Marzenie

1.1K 31 9
                                    

    Nie wiem jak to będzie, ale coś wymyślimy.
-Jake... coś cię bawi?
-Nie skąd, po prostu spełnia się jedno z moich marzeń.
-A jakie masz inne marzenie?
-Nie interesuj sie, może się kiedyś dowiesz hahah.
-Dobrze, chodźmy się rozpakować.
-Podzielmy się, ta część w szafie, która jest wyżej, będzie moja. Ta niżej, twoja, dlatego że jesteś niższa ode mnie.
-Jak się rozpakujesz, to przebierz się w coś wygodnego. Pójdziemy się przejść i sprawdzimy gdzie jest jakiś najbliższy sklep, jak dojść do basenu, no wiesz takie rzeczy najważniejsze. Jak wrócimy, to pomyślimy co zrobimy z tym łóżkiem.
-Jak to co? Nic.
-Jak to nic?!?! Nie mam zamiaru spać z tobą na jednym łóżku, pod jedną kołdrą!!
-Wstydzisz się mnie?
-Nie, ale chcę mieć trochę prywatności.
-Zachowujesz się tak, jakbyś rozmawiała teraz z jakimś obcym człowiekiem. Nessie znam cię odkąd byłaś małym szkrabem. Naprawde, nie masz czego się wstydzić.
-Dobrze, ale obiecaj mi, że bedziesz zachowywał się przyzwoicie.
-Obiecuję.
Uśmiechnęłam się do niego i zaczęłam się rozpakowywać. On też zaczął już wkładać do szafy pojedyńcze rzeczy. Kiedy wszystko było już ładnie poukładane, zmieniłam bluzkę i spodnie. Miałam na sobie teraz krótkie spodenki i żółtą bluzkę na ramiączkach.
Jacob przebrał się pierwszy. Założył białą koszulkę, krótkie spodnie i czapkę z daszkiem. Nie powiem, wyglądał całkiem dobrze.
-To co idziemy?- odezwał się nagle Jake.
-Tak chodźmy.
Wyszliśmy z pokoju i zamknęliśmy go na klucz. Dałam go Jake'owi, żebym go nie zgubiła.
Zjechaliśmy windą do recepcji i zapytaliśmy gdzie możemy znaleźć basen i miejsce do opalania. Pani w recepcji kazała nam się odwrócić. Zobaczyliśmy piękny duży basen, przed którym byly białe leżaki z parasoleczkami do opalania. Była drużka do basenu, a reszta ziemi była pokryta równo skoszoną trawą, na której były leżaki. Wszystko znajdowało się za szybą. Po jakimś czasie zachwycania się pięknymi widokami, zorientowaliśmy się że jest tam wyjście, przez które da się przejść na basen. Podziękowaliśmy pani za pomoc i wyszliśmy z hotelu by poznać drogę do jakiegoś sklepu, w którym da się kupić coś do picia, albo do jedzienia. Pytaliśmy kilku osób jak dojść to takiego sklepu i kiedy go znaleźliśmy, stwierdziliśmy, że to nie tak daleko od naszego hotelu. Weszliśmy i popatrzyliśmy co tam znajdziemy. Było tam dużo owoców i innych pyszności. Widać było, że nie ma tam zbyt wysokich cen. Wróciliśmy do hotelu. Po całym dniu, bo wylądowaliśmy kiedy było juz po 15.00, teraz było już blisko 21.00, byliśmy zmęczeni i chcieliśmy odpocząć. Poszłam do łazienki, żeby się przebrać. Pomyślałam, że kiedy wyjde Jake też będzie chciał skorzystać, ale okazało się, że kiedy wyszłam, on był już przebrany. Grzecznie czekał na mnie szczęśliwy w łóżku (jak kolwiek by to nie zabrzmiało). Położyłam się prawie na smym końcu łóżka, po drugiej stronie.
-Renesmee?
Już wtedy wiedziałam, że nie chcę wcale słyszeć jego pytania...
-Słucham?
-Mogę się do ciebie przytulić?
-Emm...nie wiem czy...
-No proszę. Zrób mi przyjemność, chociaż to. Nie bądź nie miła.
Przypomniały mi się moje rozmyślania w samolocie, czy jestem dla niego niemiła. Postanowiłam się przełamać i... dać mu odrobinę szczęścia.
-Dobrze...zgadzam się, ale pamiętaj, to nie oznacza, że cię kocham jak... chłopaka.
-Zapamiętam.
Przytulił mnie i zrobiło mi się tak... ciepło i przyjemnie. Czułam się, emm...bezpieczna? Nie wiedziałam co się dzieje. Nie powinnam czuć się dobrze, powinnam być zła!! Czemu tak jest? Przerwałam swoje rozmyślania, bo zapadłam w głęboki sen. Jednak dalej czułam się tak, dobrze i bezpiecznie. Obudziło mnie światło słońca, wpadające przez okno. Pomyślałam wtedy, że co noc będę mu pozwalała się do siebie przytulać. Sama z siebie zaśmiałam się w myślach.

*** I jak podoba wam się nowy rozdział? Jestem ciekawa, czy tylko ja tak bardzo lubię zmierzch. Chcecie iść jutro do szkoły?/ Nie, jestem bardzo leniwa hahah.***

[ZAWIESZONE] Co było potem?- Histotia Renesmee i Jacoba oraz Belli i Edwarda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz