VII

4.1K 355 174
                                    

Rano Jimin obudził się wyjątkowo jak na niego wcześnie, bo o dziesiątej. Wyszedł z pokoju i był całkiem pewny, że nikogo po za nim nie ma w apartamencie. Nie miał zamiaru tego sprawdzać, bo po co? Udał się od razu do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie, jednak widząc prawie pustą lodówkę zdecydował się zamówić jedzenie z restauracji, która znajdowała się w pobliżu. Po tym jak dowiedział się, że zamówienie będzie dopiero za godzinę postanowił złamać kolejny zakaz Jeona. Nigdy nie ćwiczył na siłowni, nawet go to nie interesowało, ale jeśli to ma wkurzyć czerwonowłosego to czemu by nie spróbować? Udał się do odpowiedniego pokoju i pewnie przeszedł przez próg. Maszyny, które tam były widział wcześniej tylko w filmach, ewentualnie w liceum, ale nigdy z nich nie korzystał. Widząc te wszystkie ciężary, niektóre cięższe od niego zdecydował się skorzystać z bieżni. Przecież to nie mogło być takie trudne. Cóż, tak mu się przynajmniej wydawało dopóki nie zobaczył wszystkich przycisków na urządzeniu. Nie wiedząc do końca, który do czego służy poklikał wszystko na wyczucie, jednak już po chwili tego pożałował. Taśma pod jego nogami nagle przyspieszyła, a nieprzygotowany chłopak zaraz z niej spadł uderzając przy tym głową o panel z przyciskami. Zrobiło mu się biało przed oczami, a wtedy usłyszał znajomy śmiech. Nie zwrócił jednak na niego większej uwagi, bo w jego oczach zgromadziły się łzy, które zaraz zaczęły spływać po bladych policzkach. Usłyszał kroki i zaraz maszyna z której przed chwilą spadł została wyłączona. On sam leżał skulony trzymając się za głowę.

- Park, żyjesz? - usłyszał głos Jeona nad sobą, ale nic mu nie odpowiedział. Zamiast tego w końcu oderwał dłonie od twarzy, a kiedy zobaczył na nich krew zaczął jeszcze bardziej panikować. Nie chciał pokazać Jeonowi swojej słabości, ale nie mógł nic poradzić na to, że cały zaczął się trząść. - Jeju, Park. Z tobą to same problemy. - niższy nawet nie wiedział, kiedy Jungkook go podniósł i zaniósł do łazienki. Został posadzony na wannie i dopiero wtedy zaczął głęboko oddychać, żeby chociaż trochę się uspokoić. Jeon podszedł do niego z apteczką i wyciągnął z niej potrzebne rzeczy. Wylał na wacik wodę utlenioną i już miał ją przyłożyć do rany, kiedy młodszy powstrzymał jego rękę.

- Dlaczego to robisz? - zapytał Jimin ocierając łzy papierem toaletowym. - Poradzę sobie sam. - oznajmił, chcąc zabrać od wyższego wacik.

- Możesz czasem przestać zachowywać się jak dziecko? - Jungkook był dzisiaj wyjątkowo opanowany. Miał wyrzuty sumienia, że w pierwszym momencie zaczął śmiać się z chłopaka i jego niezdarności, bo nie oszukujmy się. Kto normalny nie umie korzystać z bieżni? Park zrobił nadąsaną minę, ale faktycznie na chwilę przestał się odzywać. Czerwonowłosy stwierdził, że rana nie będzie wymagała szycia, więc po prostu odkaził ją, po czym przykleił kolorowy plasterek na środek czoła młodszego chłopaka. Nawet nie wiedział, w którym momencie przeniósł swoje kciuki na policzki Parka i delikatnie pogładził ich miękką teksturę. Wodził wzrokiem po jego twarzy, podczas gdy blondyn przyglądał się uważnie jego oczom.

Jimin nie miał pojęcia jak to działało. Nie miał pojęcia dlaczego przy każdym zbliżeniu Jeona nagle zamierał i tylko wpatrywał się w niego będąc ciekawym co się dalej wydarzy. Dokładnie tak samo było tym razem. Czerwonowłosy był już tak blisko, że mógł poczuć jego oddech na swoich ustach. Nienawidził go, to pewne, ale przecież nie mógł powiedzieć, że nie podobał mu się fizycznie, bo było dokładnie odwrotnie. Ich wargi dzieliły milimetry. Wtedy Jimin w ostatniej chwili się opanował. Odwrócił głowę i odchrząknął wstając z wanny. W tym samym momencie usłyszeli dzwonek do drzwi.

- Moje jedzenie. - powiedział wychodząc z łazienki jakby nic się nie stało, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. - Dzięki Jeon. - mruknął tylko nawet nie odwracając się do Jungkooka, który właśnie przeczesując palcami włosy zastanawiał się nad tym co się prawie wydarzyło.

Wyższy z chłopaków wyszedł z łazienki dopiero po kilku minutach, kiedy to Jimin był już zajęty swoim jedzeniem.

- A dla mnie? - zapytał Jeon, na co młodszy parsknął śmiechem.

- A zamawiałeś? - odpowiedział pytaniem blondyn otwierając zakupione pudełka. Nie mógł się zdecydować, więc teraz leżały przed nim trzy dania. Wiedział, że sam tego nie zje, ale najwyżej będzie miał resztę na obiad.

Jungkook przewrócił oczami i poszedł do kuchni chcąc zrobić sobie po raz kolejny danie z proszku. Był już przyzwyczajony do tego sztucznego smaku. Jimin zerknął w kierunku starszego i westchnął głośno widząc co szykuje sobie chłopak.

- Dobra. - powiedział zanim Jeon zdążyłby uszykować sobie ramen z pudełka. - Pierwszy i ostatni raz ewentualnie mogę podzielić się z tobą jedzeniem. Ale tylko za to czoło. - oznajmił nawet nie patrząc na reakcję wyższego. Dopiero za chwilę usłyszał kroki i poczuł jak na kanapie obok niego siada Jeon. Wybrał rzeczy na które miał największą ochotę, a resztę oddał chłopakowi, który nawet na to nie narzekał. Jedli w ciszy rozkoszując się daniem z jednej z lepszych restauracji w jakich był młodszy. Zawsze zamawiał stamtąd jedzenie, bo nigdy go nie zawiodło. Kiedy Jimin skończył posiłek zabrał swoje rzeczy, po czym umył sztućce, których używał. Wycierał właśnie dłonie w ręcznik papierowy, kiedy do kuchni wszedł Jeon.

- Dzięki Park. - zaśmiał się, po czym palcem dotknął nosa niższego, który tylko spojrzał na niego ze zmrużonymi oczami.

- Co? - warknął patrząc na niego spod byka.

- Nic. Po prostu z tym różowym plasterkiem wyglądasz na mniej szkodliwego niż na co dzień. - znowu parsknął śmiechem, a Jimin od razu poszedł do łazienki. Przewrócił oczami, kiedy przejrzał się w lustrze i zobaczył różowy plasterek z postaciami z Krainy lodu na czole. Westchnął i opuścił pomieszczenie udając się do salonu. Jeona już nie było, co trochę zdziwiło, ale też ucieszyło Jimina. Od razu zadzwonił do Taehyunga i zaprosił go na szkocką, którą widział przez przeszkloną szybę barku. Nie musiał powtarzać bratu dwa razy. Nie musiał też tłumaczyć dlaczego miał zamiar pić o dwunastej. Oni po prostu rozumieli się bez słów.

Jeon wrócił do mieszkania około dwudziestej drugiej. Musiał pozałatwiać kilka spraw na mieście, które ostatecznie zajęły mu prawie cały dzień. Był zdziwiony, widząc dwie butelki jego ulubionej szkockiej na stole w salonie.  Jedna z nich była pusta, a druga pełna tylko w połowie. Nie zdziwiło go za bardzo to, że Park dobrał się do jego alkoholi, ale musiał przyznać, że był zaskoczony ciszą jaka panowała w apartamencie. Podszedł do pokoju gościnnego i jego zdziwienie było ogromne, kiedy zamiast Jimina na łóżku smacznie spał sobie Taehyung.

Nie. Nie zrobił tego znowu. - pomyślał Jungkook, po czym udał się do swojego pokoju. Myślał, że zaraz zabije blondyna, który po raz kolejny spał u niego. Nie minęła nawet doba, a chłopak złamał wszystkie jego zasady. Nie miał już siły do tego złośliwego bachora. Podszedł do łóżka i potrząsnął ramieniem młodszego.

- Jimin obudź się albo cię uduszę. - zagroził, a blondyn tylko jęknął, złapał jego rękę i przytulił się do niej. Jungkook z szoku nie wiedział co zrobić i dopiero po chwili dotarło do niego co młodszy robi więc wyrwał swoją rękę z uścisku. - Tak chcesz się przytulać? - uśmiechnął się złośliwe, po czym wziął lekkiego chłopaka i zaniósł do pokoju gościnnego. Tak szybko jak położył Jimina na łóżku ten przytulił się do Tae. Jungkook zaśmiał się cicho dumny ze swojej małej zemsty. On by się wkurwił, gdyby ktoś zrobił mu to samo. Po cichu wyszedł z pokoju i poszedł zrobić sobie Ramen z proszku.

🐾 Mam nadzieję, że macie dobry dzień. 🐾

I Blame You ~Jikook/Kookmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz