VI

4.3K 355 155
                                    

Nadszedł piątek. Jimin zabalował wczoraj klubie trochę za bardzo, dlatego obudził się o czternastej nie mając pojęcia co się dzieje. Chwiejnym krokiem dotarł do łazienki, gdzie od razu wszedł pod prysznic. Zimna woda zupełnie mu nie przeszkadzała, a wręcz był zadowolony, że zadziała na niego jak kawa. Dopiero, kiedy był umyty odważył się spojrzeć w duże lustro. Jego obojczyki, tors i górną część ud zdobiły malinki. Na szczęście facet z ostatniej nocy go posłuchał i nie zdobił widocznych podczas występów części ciała. Jeon chyba by go zabił gdyby pojawił się oznaczony na występie. Nie wiedział czemu aż tak się tego czepiał, ale skoro to dotyczyło zarobku i jego ewentualnemu zmniejszeniu, to blondyn postanowił przestrzegać tej zasady.

Pomalował się szybko maskując wory pod oczami nowym korektorem. Nauczył się żyć na kacu, więc kiedy wychodził wydawać by się mogło, że chłopak przespał grzecznie całą noc. Taksówka podwiozła go prosto do klubu "Hell". Lubił to miejsce. Lubił swoją pracę, a kwoty jakie otrzymywał za głupie cztery noce w miesiącu znacznie przekraczały średnią pensję w kraju. Mógł powiedzieć, że wszystko mu to odpowiadało, ale by skłamał. Nie odpowiadał mu Jeon. Kiedy wszedł na salę było dość wcześnie. Szybko się przebrał i zaraz podszedł do baru, gdzie chciał wypić kilka szotów jak przed każdym występem. Zdziwił się widząc nową twarz za ladą.

- Hej, jesteś nowy? - Jimin od razu chciał się poznać z nowym współpracownikiem. Miał tutaj dobre relacje z każdym, oprócz Jeona oczywiście.

- Tak hej! Jestem Jung Hoseok. To mój pierwszy dzień. To znaczy noc. To znaczy.. No, pierwszy raz tu jestem. - Zaśmiał się, a Jimin czuł tylko pozytywne wibracje od tego człowieka. Nie wiedział na ile to prawda, a na ile złudzenie, ale miał wrażenie, że polubi się z tym wesołym chłopakiem.

- Park Jimin. - przedstawił się, a jego nowy kolega wytrzeszczył oczy, jednak zaraz jego twarz wróciła do normalnego, wesołego wyrazu.

- A to ciekawe. - mruknął jakby zamyślony oczywiście niczego przy tym nie tłumacząc.

- Znasz Jeona? - zapytał zastanawiając się dlaczego kolejna osoba tak dziwnie zareagowała na jego imię.

- Jungkook? To mój brat. - oznajmił, a Jimin czuł się jescze bardziej zagubiony.

- Co jest dziwnego w moim nazwisku? - ponownie zadał pytanie.

- Nie wiem. Chcesz coś do picia? - szybko zmienił temat, a blondyn nie miał zamiaru go na razie drążyć. Miał zaczynać występ za godzinę, a był całkowicie trzeźwy.

- Pięć kieliszków wódki. - wiedział, że jeśli jest na kacu to tyle wystarczy, żeby złapał idealną fazę.

Czas minął szybko i zanim zdążył się zorientować ich występ już się skończył. Przez cały ten czas nigdzie nie widział Jeona, którego dopiero teraz dostrzegł przy barze.

- Whiskey z lodem. Na jego koszt. - machnął ręką w kierunku właściciela. Ten dopiero teraz zwrócił uwagę na blondyna. - Kiedy mogę się wprowadzić, Jeon? - zapytał mężczyznę, który był widocznie wkurzony. Odkąd Jimin się przedstawił czerwonowłosy zawsze patrzył na niego ze złością, więc można było stwierdzić, że się przyzwyczaił.

- Pan. Jeon. - warknął Jungkook, ale młodszy nic sobie z tego nie robił. - Im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy. W tym czasie Park z uśmiechem odłożył pustą już szklankę po drinku.

- No to na co czekamy, Jeon? - specjalnie po raz kolejny użył jego nazwiska. - Suga chyba może zamknąć. - powiedział zadowolony, po czym ruszył w kierunku wyjścia z klubu. Nie musiał się odwracać, żeby wiedzieć, że czerwonowłosy za nim idzie. Jungkook miał swój honor. Jeśli przegrał to poniesie tego konsekwencje. Niechętnie, bo niechętnie, ale weźmie to na siebie. Jimin zatrzymał się dopiero w windzie, gdzie zaraz dołączył do niego wyższy. Jechali na górę w ciszy, tylko że Jimin uśmiechał się zadowolony z obrotu sprawy, a Jungkook zaciskał zęby ze złości. Może to też potęgowało radość Jimina.

I Blame You ~Jikook/Kookmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz