X

4.2K 360 91
                                    

Ostatni tydzień minął szybko. Jungkook, który myślał, że Jimin będzie tylko problemem nawet przyzwyczaił się do jego obecności w mieszkaniu. To nie zmieniało faktu, że nadal tęsknił za swoją ciszą i spokojem, który panował tu zanim blondyn wygrał zakład. Dzisiaj był dzień kolejnego występu, po którym Jimin miał się wynieść.

Yoongi miał dzisiaj otworzyć, więc Jungkook nie musiał się o to martwić. Uszykował się i założył swoje ulubione ubrania, czyli czarne spodnie i czarną koszulę, po czym zszedł na dół. Był lekko spóźniony, więc kiedy wszedł, występ już się zaczął. Jego aniołki już tańczyły sprawiając, że większość facetów można by powiedzieć śliniła się na ich widok. Czerwonowłosy machnął do barmana, który zaraz przyniósł mu jego ulubione martini, a następnie zajął miejsce w swojej loży, która znajdowała się na przeciwko podestu Jimina. Blondyn prowokował go codziennie od kiedy się założyli. Raz nawet zrobił mu prezentacje dlaczego zabranie go do Disneylandu było genialnym pomysłem, co było nawet śmieszne. Jungkook jednak trzymał się swojego postanowienia. Mimo, że czasem tracił swoją pewność nadal trzymał swoje pożądanie na wodzy i nie dał się sprowokować. Tak przynajmniej było do dzisiaj. Tak szybko jak Jimin go dostrzegł nie odrywał od niego wzroku. Jungkook widział, że młodszy zmienił układ, na jeszcze bardziej seksowny, jeśli w ogóle się dało. Kręcił swoim kształtnym tyłkiem eksponując skąpy strój, a czerwonowłosy czuł jak w jego spodniach rósł problem. Przygryzł wargę nie odwracając wzroku. Miał ochotę rzucić się na Jimina już teraz, ale nie mógł tego zrobić. Ciągle próbował walczyć nie chcąc po raz kolejny przegrać. Próbował przez chwilę patrzeć na innych chłopców, ale jego spojrzenie ciągle wracało do zakazanego owocu.

Występ dobiegł końca, a Jungkook już wiedział, że jeszcze jedna rzecz miała się skończyć. Jimin zszedł z podestu i miał zamiar iść do szatni, jednak zanim zdążyłby to zrobić czerwonowłosy złapał jego rękę i pociągnął do wyjścia. Wprowadził niższego do windy i bez słowa wjechali na górę. Nawet na co dzień gadatliwy Jimin nie potrafił się odezwać. Czuł to napięcie, każdy by wyczuł. Jungkook otworzył drzwi i przepuścił Jimina w drzwiach. Młodszy chciał zdjąć buty, jednak zanim zdążyłby to zrobić czerwonowłosy przyszpilił go do ściany i po prostu połączył ich usta w pocałunku. Jungkook musiał to zrobić, nie mógł się dłużej powstrzymywać. Od razu dołączył język i Jimin nawet przez chwilę nie miał możliwości go zdominować. Oddawał zachłanne pocałunki i wplótł palce we włosy Jungkooka. Czerwonowłosy chwycił talię Jimina i przyciągnął go do siebie. Usta niższego opuścił jęk kiedy ich ciała się zderzyły. Wyższy ujął pośladki blondyna i ścisnął je. Boże, jak on uwielbiał jego tyłek. Przygryzł dolną wargę młodszego i zassał się na niej. Oderwali się od siebie ciężko dysząc. Blondyn wyglądał tak cholernie seksownie z napuchniętymi ustami, które jeszcze błyszczały od śliny. Jungkook naprawdę musiał się powstrzymać, żeby nie zrobić z nim nic więcej.

- Kiedyś dostaniesz po tyłku za te wszystkie prowokacje Park. - powiedział, a młodszy zachichotał.

- Chętnie panie Jeon. - powiedział przygryzając wargę. - Ale najpierw zabierzesz mnie do Disneylandu. - po tych słowach poszedł do pokoju, w którym ostatnio spał spakować swoje rzeczy.

-

Następnego dnia Jimina obudził telefon. Wyplątał się z uścisku Tae, z którym spał jak zazwyczaj kiedy oboje byli w mieszkaniu, po czym odebrał nie patrząc nawet kto do niego dzwonił.

- Ha-aaalo. - ziewnął do urządzenia.

- Park, czemu ty nie możesz się obudzić o normalnej porze? - ku zaskoczeniu blondyna w głośniku usłyszał Jeona. Spojrzał na zegarek, było dopiero piętnaście po dziewiątej. Przecież to środek nocy.

- O co ci chodzi Jeon? - zapytał wyraźnie zdenerwowany. Niewyspany Jimin, to wkurwiony Jimin. Mało kto miał odwagę go budzić.

- Za piętnaście minut będę po ciebie. 

- Nie. Co? Po co? Halo, Jeon? - jego pytania poszły w próżnię, bo starszy już się rozłączył. - Kurwa. - mruknął pod nosem Jimin, po czym wstał z łóżka i udał się do łazienki. Oczywiście nie obudził Tae, bo on zawsze spał jak zabity. Nie było budzika, który działałby na jego brata.

Jimin wziął szybki prysznic, wysuszył włosy i nawet nie zdążył się delikatnie pomalować. Podszedł do szafy, skąd wyciągnął przypadkowy dres. Nie wiedział co miał w planach Jeon, więc nie wiedział jak się ubrać. Nie miał też za dużo czasu na zastanawianie, dlatego padło na szary komplet z Nike. Oczywiście mógł olać czerwonowłosego, ale był ciekawy, co znowu wymyślił. Ledwo założył ubranie już usłyszał dźwięk swojego telefonu. Na ekranie widniał napis Jeon, więc domyślił się, że ten już czeka. Wziął tylko papierosy i klucze, po czym zamknął za sobą drzwi. Na dole Jeon czekał już w swoim czarnym kabriolecie i okularach przeciwsłonecznych. Palił papierosa i nawet nie zauważył młodszego dopóki ten nie wszedł do auta.

- Gdzie właściwie wyrywasz mnie w środku nocy? - zapytał oburzony wyciągając z kieszeni używkę. Użyczył sobie zapalniczkę, która leżała na pulpicie i zaraz zaciągnął się dymem.

- Zobaczysz. - powiedział tylko Jeon, po czym wyrzucił peta za okno i ruszył.

Jechali około pół godziny w ciszy. Jimin był obrażony, a Jeon nigdy nie rozmawiał więcej niż musiał, więc dlatego przez ten czas w samochodzie nie padło żadne słowo. Kiedy dotarli na miejsce blondyn rozejrzał się nie mając bladego pojęcia, gdzie właściwie byli. Jeon wysiadł z samochodu i skierował się do jakiegoś budynku, którego szyld był dla Jimina jakąś niezrozumiałą nazwą. Zaraz opuścił samochód i dołączył do wyższego. Przeszli przez drzwi, gdzie w recepcji przywitała ich młoda koreanka.

- Witam, w czym mogę pomóc? - zapytała z firmowym uśmiechem.

- Jeon Jungkook. - przedstawił się czerwonowłosy i odwzajemnił gest, a dziewczynie prawdopodobnie zmiękły nogi. - Byłem umówiony z panem Jung.

- Ah, oczywiście. Pierwsze piętro, drugie drzwi po prawej. - powiedziała, a Jeon podziękował i udał się w podanym kierunku.

- Możesz mi wyjaśnić gdzie my jesteśmy i co tu robimy? - zapytał łapiąc wyższego za rękę, żeby go zatrzymać.

- Widziałem jak tańczyłeś w moim mieszkaniu. Jesteśmy w studio tanecznym, jeśli zatańczysz tak dobrze jak wtedy jutro zaczniesz miesięczny kurs z jakimś znanym na całym świecie choreografem. Nie musisz dziękować. - oznajmił Jeon, a Jimin wytrzeszczył oczy.

- Nie ma mowy.

- Huh?

- Nie. Ma. Mowy. Nie zatańczę przed choreografem. Nie umiem tańczyć. - Nagle cały się spiął. Nigdy nie tańczył przed ludźmi w ten sposób. Co innego, kiedy robił to w klubie, gdzie ludzie podziwiali bardziej jego ciało niż samą czynność. Nie potrafiłby otworzyć się przed obcym człowiekiem na tyle, żeby swobodnie wykonywać ruchy. Nikt nigdy nie widział jego tańca. Jego prywatnego, osobistego tańca, którym z nikim się nie dzielił. Odwrócił się na pięcie i chciał stamtąd uciec, jednak Jeon go zatrzymał.

- Dlaczego? - zapytał krótko.

- To moja prywatna sprawa. Nikt nigdy tego nie widział i nie powinien widzieć. Ty przede wszystkim.

- Dlaczego marnujesz taki talent? - po raz kolejny zadał pytanie tym razem zaskakując młodszego.

- C-co? - zająkał się.

- Widziałem jak tańczysz. Ludzie powinni cię podziwiać za coś więcej niż taniec na rurze. Uznaj to za prezent na urodziny. Jak nie przyjmiesz to się obrażę. - powiedział niczym dziecko, dlatego Jimin zaśmiał się pod nosem.

- Nie żeby mnie to jakoś szczególnie obchodziło. - parsknął.

- No daj spokój. Serio jesteś takim tchórzem? - najlepszy sposób na Parka to podpuszczanie. Zawsze działało.

- Nie jestem tchórzem. - Jimin zmarszczył brwi.

- Udowodnij. - Jeon spojrzał na niego z łobuzerskim uśmiechem. Blondyn odwzajemnił gest, po czym minął go dumnie i wyprzedził na schodach kierując się do wskazanego wcześniej przez recepcjonistkę pokoju.

Jeden zero dla Jungkooka.

I Blame You ~Jikook/Kookmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz