II

4.8K 404 239
                                    

- Taehyung, pospiesz się błagam! - krzyknął Jimin do swojego brata. - Jeśli się spóźnimy, to nasza szansa na zarobienie kupy hajsu pójdzie się jebać. - musiał pospieszyć szarowłosego, bo naprawdę zależało mu na pieniądzach, które mógł zarobić w klubie Hell. Do tej pory nie miał nawet możliwości, żeby odwiedzić to miejsce, bo nie miał takiego statusu, aby w ogóle móc tam wejść.

Kiedy jego były współlokator, który właściwie był też poniekąd jego sponsorem, po ostatnim razie zaproponował mu ofertę pracy, Jimin naprawdę się ucieszył. Od razu poinformował o pomyśle Tae, który również potrzebował gotówki. Chłopaki byli ze sobą bardzo blisko odkąd Jimin został zaadoptowany przez rodziców szarowłosego.

Blondyn będąc w domu dziecka zastanawiał się wielokrotnie, dlaczego akurat jego to spotkało. Nienawidził swojego życia, nienawidził tego, że przeżył ten przeklęty wypadek z dziwną blizną zaledwie i trafił do piekła. Każdego dnia marzył, że być może akurat dzisiaj ktoś go stamtąd zabierze. Miał nadzieję. Miał nadzieję przez blisko osiem lat, ale później z każdym dniem coraz bardziej zaczynał wątpić. Dodatkowo inne sieroty przez większość czasu się nad nim znęcały. Dlaczego? Był słaby. Był szczupły, delikatny i bardzo podatny na zranienia. Od jedenastego roku życia zaczął myśleć o śmierci. Obwiniał tamtego pijanego kierowcę, który zabrał jego rodziców o to, że nie trafił wystarczająco dobrze, że nie zabił również jego. Okaleczał się, ale oczywiście nikt nie zwracał na niego uwagi. Nie miał przyjaciół, którzy powiedzieli by mu żeby przestał. Odpychał od siebie każdego. Pewnego razu zebrał się na odwagę. Miał trzynaście lat. Pociął swoje nadgarstki dużo głębiej niż zwykle. Szczególnie mocno przeciął bliznę w kształcie skrzydła. Tym razem niestety został znaleziony, a może stety, bo kilka miesięcy później został zaadoptowany przez panią Kim i wprowadził się do jej domu, gdzie poznał Taehyunga.

Rodzina Kim była bardzo specyficzna. Pani Kim była artystką, a jej syn szedł w jej ślady. Ojciec podobno opuścił ich niedawno, ale nie przejmowali się tym. Taehyung nigdy nie miał znajomych, zupełnie jak Jimin. Był samotny, cichy i bardzo, bardzo dziwny. Mówił do siebie i do swoich obrazów, często się zawieszał i wymyślał słowa, które nie istniały, nie dopuszczał do siebie ludzi. A potem zjawił się Jimin i zaprzyjaźnili się od pierwszej nocnej rozmowy. Taehyung zaczął uczęszczać do szkoły, odkąd nie musiał siedzieć tam sam, a Jimin ku swojemu zaskoczeniu pokochał nowego, dziwnego brata. Od tamtej pory ich najdłuższa rozłąka trwała rok, kiedy to Jimin mieszkał z Sugą, ale po tym czasie wrócił do Tae, z którym wynajmował małe mieszkanko.

Chłopaki błądzili między różnymi zawodami. Próbowali swoich sił w różnych miejscach, ale żadna praca nie spełniała ich oczekiwań, dlatego nawet nie zastanawiając się Jimin od razu przyjął tę propozycję i właśnie szykowali się do klubu. Tam będą musieli wykonać nowy makijaż, a także prawdopodobnie zostaną im przygotowane specjalne stroje, dlatego Jimin nie rozumiał co zajmuje Tae tyle czasu.

- No w końcu. - blondyn przewrócił oczami, kiedy zobaczył, że jego brat opuścił łazienkę.

- Nie mogłem ułożyć włosów. - wzruszył ramionami, a niższy przewrócił oczami.

Po tym jak zakluczyli swoje małe mieszkanie od razu udali się na przystanek, który znajdował się kilka minut drogi od ich bloku. Żeby dojechać na miejsce musieli się przesiąść po drodze do tramwaju, a cała droga trwała około pół godziny. Nie było to długo, skoro mieliby chodzić do pracy tylko raz w tygodniu, a stawka za jedną noc była równa ostatniej miesięcznej wypłacie w restauracji. Gdyby udało im się przekonać właściciela do zaakceptowania pomysłu Sugi po jakimś czasie mogliby z Tae wymienić mieszkanie na nieco większe, więc blondyn miał nadzieję, że im się to uda. Kiedy dojechali na miejsce udali się do wejścia do klubu, gdzie musieli chwilę poczekać na Sugę, który miał ich wprowadzić.

I Blame You ~Jikook/Kookmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz