4. Monolog, toaleta i Dział Ksiąg Zakazanych.

172 22 9
                                    

Perspektywa Maretta

- Hej, pssst, Marett... Adrienne na trzeciej! - syknął mi do ucha Alan.

Spojrzałem szybko we wskazanym kierunku i rzeczywiście, kroczyła tam blondynka w towarzystwie Niny! Potargałem lekko włosy i zbliżyłem się do dziewczyn.

- Witam piękne panie, jak wam mija ta urocza przerwa?

Agreste zachichotała.

- Dobrze Mar, dzięki. Wiesz może co mamy za lekcję?

- Podpowiem ci: to coś, co powinno znaleźć się między nami - oczywiście chodziło mi o chemię, hehe.

- Ale co powinno się tu znaleźć? Już jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, a przyjaźń to raczej nie lekcja - uśmiechnęła się, a ja po raz kolejny zasiadam w strefie friendzone.

Cesairè wyłonił się zza moich pleców.

- Mamy chemię, Adrienne. Nina, chodź ze mną na chwilkę, mam do ciebie sprawę...

Oddalili się, a ja poczułem się lekko zazdrosny. Mój najlepszy kumpel chodził z Lahiffe już od roku, a ja znam Adrienne od dwóch lat i nadal nic!

- A właśnie, czy twoi rodzice to przypadkiem nie piekarze?

- Nie chcę nic mówić, ale to twoi mają najlepszą piekarnię w mieście...

Szlag! Już chciałem odpowiedzieć ,,bo niezłe z ciebie ciasteczko"! Ale nic z tym, teraz pora na ostateczny ruch!

- Hahaha, no rzeczywiście! Adrienne... Chciałabyś może wybrać się ze mną do kina na ,,Zakonnicę"? Dzisiaj o siedemnastej, może być? - miałem wielką nadzieję, że się zgodzi.

Szesnastolatka wygięła usta w podkówkę. Chwilę wpatrywała się w czubki swoich trampek, a potem spojrzała na mnie swoimi ślicznymi, zielonymi oczami.

- Naprawdę mi przykro Mar, ale dzisiaj mam lekcje chińskiego. Może kiedy indziej?

Przełknąłem ślinę i zmusiłem się do uśmiechu.

- Tak, pewnie. To do zobaczenia na chemii!

Oddaliła się, a ja ruszyłem opowiedzieć wszystko Alanowi. Chłopak na szczęście mnie pocieszył, a to lepiej dla mnie. Co to by było, gdyby akuma dopadła obrońcę Paryża?

Już raz tak się stało. Na samym początku naszej działalności Pani Ciem zapanowała nad Kocicą. To była jedna z trudniejszych walk, bo nie była ona łatwym przeciwnikiem, ani nie miałem żadnego wspomożenia.

No cóż, ale nie udało nam się pogodzić tak całkowicie. W tamten wieczór odstawiłem ją w pobliżu Champs Èllisees, a ona do teraz zachowuje się niezręcznie w moim towarzystwie.

To jest, jąka się i czerwieni, a czasem nawet ucieka ode mnie aby walczyć ze złoczyńcą. Oczywiście czasem uda nam się normalnie porozmawiać, lecz niestety takie sytuacje należą do rzadkości.

- Ej, co jest grane? - przed nami pojawił się Alex. - Kuźwa, znowu friendzone?

Pokiwałem potakująco głową.

- I kto mógłby się tego spodziewać, co? - usłyszałem głos naczelnego zła hasającego po szkolnych korytarzach.

Claudè wyłonił się z cienia, a za nim potulnie dreptał Stephen.

- Ojojoj, biedny Marett nie może zaprosić laski na randkę? - zapytał kpiąco. - Cóż, muszę ci coś uzmysłowić. Z twoją twarzą nigdy nie zaliczysz, ha!

Kubdel zbliżył się do niego i podwinął rękaw bluzy.

- Słuchaj blondasku. Możesz sobie porozmawiać z moimi mięśniami!

Przygody Biedrona i Czarnej Kocicy [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz