Zagadka

1.7K 52 8
                                    

**Ogólnie to dalej nie wiem czy mam pisać, ale lubię to, więc będę pisać dalej.**

Tylko jak braciszka.❤️

Kiedy zaczął o tym mówić, zrobiło mi się trochę wstyd, ale zaraz mi przeszło bo stwierdziłam, że trzeba kłaś się już spać. Pożegnałam się z Jacobem i poszłam do swojego pokoju. Rano kiedy się obudziłam stwierdziłam, że mam dla Jake'a łatwiejsze pytanie, przynajmniej tak mi się wydaje. Ubrałam się i umyłam zęby. Potem poszłam na dół i obudziłam Jacoba.
-Mam jeszcze jedno pytanie. - oznajmiłam
-Słucham. - powiedzial Jacob już trochę znudzony i zły.
-Ciocia Alice ma problemy z wizjami kiedy jesteś w pobliżu prawda?
-Tak, a co?
-Bo rozumiem, że dzieje się tak przy wilkołakach, ale przecież zakłócenia pojawiają się też przy mnie. Ja nie jestem niczym z wilkołakami związana, więc jak to możliwe?
-Nie mam bladego pojęcia co ci powiedzieć, nie znam odpowiedzi na każde twoje pytanie. A po za tym to mogłabyś już skończyć, bo przynudzasz?! - krzyknął Jacob już mocno zdenerwowany.
-Dobrze, już o nic nie pytam. - zauważyłam wtedy, że coś się z nim dzieje, zaczyna blednąć i trochę się garbić.- Jake coś ci jest? Dobrze się czujesz?
-Mialaś już nie zadawać pytań.
-Ale widzę, że coś się stało, jak mam nie zapytać?!?!
-Spokojnie, poprostu mam dla ciebie pewną niespodziankę, ale troszkę się boję, że ci się nie spodoba...- powiedział mój przyjaciel, przy czym lekko się oblał rumieńcem.
-Naprawdę?!?! Jaką?! Powiedz prooosze!!
-Nie mogę bo to już nie będzie niespodzianka. Chodź ze mną, pokażę ci ją. Odszedł ode mnie na chwilę żeby się ubrać i też poszedł umyć zęby. Zaraz wziął mnie na barana i wyskoczył ze mną na plecach przez okno. Powinnam się przestraszyć, ale z jakiegoś powodu byłam zbyt szczęśliwa by się bać. Pobiegliśmy przez las, wybiegliśmy na jakąś nieznaną mi drogę. Przebiegliśmy jakieś 10 kilometrów w takim tempie, że nie zorientowałam się kiedy znaleźliśmy się na jakiejś łące, na której nigdy nie byłam.
-Podoba ci się?- zapytał Jake trochę rozdygotany.
-...Ale co?- zapytałam zdziwiona.
-No...ta łąka.- nie zwróciłam na nią wcześniej większej uwagi, szukałam czegoś co się wyróżnia. Teraz kiedy powiedział, że o nią chodzi dostrzegłam to jaka jest piękna. Były na niej filetowe i białe kwaty, miała kształt dużego okręgu a wokół był las. Cała łąka była w blasku słońca i wszystko wyglądało ślicznie.
-Bardzo!! Nigdy nie wiedziałam nic równie pięknego.- nagle z lasu dobiegł pewien dźwięk. Nie zdążyłam jeszcze nic zrobić, a Jacob już był przede mną, gotów do skoku. Z lasu wyłonił się tata. Był pokryty milionem srebrnych kryształków. Zaraz po nim zobaczyłam mamę, była jeszcze piękniejsza od taty. Oboje byli uśmiechnięci, ale oczywiście kiedy tata zobaczył mnie, tak blisko Jake'a od razu się rozzłościł. Mama zaczęła go uspokajać, lekko się opanował, ale zaczął nas wypytywać o to co tu robimy i skąd znamy to miejsce.
-Znalazłem to miejsce niedawno, postanowiłem zrobić Renesmee niespodziankę i ją tu przyprowadziłem.- powiedział spokojnie Jacob.
-Dokładnie tak jak ty kiedyś, mówiłam, że jest dla niej idealny.- wtrąciła mama, chyba mówiła do taty.
-O co chodzi mamo??- zapytałam
-Twój tata, także znalazł to miejsce i mnie tu przyprowadził kiedy dopiero się poznawaliśmy. Od tamtej pory jest to nasze miejsce, gdzie możemy o wszystkim porozmawiać, powspominać. Możemy odciąć się na chwilę od świata.
-Bell's dacie nam teraz odciąć się na chwilę od świata?- zapytał mamę Jake.
-Tak, już idziemy. Prawda skarbie?- zapytała tatę mama.
-Tak...jasne. Jake... pamiętaj mam cię na oku. Nie warz się jej dotknąć.- powiedział tata
-Przecież jej nie zjem. Narazie...- dodał szeptem mój przyjaciel. Tata i tak to usłyszał, wciągnął tylko głośno powietrze i odeszli razem z mamą.
-Renesmee...bo ja chciałbym... chciałbym czegoś spróbować.- zaczął spokojnie Jake. Trochę się przestraszyłam, ale ufałam mu.
-Proszę nie ruszaj się.- wiedziałam co chce zrobić. Nagle zaczęło mi się robić ciemno przed oczami i poczułam lekkie zachwianie.
***W domu***
Zaczęłam czuć pod sobą coś miękkiego. Okazało się, że leżę w swoim pokoju na łóżku.
Ciocia Alice miała wizję, jak moja mama siedzi przy kimś w moim pokoju, cała roztrzęsiona. I tak właśnie teraz było. Kiedy się obudziłam, bardzo się ucieszyła. Poprosiłam ją żeby zawołała ciocię. Mama spełniła moją prośbę i zostawiła nas same.
-Ciociu czemu nie widzisz mnie w swoich wizjach... Przecież nie jestem wilkołakiem.
-Nie wiem słońce, ale uwierz mi, że to bardzo irytujące. Myślę, że to może mieć związek z tym, że tak wiele czasu spędzasz z Jacobem.
-Ale mama też kiedyś spędzała z nim dużo czasu, a nie przeszkadzało ci to w wizjach.- powiedziałam rozczarowana.
-Tak wiem...nie umiem odpowiedzieć na twoje pytanie w tej chwili, ale mam pewną teorię i chciałabym ją sprawdzić.

[ZAWIESZONE] Co było potem?- Histotia Renesmee i Jacoba oraz Belli i Edwarda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz