Każde dni miały nam magicznie a ja czułam jak moja miłość do Natana się powiększa (jeśli jeszcze może).
Natan jest taki kochany, czuły i troskliwy i widzę jak pokazuje mi jak mnie kochaDziś dzień zaczął się w miarę spokojnie, miła pobudka, z watacha Natan mnie już zapoznał i szczerze strasznie się bałam, że mnie nie przyjmą z racji ,że jestem człowiekiem a stało się wlasciwie na odwrót. Natan mówił mi, że to iż ja jestem czlowiekiem daje im jeszcze większą siłę i chęć obrony swojej Luny oraz sprawienia żeby była szczęśliwa
Właśnie wszyscy siedzimy przy obiedzie, poznałam prawą rękę i Betę Natana, która jest Max. Polubiłam go i jest on naprawdę fajnym chłopakiem. Wataha jest dla mnie jak rodzina, wiem że mam u nich wsparcie tak jak oni wemnie oczywiście będę starała się im pomóc jak potrafię.
W pewnej chwili słyszymy trzask drzwi i do jadalni wchodzi wysoka typowa tleniona blondynka (nie mam nic do blondynek bo sama nią jestem ale z koloru włosów XD). Wszystkich wzrok spoczął na niej, gdy już wyłapała Natana wzrokiem na jej twarzy pojawił się podły uśmiech
-Witaj Natuś -zapiszczał ten chodzący sylikon
Ała! moje uszy chwila... NATUŚ! JA JEJ KURWA DAM NATUŚ
Nie wiem czy już mówiłam ale zrobiłam się strasznie zazdrosnaWidzę jak Natan patrzy na nią z obrzydzeniem i łapie mnie za rękę dając znak żebym była spokojna oj mój drogi moja granica się przegięła kiedy powiedziała do CB NATUŚ
Tleniony plasticzek zwrócił wzrok ku mojej osoby po czym odleciał mn od góry do dołu i prychnął
O nie..... Doigrasz się suko
-A ta to kto niby??! -pyta swoim piskliwym głosikiem jak zabawki w zoologicznym
-Ciebie mogę zapytać o to samo! -odpyskowuje jej i nie wiem jakim cudem ale nie siedzę już przy stole tylko stoje z lewej strony Natana i trzymam rękę na jego krześle??.. Od kiedy ja taka odważna.. Sama siebie nie poznaję
-Jestem Amanda, Amanda Tree -unosi głowę dumnie
-No widać, że deska-mówię trochę ciczej ale z racji że tu są wszytkie wilkołaki to słyszę prychnięcie tej blond wiedźmy i jej palący wzrok oraz śmiechy innych a między innymi Natana
-NATUŚ możesz się już pozbyć tej szmaty??! Najlepiej zakop tam za domem -pokazuje ręką w stronę lasu a ja słyszę powarkiwanie wilków które nie pozwolą aby ich luna była obrażana a zwłaszcza Natan który gwałtownie wstaje przewalajac krzesło w tyl, Max i inni członkowie też wstali i przyjęli pozycje bojową. Zostałam porwana w uścisk mojego skarba a tej żabie prawie gałki z orbit wypadły haha naprawdę wygląda jak taka zabawka co się ją ściska i oczy wyskakują
-Daria jest moją mate, i nigdy się jej nie pozbędę kocham ją -warczy w stronę Amandy Natan i całuje mnie w czoło
-Coo??! Przecież ze mną było ci dobrze!! To ja powinnam być Luną najgroźniejszej watahy a nie ta nic nie warta fladrą-wykrzyczała amanda zmieniając się w wilka i warczac na moją osobę. Natan zasłonił mnie sobą a przed nami pojawiły się Delty*wojownicy w hierarchii wilków, są one najlepiej szkolone do walk a zwłaszcza obrony swojego Alfy i Luny*
Natan zaczął groźnie powariować na Amandę a ta nie zdając sobie z niczego sprawy rozpędziła się i skoczyła w moja stronę. Zrobiła to tak szybko że nawet Natan nie zdarzył zareagować
Poczułam silny ból klatki piersiowej i jedyne co potem widziałam to jak sierść lata po całej jadalni a Natan ostatnim ruchem.... Miażdży kark Amandzie i w tym momencie odpłynęłam...
***************************************
Tak szybko jak się pojawiła tak zniknęłaJak pod tym rozdziałem będzie 5★ to wstawię jeszcze dzisiaj kolejna część rozpoczynająca kolejny maraton
DZIĘKUJĘ 😘😘
CZYTASZ
Mate Alfy ✔
Werewolf" Czułam się jakby ktoś mnie obserwował, niestety nie mogłam nic zobaczyć bo było ciemno i w dodatku w lesie ~pewnie zaraz wyskoczy jakiś dzik i będę musiała spadać na drzewo ~pomyślałam sobie i zaśmiałam się w duchu Rozglądałam się uważnie przypatr...