13 maraton. 2,5/ 3

8.1K 315 0
                                    


DARIA

Udało mi się otworzyć oczy, światło raziło mn nie miłosiernie

Moje źrenice wróciły do normy a ja zaczęłam badać otoczenie wzrokiem aż natknęłam się na te rażące niebieskie ślepia

Natan- wyszeptałam i w jednej sekundzie byłam w jego ramionach

Kochanie... Tak się martwiłem - załkał

Natan, czuję się tak... Inaczej -powiedziałam jak oderwalismy się od siebie

Masz wyostrzone zmysłu kochanie- uśmiecha się szeroko- został tylko proces przemiany, musisz dokonać jej do 5 godzin po przebudzeniu -mówi obejmując moją talię

Damy radę - skradam mu całusa i słyszę pomruk niezadowolenia

Nie czułem smaku tych pięknych ust aż za długo żebyś teraz składała szybkie pocałunki -powarkuje łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku

Łapie mnie pod udami i sadza sonie na kolanach

W ten pocałunek wlewamy nasze wszystkie uczucia

.....Troskę...
...Tęsknotę...
...Pożądanie...
...Miłość......

Oderwaliśmy się od siebie łapczywie łapiąc powietrze

Kocham cię -mówi mój kochany -najbardziej na świecie

Kocham cię jeszcze mocniej skarbie- mówię i daję mu całusa w policzek

Co u watahy?  Wszystki dobrze? - pytam lekko zmartwiona

Natan patrzy na mnie z miłością

Wszyscy się o ciebie martwią skarbeńku, pokochali cię... Jesteś dla nich jak matka ....IDEALNA LUNA

To czas rozpocząć przemianę minęły już dwie godziny a im dłużej zwlekamy tym bardziej bolesna skarbie -zaskomlał Natan

Dobrze- powiedziałam wstając za nim

Mate Alfy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz