EPILOG

5K 388 121
                                    

*Rok później*

Jimin przygryzł nerwowo wargę oddychając głęboko, żeby się uspokoić. Siedział z Tae w łazience i przygotowywał się do wielkiego dnia. To właśnie dzisiaj miał się połączyć z Jungkookiem na zawsze. Czy tego chciał? Oczywiście. Ostatni rok był cudowny. Mimo kilku mniejszych lub większych kłótni był najszczęśliwszy na świecie. Jungkook go kochał i to nie pozostawiało żadnych wątpliwości. Dlatego mimo, że minął tylko rok zdecydowali razem z czerwonowłosym, że są gotowi na Połączenie.

Blondyn nie mógł dłużej trzymać tego co planował w tajemnicy przez Tae, dlatego po przekonaniu Aniołów, że u jego brata sekret jest bezpieczny, ci pozwolili mu w końcu opowiedzieć całą historię szarowłosemu. Początkowo Taehyung go wyśmiał, ale później powoli wszystko zaczęło do niego docierać. Brat wspierał go jak w każdej innej decyzji i to właśnie on wymyślił, żeby zrobić im wesele, skoro nie będą mogli mieć takiego normalnego. Zajął się wynajęciem małej sali, gdzie sam przyszykował dekoracje, żeby po Połączeniu udali się na imprezę.

- Jiminie, jeśli chcesz jeszcze poczekać to wiesz, że Jungkook to zrozumie. - powiedział Tae uspokajająco, ale blondyn podjął już decyzję. Był pewny, że tego chce, dlatego uśmiechnął się do brata i go przytulił.

- Jestem gotowy. Możemy iść. - zapewnił Jimin i po tych słowach obaj wyszli z łazienki. W salonie już czekał Hoseok, który jako drugi poza Taehyungiem miał uczestniczyć w procesie, i oczywiście Jungkook. Wyglądał cholernie seksownie, zresztą jak zwykle, ubrany cały na czarno, co idealnie kontrastowało z jasnym doborem stroju Jimina. Blondyn podszedł do swojego chłopaka i uśmiechnął się szeroko. Jungkook odwzajemnił gest obejmując mniejszego. Odgarnął lekko włosy młodszego i pocałował jego czoło.

- Kaczuszko jesteś pewny? - zapytał po raz setny odkąd Jimin podjął decyzję Jungkook.

- Zaczynajmy. - powiedział pewnie mniejszy i pocałował krótko wyższego.

Jungkook pokiwał głową i złapał dłonie Jimina.

- Okej, więc musisz przekłuć sobie paluszek. - powiedział podając mu małą igłę. Blondyn od razu wykonał polecenie, a zaraz Jungkook zrobił to samo. Kiedy oboje byli gotowi czerwonowłosy połączył ich palce wskazujące na których znajdowała się krew, a drugą objął mniejszego w pasie.

- Kocham cię. - powiedział i zanim Jimin zdążyłby odpowiedzieć zamknął oczy. Zaczął mamrotać pod nosem jakieś słowa, ale blondyn zdawał sobie sprawę, że to na pewno w jakimś starożytnym języku i nawet nie próbował ich zrozumieć. Niższy nagle poczuł lekki ból w miejscu, gdzie znajdowały się jego łopatki i złapał ramię Jungkooka, żeby się zaasekurować.

Minuty mijały powoli, a wyższy nie przestawał mówić. Jimin czuł, że ból jego pleców rośnie do tego stopnia, że w jego oczach pojawiły się łzy. Po kilkunastu minutach usta blondyna opuścił bolesny lęk, bo czuł jakby jego skóra zaczęła pękać. Oparł głowę na ramieniu Jungkooka, a palce wbił mocno w jego ramię. I płakał.

Nagle, jakby ręką odjął cały ból zniknął, a Jimin mógł poczuć jakby unosił się nad ziemią. Dopiero wtedy otworzył oczy, które nie pamiętał kiedy zamknął, zdał sobie sprawę, że to faktycznie się działo. Skrzydła na jego plecach unosiły go kilka centymetrów nad ziemią. Blondyn patrzył w dół z niedowierzaniem. Nie docierało do niego to, co się działo. Że teraz są z Kookiem połączeni na zawsze. Nie mogli co prawda udać do niebiańskiej krainy, ale perspektywa życia na ziemi z Jungkookiem nie wydawała się zła, a wręcz dla blondyna była najlepsza. Jimin uśmiechnął się i w końcu podniósł wzrok, żeby zobaczyć czerwonowłosego, który również unosił się nad ziemią. Zbliżył się do mniejszego i ujął jego twarz w dłonie. Kciukami starł mokre od łez policzki i pocałował krótko pulchne usta blondyna.

- Kaczuszko przepraszam. - powiedział Jungkook. Dopiero teraz niższy zauważył łzy w jego oczach.

- Z-za co? - zapytał Jimin zaczynając wychodzić z jakiegoś dziwnego transu.

- Nie wiedziałem, że to będzie tak bolało. - Jungkook stanął na ziemi chowając swoje skrzydła. Blondyn spojrzał na niego pytająco. - Musisz się po prostu skupić.

Jimin właśnie to zrobił i po chwili wylądował na ziemi na przeciwko Jungkooka i uśmiechnął się do niego.

- Jiminie ty naprawdę masz skrzydła! - pisnął Tae, o którego obecności dwójka dotychczas całkowicie zapomniała. - Bardzo cię boli? - zapytał po czym przytulił brata.

- Teraz już jest okej. - powiedział blondyn odwzajemniając uścisk.

- Muszę poprawić ci makijaż i idziemy to uczcić! - oznajmił Tae znowu ciągnąc Jimina do łazienki.

- Szczerze mówiąc, nigdy bym się tego po tobie nie spodziewał Jungkook-ah. - powiedział Hoseok, kiedy młodsi opuścili pomieszczenie.

- Szczerze mówiąc ja też bym się tego po sobie nie spodziewał. - zaśmiał się czerwonowłosy. - Ale Jimin mnie po prostu omotał. Już jak miał dwa lata przywłaszczył sobie moje serce i nie mógłbym być bardziej szczęśliwy z tego powodu. - Hoseok podszedł do brata i przytulił go. Pierwszy raz od dawna Jungkook odwzajemnił gest klepiąc starszego po plecach.

- A jak z tobą i Yoongim? - zapytał czerwonowłosy.

- Szukam sposobu, żeby mógł zostać ze mną na ziemi. Jeśli to się nie uda będziemy razem żyć po Drugiej Stronie. Nie zamierzam go sobie odpuścić, za bardzo mi na nim zależy. - powiedział pewnie Hoseok, a Jungkook obdarzył go uśmiechem.

- Cieszę się, że też sobie ułożyłeś życie. Mam nadzieję, że tutaj zostaniecie, a jak nie to będziecie nas odwiedzać. - zaśmiał się chłopak, akurat w momencie, kiedy młodsza dwójka wyszła z łazienki.

- To co? Imprezka! - krzyknął Tae ciągnąc za rękę blondyna i po chwili cała czwórka skierowała się do wyjścia.

To był kolejny udany wieczór w życiu Jimina. Może i po jego głowie krążyło wiele pytań dotyczących przyszłości, ale teraz nie miał zamiaru się nad tym zastanawiać. Cieszył się tym co było. Imprezą z najlepszymi przyjaciółmi oraz rodziną. Miał świadomość tego, że czekają go lata życia w ukryciu, zmienianie miejsca zamieszkania i prawdopodobnie podróżowania po całym świecie, żeby nie wzbudzać podejrzeń, ale nie był w tym sam. Wiedział, że to nie będzie proste, ale przecież miał zawsze być z Jungkookiem. I jednego był pewny. Kochał czerwonowłosego całym sercem, dlatego mimo wielkiej niewiadomej jaką niosła jego przyszłość nie mógł być bardziej szczęśliwy niż w tej chwili.


~THE END~


Dziękuję, że byliście tu ze mną przez tyle czasu.

Na epilog trzeba było czekać latami, ale w końcu się doczekaliście tak samo jak ja.

Podobała wam się ta opowieść?

Zapraszam na inne na moim profilu. Dziękuję, buziaki, do zobaczenia.

I Blame You ~Jikook/Kookmin~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz