64. Przepraszam

151 18 1
                                    

Louis

Nerwowo bawiłem się palcami stojąc wśród innych uczestników zawodów. Nie wiem jak mogłem zapomnieć zabrać telefonu ze sobą. Przez stres kompletnie o tym zapomniałem. Właśnie w tym momencie działa się najważniejsza chwila w moim życiu, tak cholernie długo na to czekałem.

- Czy możemy zacząć już wywiad, gdzie twój parter? - Zapytał mężczyzna podchodząc do mnie.

- Za moment przyjdzie, poszedł szybko po coś do szatni. - Odparłem ciagle zerkając w stronę szatni, zaczynałem się martwić gdy przez dłuższą chwile brunet wciąż nie wracał. Chwilę później usłyszałem jakiś hałas dobiegający z szatni. Cholera. - Zaczeka Pan tutaj? - Zwróciłem się do dziennikarza po chwili wymijając go, następnie szybkim krokiem udajac się w stronę wcześniej słyszanego hałasu. Nie przejmowałem się nawet tym mężczyzną, który nie posłuchał mnie i jedynie szedł za mną krok w krok.

Wszedłem do pomieszczenia na co moje oczy szeroko się otwarły widząc to, co tam zastałem. Zayn siedział oparty o szafki, z głową spuszczoną w dół, jednak dostrzegłem krew na jego twarzy, obok natomiast stał Harry nerwowym krokiem krążąc po szatni, jednak gdy mnie zobaczył od razu podszedł blizej mnie.

- Louis… - Zaczął i spojrzał na mnie. - On znowu chciał to zrobić…- Szepnął a jego głos lekko się załamał. Od razu podszedłem i wtuliłem się w niego. - Nie mogłem pozowlić na to, by cię skrzywdził. - Wyszeptał mocniej wtulajac mnie w siebie. - Po prostu nie mogłem. - Dodał ciszej.

- Shh… - Wyszeptałem odrywając się od niego.

- Mogą mnie teraz zdyskwalifikować Lou… - Zaczął chłopak na co momentalnie poczułem łzy w oczach. - Przepraszam, ja… Nie panowałem nad emocjami… Lou…- Zaczął chłopak.

- Nie Harry… - Wtrąciłem się czujac łzy spływające po moich policzkach, które pewnie zmyły już cały mój makijaż, jednak w tym momencie kompletnie mnie to nie obchodziło. - To niesprawiedliwe Harry.. To on powinien być zdyskwalifikowany. - Wskazałem na bruneta siedzącego przy szafkach. - Nie my. Nie my… - Wyszeptałem cicho. - Tak długo na to pracowaliśmy Harry.. Nie może nam to być teraz odebrane. - Dodałem cicho. Brunet podszedł blizej mnie wtulając mnie w siebie.

Zbyt szybko najlepszy dzień w moim życiu zamienił się w najgorszy.

Wciąż to do mnie nie dociera.

^

Uwaga kochani! Oficjalnie ja i szpuf0 powracamy z rozdziałami! 

Mam nadzieję, że wakacje dobrze wam mijają!

byłoby nam miło gdybyście  zostawili coś po sobie! Do następnego!

teach me | larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz