16. Wejście smoka, James Bond i wątroba.

102 10 3
                                    

Perspektywa Maretta

Już jako kropkowany obrońca miasta, wyważyłem drzwi od stołówki kopniakiem (kij z tym, że były otwarte, wejście smoka musi być).

- E, ty! Zaraz skopię ci twój zakumizowany tyłek!

Na moje jakże kreatywne groźby złoczyńca odwrócił się, a ja mogłem wyraźnie dostrzec ten szaleńczy błysk w jego oczach.

Chłopak miał na sobie czerwoną kurtkę, niebieskie spodnie, srebrne sportowe buty oraz czarne rękawice przypominające te bramkarskie. Połowę twarzy (tę górną) zakrywała mu maska we wszystkich poprzednich kolorach, a na szyi wisiał fioletowy gwizdek. To pewnie tam zagnieżdżona jest akuma!

- A idź pan! Nazywam się Foutballeur! Manchester United przegrało z Bayernem München, ale ja nie puszczę tego tak płazem! Sprawię że cały świat zobaczy prawdziwy mecz, najlepszy w dziejach!

Rzekłszy to, zagwizdał w swoją ,,broń" i wskazał dłonią na Mandy. W kierunku dziewczyny poleciał niebieski promień. Jej ciuchy zmieniły się natychmiast w czerwony strój piłkarski, a przy jej nogach zmaterializowała się piłka. Kanté, która na WF zazwyczaj podrabiała zwolnienia, zaczęła dryblować jak profesjonalistka.

Chłopak uśmiechnął się tylko zadowolony, a ja kątem oka spostrzegłem że Adrienne ewakuowała się z sali. Nie wiem czemu, ale poczułem pewną ulgę.

- Messi, a może zamiast atakować kibiców zajmiesz się kimś, kto może się bronić przed tym piłkarskim szaleństwem?

Rzuciłem w niego swoim yo-yo, ale skubaniec zrobił unik, popylając w prawo z prędkością światła. Poważnie, Ćmo? Superszybkość? Już nic innego w ofercie nie masz?

- Chodź potańczyć, frajerze w czerwieni!

- Już Maka Paka tańczy lepiej od ciebie! Odsuń się, albowiem nadchodzi mistrz!

- Chciałbyś. Twoje yo-yo jest beznadziejne!

- Śmieszne jak twoje życie, skarbie.

- Uśmiałem się, hahahaha!

- No, to pewnie powiedział lekarz, gdy zobaczył cię po urodzeniu.

Podczas tej interesującej bitwy na dissy ja starałem się go złapać na yo-yo, a on na zmianę werbował uczniów i starał się trafić we mnie.

- Czarna Kocico, gdzie jesteś? - krzyknąłem, licząc że mnie usłyszy.

- W du... W duchu! - wrzasnął mój przeciwnik.

To będzie ciężka walka...

***

Perspektywa Adrienne

Od dłuższej chwili kłóciłam się z Plaggiem. Kwami upierało się, że muszę dzisiaj odwiedzić Wielką Mistrzynię. A ja z kolei wiedziałam, że muszę pomóc Biedronowi. Przed chwilą sama słyszałam, jak przyzywa mnie na pomoc.

Po kryjomu, niczym James Bond szykujący się na akcję, zajrzałam do pomieszczenia w którym szalał złoczyńca. Kilkanaście osób w strojach piłkarskich, Foutballeur i Biedron walczący ze sobą i przerażeni cywile wszędzie.

Pod jedną ze ścian kuliła się przerażona Nathalie. Na jej nieszczęście, zauważył ją też zakumizowany. Strzelił w nią promieniem, ale nie trafił. Ktoś odciągnął czerwonowłosą z pola rażenia i kierował się z nią w stronę drzwi.

Odruchowo się cofnęłam i już po chwili zauważyłam Kutzberg prowadzoną przez... Claudè'a!? Przykucnęłam za koszem na śmieci i słuchałam uważnie.

Przygody Biedrona i Czarnej Kocicy [ZAWIESZONE DO ODWOŁANIA] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz