Wyjazd

1.3K 34 2
                                    

Hahaha!
Troszke dziwne mi się wydało to co powiedziała ciocia, no ale skoro tak uważa to nie będę się z nią spierać.
-Alice, przypomniało mi się, że muszę z Jacobem powiedzieć coś ważnego rodzicom. Zawołasz ich i Jacoba?
-Tak, jasne.
Poszła, a rodzice przyszli za jakąś sekundę, na Jake'a czekaliśmy około minutkę.
-Więc tak, chcieliśmy powiedzieć wam, że jedziemy do Chorwacji.
-Bardzo fajny pomysł, tylko powiedz nam kochanie jak ukryjemy się z tatą przed słońcem...-powiedziała mama.
-Mamo, nie zrozumiałaś...
-Właśnie...nie zrozumiałaś...oni chcą pojechać sami...-powiedział tata przez zaciśnięte zęby.
-Tak tato...sami.
-Skoro tak, to dobrze ja się zgadzam, a ty słońce?-powiedziała radośnie mama.-No nie bądź taki. Prosze cię skarbie. Nie rób tego dla Jacoba, tylko dla mnie.
-No dobrze, już dobrze. Choć zagram ci na pianinie, może się trochę zrelaksuję.
-Dziękujemy wam bardzo. Szczególnie tobie mamo.
-Tak szczególnie tobie...Bell's-powiedział Jake, przy czym się uśmiechnął ukazując swoje bieluśkie i idealne ząbki. Mama odwzajemniła ten gest, wydaje mi się, że bardzo lubi uśmiech Jake'a. Kiedy rodzice wyszli, Jacob pomógł mi wstać. Odwinął bandaż, który dalej miałam na głowie. Już nie krwawiłam, więc go nie potrzebowałam. Spakowaliśmy się na jutro, bo ustaliliśmy, że wtedy wyjedziemy. Nie mogę doczekać się tego, że zobaczę tyle pięknych miejsc i to bez rodziców!!
-Jake co spakowałeś sobie na wyjazd?
-Białą koszulkę...
-Tą przylegającą do ciała? Ahh...serio?
-Tak, serio. Haha! Po za tym wziąłem krótkie spodenki, czapke z daszkiem i okulary. O bieliźnie to ci nie będę opowiadał hahaha. Jeszcze kilka bluzek, czarną, szarą, żółtą i jeszcze jedną szarą, no i jeszcze jedne spodenki. A ty co wzięłaś?
-Wzięłam kilka bluzek w różnych kolorach, niektóre z napisami, niektóre bez. Wzięłam dwie pary, krótkich spodenek. Też wzięłam bieliznę hahah. Sporo gumek do włosów, kilka wsuwek i szczotkę. Chyba tyle, ale mam wrażenie, że o czymś zapomnieliśmy.
-Ja też mam takie wrażenie.
Przez chwilę się zastanawialiśmy i wreszcie...
-Wiem!! Przecież musimy zamówić jakiś hotel i zabrać kostiumy kompielowe. To ty spakuj kostiumy a ja się zajmę hotelem.- powiedział Jake. Nie rozumiem, jak mogliśmy zapomnieć o zamówieniu hotelu. Strój to strój, ale hotel? Z nami musi być coś nie tak hahahahha.
                            ***samolot***
Wsiedliśmy do samolotu. Myślałam, że będzie gorzej przy starcie, ale było ok. Nie czułam dużego ciśnienia w uszach, ani nie bolała mnie głowa. Zaczęłam czytać książkę bo nie miałam nic innego do roboty. Jake słuchał muzyki, patrzyłam na niego kontem oka, miał słuchawki na głowie, ale zamiast zająć się muzyką, to patrzył na mnie. Pewnie myślał, że nie widzę. Postanowiłam z nim porozmawiać.
Odwróciłam się i zaczęłam.
-Jake?
-Co mówiłaś kwiatuszku? Przepraszam nie słyszałem cię, muzyka zagłusza.-zdjął słuchawki.
-Chciałam pogadać.
-A no dobrze. O czym chcesz ze mną rozmawiać?
-Chce wiedzieć czemu mi się tak przyglądasz.
-Przecież ja na ciebie nie patrzyłem.
-Widziłam kątem oka, jak na mnie patrzyłeś.
-Dobrze przyznaję, że zerkałem.
-Po co?
-No...bo jesteś taka...taka piękna...
-Dziękuję, ale czy mógłbyś nie pokazywać mi tego tak bardzo?
-Ta...
-To fajnie.- zabrałam się znów do czytania. Naprawdę mi go żal. Jestem taka...wredna, on zrobi dla mnie wszystko...a ja się go czepiam, że sobie chciał na mnie popatrzeć. Naprawde jestem okropna...
-Jacob...
-Slucham. Teraz już nie patrzyłem, przysięgam.
-Wiem, wiem...Chodzi o to, że jestem dla ciebie bardzo nie miła prawda?
-Nie, skąd przyszło ci to do głowy?
-Bo, jesteś zawsze kiedy cię potrzebuję. Jesteś gotów zrobić dla mnie wszystko. A ja...ja nawet nie pozwalam ci na mnie popatrzeć...
-Bez przesady, przecież ja rozumiem, nie da się kogoś pokochać na siłę, ale wiesz, że ja się nie poddam i będę o ciebie walczył?
-Tak wiem. I doceniam to w tobie.
-Chciałaś wiedzieć coś jeszcze?
-Nie, tylko to.
                           ***Chorwacja***
Kiedy wysiedliśmy pierwsze co zrobiliśmy, to popatrzyliśmy na siebie i przytuliliśmy się. Pojechaliśmy autobusem do naszego hotelu. Zarejestrowaliśmy się tuż po przyjeździe. Dali nam pokój. Weszliśmy i zobaczyłam to... Miał być jeden pokój z dwoma łóżkami, a tam było tylko jedno łóżko dwuosobowe... Byłam przerażona. Jake się chyba ucieszył, bo gdy na niego spojrzałam, był uśmiechnięty od ucha do ucha. Nie wiem jak to będzie, ale może coś wymyślimy.

[ZAWIESZONE] Co było potem?- Histotia Renesmee i Jacoba oraz Belli i Edwarda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz