XXVI

3.8K 320 113
                                    

Minął miesiąc odkąd zostali parą i od tamtej pory spędzali razem każdą wolną chwilę. Rozdzielali się tylko wtedy, kiedy Jungkook musiał załatwiać sprawy związane z klubem albo Jimin miał próby taneczne zespołu do którego bez większego problemu się dostał. Właśnie skończyli jeść obiad w apartamencie starszego, kiedy nadeszła chwila której Jeon oczekiwał od momentu wyznania prawdy.

- Mam kilka pytań. - powiedział blondyn odkładając brudne talerze do zlewu. - Mogę? - zapytał spoglądając na Jungkooka, który obdarzył go uśmiechem i pokiwał twierdząco głową.

- Więc... - zaczął wyciągając karteczkę z tylnej kieszeni obcisłych spodni. Czerwonowłosy uniósł brwi pytająco, na co młodszy tylko wzruszył ramionami. - No co? Nie chciałem niczego pominąć.

- Wiesz, że możesz mnie zawsze o wszystko zapytać? W każdej chwili? - Jimin zarumienił się ciągle nie przyzwyczajony do tej miłej i kochanej wersji Jungkooka. Razem usiedli na łóżku więc młodszy zdecydował zacząć.

- No dobrze więc masz moc uzdrawiania, tak? - starszy pokiwał twierdząco głową. - Czy każdy Anioł ma taką moc?

- Nie taką. Każdy rodzaj daru zdarza się raz na tysiąc lat, dlatego każda moc jest raczej rzadka.

- To są inne? - Jimin wytrzeszczył oczy zdziwiony.

- Tak, na przykład Hoseok wyczuwa kłamstwa, a Namjoon jest odporny na wszystkie dary. Niektórzy nie mają takiego szczęścia jak my i nie posiadają dodatkowych umiejętności. Legendy głoszą, że Anioł może posiadać więcej niż jeden dar, ale ja nigdy się z kimś takim nie spotkałem.

- Mówiłeś, że Hoseok-hyung zszedł na ziemię, żeby pilnować ciebie. Anioły mogą sobie tak o po prostu schodzić?

- Myślę, że ponad dziewięćdziesiąt procent Aniołów nie mogłoby, ale Hoseok zawsze miał dobry dar przekonywania.

- To jego drugi dar? - na te słowa Jungkook się zaśmiał.

- To bardziej umiejętność nabyta przez lata, a nie typowy dar, ale tak się mówi Jiminie. - blondyn pokiwał twierdząco głową.

- Mhm... Często ktoś poświęca swoje życie dla... człowieka? - kolejne pytanie zadał dość niepewnie.

- Bardzo rzadko. Głównie dlatego, że tylko Anioł Śmierci może uratować człowieka, a to nie jest proste nim zostać. Trzeba dokonać strasznego aktu, który mało kto jest sobie w stanie chociaż wyobrazić.

- Co trzeba zrobić?

 - Odciąć skrzydła poprzednikowi. Skrzydła to Świętość. Samą czynność poprzedzają lata przygotowań. Nie każdy jest w stanie ukończyć wszystkie części ćwiczeń. Zawsze na koniec wybierają najbardziej właściwą osobę, która jako pierwsze swoje zadanie musi zabrać świętość swojego poprzednika.

- Cz-czyli ty odciąłeś komuś skrzydła? - Jungkook pokiwał twierdząco głową. - I ktoś odciął skrzydła tobie? - ponownie wykonał gest. - Cz-czy to boli?

- Boli bardziej niż ktokolwiek może sobie wyobrazić. Nie można tego opisać, ani porównać do niczego na Ziemi.

- Jeju Jungkook tak bardzo cię przepraszam. - powiedział Jimin wybuchając płaczem zaraz przytulając mocno starszego. Wsunął dłonie pod koszulę czerwonowłosego i delikatnie gładził blizny na jego plecach.

- Kochanie nie płacz. - wyższy pocałował głowę młodszego i potarł jego ramię. - Jestem teraz szczęśliwszy niż kiedykolwiek mógłbym być. Dzięki tobie. Nasza przeszłość nie jest najszczęśliwsza, ale nigdy więcej mnie nie przepraszaj, bo niczego bym nie zmienił nawet gdybym miał możliwość, rozumiesz? - młodszy pokiwał twierdząco głową, po czym odsunął się delikatnie, żeby oprzeć czoło o to Jungkooka.

- Też jestem z tobą najszczęśliwszy. - powiedział nieśmiało unosząc wzrok, żeby spojrzeć prosto w oczy starszego. Ten ujął jego twarz w dłonie i kciukami wytarł łezki z pulchnych policzków blondyna, po czym delikatnie pocałował jego wargi. Nie skończył jednak na ustach składając krótkie pocałunki na całej twarzy mniejszego powodując jego chichot. O to właśnie chodziło.

- Musimy się przygotować, bo za godzinę, zaczyna się impreza. - oznajmił czerwonowłosy, po czym wstał i udał się do łazienki.

~

Tak jak zwykle para spóźniła się, więc kiedy przyszli do klubu występy byłych współpracowników Jimina już się zaczęły. Zajęli lożę, w której zwykle siedział sam Jungkook i zaraz podszedł do nich barman pytając uprzejmie co podać. Jeden z podestów był pusty, bo czerwonowłosy nie znalazł jeszcze nikogo na zastępstwo Jimina, ale to nie było aż takie pilne, bo czwórka tancerzy przyciągała wystarczającą ilość klientów.

Teraz, kiedy blondyn już nie występował Jungkook bardziej niż tancerzami interesował się właśnie chłopakiem, który teraz znajdował się w jego ramionach. Kradł młodszemu słodkie pocałunki, które chwilami stawały się bardziej gorętsze. Nie zwrócił uwagi na to, że ktoś podszedł dopóki nie usłyszał chrząknięcia.

- Myślałem, że nie korzystasz z tych samych osób kilka razy. - powiedział Namjoon na co czerwonowłosy zacisnął zęby.

- To mój chłopak. - prawie warknął mimo wszystko starając trzymać się nerwy na wodzy.

- Wyluzuj Jungkook-ah! - zaśmiał się uderzając go w ramię. - Ciekawe jak długo wytrzymasz. - dodał szeptem do ucha czerwonowłosego, który przewrócił oczami.

Właściciel klubu tolerował zachowanie swojego brata głównie dlatego, że ciągle miał wyrzuty sumienia za to, co zrobił kilkaset lat temu. Tak czy siak zaczynał coraz bardziej działać mu na nerwy. Po raz kolejny postanowił jednak zignorować złośliwe komentarze starszego przyciągając Jimina jeszcze bliżej siebie.

Młodszy mógł poczuć napiętą atmosferę, ale nie chciał wtrącać się w konflikt między dwójkę nie dość, że starszych to jeszcze Aniołów dlatego po prostu siedział i czekał aż Namjoon sobie pójdzie. Ten jednak nie miał takiego zamiaru, nawet wtedy, gdy Jungkook udał się na chwilę do szatni tancerzy. Jimin został sam z szarowłosym i zupełnie nie wiedział jak się zachowywać.

- Więc jesteś z Jungkookiem? - zapytał starszy wyglądając na rozbawionego.

- Tak... - odpowiedział krótko blondyn rozglądając się po klubie. Unikał wzroku starszego.

- Wiesz... Ludzie tacy jak ja, czy Jungkook mają sekrety. - powiedział tajemniczo, jednak Jimin nie wydawał się zainteresowany.

- Wiem. Znam wasz sekret, nie musisz się o to martwić. Nikomu nic nie powiem. - zapewnił szybko.

- Och? Nie wiedziałem, że Jungkook ma taki długi język, no ale dobrze. - powiedział wzruszając ramionami. - I jak ty to sobie wyobrażasz? - zapytał, a młodszy zmarszczył brwi.

- Co masz na myśli?

- Jungkook jest nieśmiertelny, a ty? Szybko się zestarzejesz, będziesz chciał założyć rodzinę, mieć swoje miejsce na ziemi, a on nie może pozostawać w tym samym kraju dłużej niż kilka lat. Po za tym myślisz, że będziesz go interesował, jak już się zestarzejesz? Wasz związek nie ma żadnej przyszłości.

- M-my... J-ja... N-nie myślałem o tym. - Jimin był naprawdę zaskoczony, że wcześniej nie wpadło mu to do głowy. Czemu zawsze wszystko musiało być przeciwko niemu? Przeciw nim?

- Co zrobicie Jimin? - zadał pytanie, a młodszy wzruszył ramionami nie wiedząc za bardzo co powiedzieć.

- Myślę, że m-my spróbujemy to jakoś zrobić... - wydukał blondyn, jednak Namjoon nie wydawał się usatysfakcjonowany odpowiedzią.

- Dobrze. To nie ja powinienem być osobą, która ci to mówi, ale znaj moje dobre serce. Główny problem waszego związku jest taki... Że Anioł nigdy nie może prawdziwie pokochać człowieka. Jak sobie z tym poradzisz Jimin?

Przepraszam za długą przerwę. Jeśli macie jakieś pytania odnośnie Aniołów albo w innych tematach to pytajcie śmiało. ❣️

I Blame You ~Jikook/Kookmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz