14 maraton ³/³

8.8K 283 24
                                    

Razem z Natanem udaliśmy się za dom główny, przeszliśmy przez rzekę informując że wrócimy za niedługo resztę członków

Dobra kochanie, teraz musisz się rozluźnić -mówi do mnie Natan

Zamknęłam oczy i odchyliłam głowę do tyłu wdychając zapach drzew, świeżego powietrza i kwiatów których kilka znajdowało się pod moimi stopami. Ten zapach rozluźnił moje mięśnie i sprawił w wolniejsze bicie moje serce

Otworzyłam oczy i popatrzyłam na Natana

Uśmiechnął się do mnie po czym zaczął mówić

Świetnie, teraz wyobraź sobie że twoje kości zaczynają się łamać, szczęka wydłużać, wyrastają z twoich zębów kły, paznokcie u rąk zamieniają się w pazury, twój kręgosłup zmienia kształt oraz porastasz futrem i stajesz na czterech łapach - mówi powoli Natan

Biorę wdech i wyobrażam sobie wszystko po kolei zaczynając od pazurów kończąc na postawie

Z każdą głębsza myślą czuję coraz ostrzejszy ból, którego położenia nie mogę namierzyć...jego siłą rozrywa mnie od środka...zaczynam krzyczeć lecz to nic nie pomaga, ból jest większy i większy a ja czuję jak tracę siły

Kiedy jestem na skraju wyczerpania czuję, czuję wszystko o wiele wyraźniej jestem w postaci wielkiej białej wilczycy która ma srebrne skarpety, unoszę pysk w górę jestem w stanie wyczuć wszystko... To jest niesamowite... Czuję...

Jak zimny wiatr otula moją sierść, zapach innych zwierząt ptaków, saren, jeleni, łosi, lisów jak i sów


Nastwiam uszy by odebrać każdy dźwięk

Słyszę szelest liści na drzewach, trzepot piór ptaków wzbijających się coraz wyżej bez granicy możliwości.
Słyszę każdy plusk kropelek wody, które wyskakują z pędzącej niczym gepard rzeki

Otwieram oczy, wszystko jest jakby magiczne, to jest niesamowite ten zapach, widok i ... Smak

Ogarnia mnie głód, którego zapęd powiększa się widząc sarnę której soczysta skóra wydłuża się nachylając szyję aby zaspokoić pragnienie
Moje łapy stają się jak poduszki delikatnie opadając i nie wydając żadnego odgłosu podczas pędu w stronę ofiary.
Nagle z mjego toru wybija mnie czarny wilk, wiekszy odemnie a sarna płoszy się uciekając w podskokach.
Trzepie głową pozbywając się zaślepienia w ofiarze.

Natan stoi na przeciwko mnie i podziwia moją wilczyce, zbliża się do mnie a ja unoszę głowę w jego strone

Podchodzi do mnie i ociera się pyskiem o mój

Martwił się ~mówi moja wilczyca

Nie odpowiadam tylko przykładam mój lewy polik do jego policzka i przymykam oczy

Natan ociera się jeszcze o moje uszy po czym liże mnie za uchem a ja stwierdzam ,że to mój słaby punkt.
Mrucze cicho z przyjemności i obchodzę Natana do okoła przejeżdżając ogonem od jego pyska aż po zad i z powrotem z drugiej strony

Natan mruczy zadowolony i opiera nasze czoła i siebie

Nagle słyszymy radosne wycie każdego z członków wtachy do ktorego po chwili się dołączamy szczęśliwi, wokół nas zbierają się wilki które zaczynają biegać koło siebie, widok wilków z mojej wata... Rodziny sprawia że robi mi się cieplej na sercu...

Mate Alfy ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz