłem się delikatnie.
- Skoro Ci to nie przeszkadza to jasne.- Odwzajemnił mój uśmiech.
- Nie przeszkadza.- Odpowiedziałem niemal od razu.
Kiedy Louis położył się obok mnie większość czasu spędziliśmy na rozmowie. Co prawda nie była ona jakoś zaskakująco ciekawa jednak mogłem przyznać, że miło nam się rozmawiało. Kiedy wreszcie Louis zasnął ja odwróciłem się na drugi bok nie mogąc oderwać od niego wzroku. Spokojny wyraz twarzy i opadające na nią kosmyki karmelowych włosów dodawały mu uroku. Był piękny. Uśmiechnąłem się delikatnie po chwili sam zasypiając nie zwracając uwagi na małe dłonie, które owinęły moje ciało.
Niestety sen nie był już taki cudowny. Byłem tam. Na połyskującej tafli lodowiska wśród tłumu wiwatujących ludzi. Wszyscy skandowali moje imię, a ja z uśmiechem na ustach rozpocząłem swój pokaz. Widzowie byli zachwyceni, a mnie rozpierała duma. Pewny siebie wzbiłem się powietrze czując jak moje loki powiewają na wszystkie strony. A potem zdarzyło się to. Głośny huk wypełnił halę, a potem głośny krzyk i skomlenie. Ostatnim co zobaczyłem by on. Mulat stojący przy barierkach z szerokim szyderczym uśmiechem. Nie przejmował się niczym. A ja krzyczałem. Krzyczałem z bólu.
^
Witajcie kochani!Jak pewnie zauważyliście od jakiegoś czasu nie pojawiały się rozdziały za co bardzo was przepraszamy.
W ramach rekompensaty jutro pojawi pojawi się kolejny rozdział zamiast za dwa dni.
Przy okazji co u was słychać? Rozpoczęliście już ferie? My niestety zaczynamy dopiero w lutym:(
Miłego dnia kochani i nie zapomnijcie wpaść do szpuf0 ♡
CZYTASZ
teach me | larry
FanfictionLouis chce być najlepszym łyżwiarzem, brać udział w zawodach, mieć fanów, jednym słowem, robić to co kocha. Harry jednak chce chronić szatyna, mimo, że nie zna go za bardzo, to nie chce by chłopak przeżył to samo co on.